Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Piotr Hain: Nie ma rzeczy niemożliwych

Piotr Hain: Nie ma rzeczy niemożliwych

fot. Piotr Gibowicz Asseco Resovia

Asseco Resovia mimo że prowadziła w meczu o podwójną stawkę (PlusLiga, TAURON Puchar Polski) z Vervą Warszawa Orlen Paliwa 2:0, to nie potrafiła dowieźć wygranej do końca. Rzeszowianie, choć przegrali 2:3, wciąż mają szanse na grę w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Od trzeciego seta rywale zaczęli lepiej grać w siatkówkę – mówi Piotr Hain, środkowy Asseco Resovii Rzeszów. – W tych dwóch pierwszych setach inicjatywa była po naszej stronie. Nieźle zagrywaliśmy, byliśmy solidni w ataku na wysokiej piłce i myślę, że to były główne elementy, które zadecydowały, że te sety wygraliśmy. Potem rywale zaczęli lepiej zagrywać i myślę, że ten element odegrał bardzo dużą rolę w tym meczu, czyli odrzucenie przeciwnika od siatki. My zaczęliśmy w serwisie trochę kuleć, a warszawianie mogli uruchamiać Piotrka Nowakowskiego i Andrzeja Wronę, którzy są w tym sezonie są bardzo skuteczni. Rywale doprowadzili do tie-breaka, gdzie już od samego początku dominowali. Bardzo szkoda IV seta, gdzie my zaczęliśmy bardzo dobrze, wygrywaliśmy 8:3 i niestety roztrwoniliśmy tą przewagę. Grając solidnie, nie chcę powiedzieć z werwą (śmiech) swoją siatkówkę, powinniśmy tą przewagę utrzymać. Przydarzyło się jedno ustawienie gdzie Piotrek Nowakowski dorwał nas flotem. Nie mogliśmy przyjąć piłki, skończyć ataku i nagle zrobiło się 8:9, co trochę podcięło nam skrzydła. No cóż, takie jest życie. VERVA to jest dalej klasowy zespół, z bardzo dobrymi zawodnikami. Nic dalej nie jest definitywnie tak na dobrą sprawę przesądzone w kontekście Pucharu Polski. Oczywiście zadanie mamy nie ma co ukrywać ekstremalnie trudne, bo trzeba wygrać w Kędzierzynie, co jeszcze w tym sezonie nikomu się nie udało. Kiedyś musi być ten pierwszy raz, a na przestrzeni ostatnich sezonów, kiedy one nawet były takie „chude”, zawsze te mecze ZAKSY z Resovią były na wysokim poziomie i zespół z Rzeszowa zwykle punktował. Liczę więc na to, że podobnie będzie w niedzielę – stwierdza środkowy Asseco Resovii.

Dla rzeszowian była to pierwsza porażka w 2021 roku po serii czterech wygranych. Czy taka przegrana, gdzie Resoviacy prowadzili już 2:0, nie podetnie im skrzydeł? – Myślę, że nie – odpowiada Piotr Hain. – Tak samo jak nagle nie fruwaliśmy nad Podpromiem przez te cztery wygrane mecze, tak samo teraz nie będziemy chodzili gdzieś tam w suterenach przez to, że przegraliśmy. Oczywiście jest to jak każda porażka, coś bolesnego i coś czego nie chcieliśmy, zwłaszcza w kontekście tego Pucharu Polski. Nie ma co ukrywać, że na pewno było łatwiej o punkty tutaj niż będzie to w Kędzierzynie-Koźlu. No ale nie ma rzeczy niemożliwych. Myślę, że mecz jest już w niedzielę i nie ma za bardzo czasu na jakieś rozpamiętywanie, rozdrapywanie porażki. Oczywiście trzeba ją przeanalizować i wyciągnąć wnioski, bo za chwilę znowu gramy z VERVĄ w Warszawie. Najpierw jednak przygotowujemy się do meczu z ZAKSĄ, bo dalej o coś gramy i wciąż wszystko jest możliwe – stwierdza środkowy.

Resovia od meczu z VERVĄ rozpoczęła mały maraton gier. W ciągu 10 dni rozegra aż cztery mecze. – Taki mamy sezon i myślę, że już wszyscy do tego zdążyliśmy się przyzwyczaić, że najpierw gramy raz w tygodniu, a potem w 10 dni cztery mecze – mówi Hain. – Te mecze trzeba gdzieś odrabiać, gdzieś upychać, a terminy gonią. Cieszymy się jednak, że gramy, bo to jest najważniejsze. Cieszymy się, że ten sezon, tak już można chyba powiedzieć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że go dogramy i się skończy, wyłonimy medalistów itd. Cieszmy się z tego. Każdy już z nas pewnie grał takie maratony, więc to nic nowego – stwierdza środkowy, którego zespół boryka się z kontuzjami i szczególnie wśród przyjmujących pole manewru jest ograniczone. – Robert jest kontuzjowany, a Simone wraca po kontuzji. Nico zagrał w zasadzie pierwszy mecz od dłuższego czasu, bo też zmagał się z urazami. Na dobrą sprawę mamy w takim rytmie meczowym w pełni zdrowych Rafała i Klemena. Nie ma pola manewru i faktycznie może trochę nie za dobrze że mamy tyle tych meczów, bo chłopaki mieliby kiedy potrenować i się odbudować, żebyśmy mieli inne opcje. Jest jak jest; jakiś czas zmagamy się z takimi problemami, ale byliśmy w stanie wygrywać mecze w takim składzie personalnym ze Skrą czy Treflem więc myślę, że jesteśmy do tej sytuacji już jakoś zaadoptowani – kończy.

 

źródło: plusliga.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-01-29

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved