Strona główna » Tego niewielu się spodziewało. Kewin Sasak też nie! 

Tego niewielu się spodziewało. Kewin Sasak też nie! 

inf. własna

fot. PressFocus

BOGDANKA LUK Lublin sprawiła ogromną niespodziankę i sięgnęła po mistrzostwo Polski. Lublinianie z kwitkiem odprawili faworytów z Jastrzębia-Zdroju i Zawiercia. – To było marzenie. Cel również, ale bardzo odległy i nie spodziewałem się, że już w tym sezonie, z nową drużyną uda się nam to zrobić. Ostatecznie taki właśnie jest sport, daje dużo emocji – powiedział jeden z bohaterów lubelskiej drużyny, Kewin Sasak. 

Odległe marzenie spełnione 

Przed sezonem niewielu stawiało BOGDANKĘ LUK Lublin w gronie faworytów do medali. Zespół był całkiem nowy, aż pięciu zawodników podstawowego składu zasiliło szeregi drużyny przed startem rozgrywek. – To było marzenie. Cel również, ale bardzo odległy i nie spodziewałem się, że już w tym sezonie, z nową drużyną uda się nam to zrobić. Ostatecznie taki właśnie jest sport, daje dużo emocji.  My dawaliśmy ich dużo na boisku i możemy świętować. Trzeci mecz nie poszedł po naszej myśli, ale wróciliśmy do Lublina, chcieliśmy zamknąć tę rywalizację – mówił po wygranej nad Wartą Zawiercie Kewin Sasak, jeden z liderów LUK-u. 

Nie tylko Wilfredo Leon 

Najgłośniejszym transferem było oczywiście pozyskanie Wilfredo Leona. Każdy z siatkarzy wypowiada się o nim w superlatywach i zdaje sobie sprawę, jaki wpływ miał on na drużynę. W tym sezonie również atakujący bardzo urósł i pokazał klasę. – Nie mnie to oceniać. Wilfredo to klasa światowa. Napędzał nasz zespół, a z takim zawodnikiem po swojej stronie gra się łatwie. To jednak sport drużynowy i każdy mysi dawać z siebie maksa. Myślę, że jako zespół świetnie się zgraliśmy i mieliśmy rewelacyjną atmosferę – potwierdził Sasak i dodał: – Myślę, że przez te 10 miesięcy mocno się zżyliśmy, spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu, Atmosfera jest bardzo dobra, oczywiście zwycięstwa pomagały, napędzaliśmy się i tak oto dzisiaj jesteśmy mistrzami Polski.

Tylko jeden set nadziei 

Podopieczni Massimo Bottiego wygrali dwie pierwsze finałowe batalie 3:0. W trzeciej lepsi okazali się jednak zawiercianie. W premierowej partii czwartego meczu również to goście z Zawiercia radzili sobie całkiem dobrze. Nie byli jednak w stanie przechylić szali na swoją korzyść. Pomimo słabszego początku LUK Lublin nie zwątpił. – Jako sportowcy nie możemy mieć takich myśli w głowie. Mieliśmy świadomość, w finale grają dwie najmocniejsze drużyny PlusLigi i zdawaliśmy sobie sprawę, że Warta ma swoje mocne strony. Pierwszy set nie do końca rozpoczął się po naszej myśli, ale udało nam się go wygrać – ocenił atakujący lubelskiego zespołu. 

Oczekiwania rosną

Trzon drużyny na kolejny sezon zostanie utrzymany. Ponownie w barwach LUK-u będzie występował zarówno Sasak, jak i Wilfredo Leon, Mikołaj Sawicki czy Marcin Komenda. – Na pewno w przyszłym sezonie oczekiwania mogą być większe, ale też nie zapominajmy o tym, że gramy w PulsLidze. Poziom jest bardzo wyrównany i tak naprawdę 6-8 drużyn chce zdobyć tytuł – studził nastroje lider ekipy z Lublina. 

Jego dobra gra na parkietach PlusLigi zaowocowała powołaniem do reprezentacji Polski. Już dziś słychać głosy, że to może być jego sezon również w biało-czerwonych barwach. – Ja nie mam żadnych oczekiwań. Ja się cieszę, że mam taką możliwość i mogę pojechać trenować, a co przyniesie czasu to zobaczymy – przyznał skromnie Kewin Sasak. 

PlusLiga

  • Co dalej ze wsparciem dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle? Prezes Grupy Azoty wyjaśnia

    Co dalej ze wsparciem dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle? Prezes Grupy Azoty wyjaśnia

  • ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie pożegnała kapitana

    ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie pożegnała kapitana

  • Wicemistrz Polski przeszedł operację

    Wicemistrz Polski przeszedł operację