Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > europejskie puchary > Janusz o długiej przerwie w tie-breaku: Też musimy nakładać presję

Janusz o długiej przerwie w tie-breaku: Też musimy nakładać presję

fot. PressFocus

Siatkarze ZAKSY wygrali 3:2. W fazie play-off Ligi Mistrzów pokonali Halkbank Ankarę. Nie o samym zwycięstwie mówi się jednak najwięcej. Skandalem była 17-minutowa przerwa w tie-breaku. – Wiedzieliśmy, że racja jest po naszej stronie, ale presja nakładana na sędziów, czy to ze strony zawodników Halkbanku, czy ich całego sztabu szkoleniowego, mogła wpłynąć na to, że sędziowie podjęliby złą decyzję – tłumaczył Marcin Janusz. 

 

BOHATER MECZU – PRZERWA

W starciu Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z Halkbankiem Ankara działo się wiele. Były emocje, odrabianie strat, kartki i… 17-minutowa przerwa w połowie seta. – W czasie tej przerwy sobie powtarzaliśmy, że niedługo wrócimy do gry i przed nami do rozegrania najważniejsze piłki tego meczu. W takich momentach trzeba zachować koncentrację, skupić się pomimo tego, co dzieje się dookoła – przyznał po spotkaniu Marcin Janusz.

To ZAKSA triumfowała 3:2, po przerwie przy stanie 8:6 zachowała więcej zimnej krwi. – To nam się udało lepiej niż rywalom. To cenne, bo Halkbank to doświadczony zespół z takimi właśnie zawodnikami. Grali już w siatkówce o wszystko i wiele wygrali – podkreślił rozgrywający ZAKSY, ale dodał: – My jeszcze nic nie mamy, przed nami jeszcze drugi krok. 

 

NERWY BYŁY

Długa przerwa w tie-breaku nie mogła pozostać bez echa. – To była taka dość nerwowa sytuacja. Wiedzieliśmy, że racja jest po naszej stronie, ale presja nakładana na sędziów, czy to ze strony zawodników Halkbanku, czy ich całego sztabu szkoleniowego, mogła wpłynąć na to, że sędziowie podjęliby złą decyzję. My również w takich sytuacjach musimy nakładać presję ze swojej strony i walczyć o to, co tak naprawdę jest oczywiste – wyjaśnił Marcin Janusz.

On sam nie był zaskoczony, że weryfikacja wszystkiego zajęła kilkanaście minut. – To była dość nietypowa sytuacja – sprawdzać wszystkie 14 piłek w tie-breaku. Nie dziwię, że tak trwało to długo, dziwię się, że stało się coś, co spowodowało samą tę sytuację – tłumaczył rozgrywający.

 

MAŁA ZALICZKA?

Kędzierzynianie wykonali tylko pierwszy krok w stronę awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Zdajemy sobie sprawę, że zwłaszcza na terenie rywala, będzie ciężko. Halkbank będzie podwójnie zmotywowany, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się tutaj – zapowiedział Janusz. Nie ma on jednak nic przeciwko gorącej atmosferze w meczu. – Taka atmosfera nam odpowiada. Z reguły nieźle odnajdujemy się w sytuacjach, kiedy są duże emocje, jest trochę nerwowo. Wierzę w to, że przywieziemy z Ankary awans – mówił kapitan ZAKSY.

W pierwszym secie meczu lepiej poradzili sobie goście z Turcji, potem w połowie drugiej partii inicjatywę przejęli gospodarze. Ostatecznie jednak mecz rozstrzygnął się w tie-breaku. – Gra była szarpana. Nie można powiedzieć, że przytłoczyliśmy ich swoją grą. Raz Turcy przejmowali inicjatywę, raz my. To nam udało się wygrać te najważniejsze piłki.

 

EMOCJE SIĘGAŁY KARTEK

O tym, jak duża była stawka meczu może świadczyć fakt, że sędzia musiał użyć kartek. Czerwoną w czwartej partii otrzymał Łukasz Kaczmarek, a w trakcie spotkania również członek Halkbanku Ankara ukarany został kartonikiem, ale żółtym. Kara dla Kaczmarka mocno jednak zagotowała kędzierzynian. – Była czerwona kartka, ale potem było kilkanaście akcji do wygrania. Gra była cały czas otwarta, to nie był punkt decydujący o zwycięstwie w secie – mówił kapitan ZAKSY.

Po tej sytuacji cała gra jego zespołu się posypała i to Halkbank triumfował w tej odsłonie. – Może to cenna lekcja dla nas, żeby szybko wracać mimo problemów. Szczególnie w Ankarze, dużo się będzie działo dookoła nas, więc trzeba się będzie skupić tylko na siatkówce – skwitował Janusz.

 

LIGOWY KLASYK

Zanim ZAKSA uda się do Turcji na rewanżowe spotkanie, czeka ją jeszcze ligowy klasyk. Do Kędzierzyna-Koźla przyjedzie Asseco Resovia. – Każdy mecz jest na wysokim poziomie, szczególnie z takim zespołem jak Resovia. Rzeszowianie mają swoje problemy zdrowotne. Czyli to, co my znamy bardzo dobrze, więc możemy się wczuć w ich sytuację – mówił Janusz. W Resovii z problemami zmagają się chociażby środkowi czy libero – Paweł Zatorski.

Ekipa z Kędzierzyna-Koźla zajmuje dopiero 9. miejsce w tabeli PlusLigi, więc musi punktować. – Mamy takie miejsce w tabeli, że walczymy o fazę play-off. Wiemy, jak ciasno jest w tabeli i będzie się liczył każdy punktów. Pomimo tego, że w Lidze Mistrzów mamy kluczowe spotkania, to nie możemy odpuścić żadnego spotkania w PlusLidze – zapowiedział Marcin Janusz. Mecz ZAKSY z Resovią w niedzielę o 14:45.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, europejskie puchary

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-02-01

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved