Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Mistrzostwa Europy > Jakub Bednaruk: Nauczyliśmy się już żyć i grać w roli faworyta

Jakub Bednaruk: Nauczyliśmy się już żyć i grać w roli faworyta

fot. PressFocus

Dobiegła końca faza grupowa mistrzostw Europy. Reprezentacja Polski wywiązała się ze swojego zadania i triumfowała w grupie C. – Żeby zbudować wysoką formę, trzeba się zmęczyć, trzeba się naskakać, wykonać odpowiednią ilość ataków, przyjęć zagrywek i to na dużym ciśnieniu, pod dużą presją. Mecze nam tego nie dały, więc zakładam, że trzeba to zrobić treningiem. jesteśmy, tam gdzie byliśmy i wciąż jesteśmy jednym z faworytów. Wydaje mi się, że w każdej dyscyplinie sportowej, te zespoły, które chcą sięgnąć po medal, rozkręcają się wraz z turniejem i tak powinno być też z nami – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Jakub Bednaruk.

Jesteś w stanie podsumować fazę grupową w wykonaniu Polaków?

Jakub Bednaruk: Myślę, że to, czego spodziewaliśmy się patrząc na sparingi, nie zmieniło się w fazie grupowej mistrzostw Europy. Nie zmieniło się też moje zdanie na temat naszej jakości, nie mieliśmy przeciwnika, z którym mogliśmy się zderzyć, ani przeciwnika, z którym moglibyśmy sprawdzić kto tak naprawdę jestem podstawowym zawodnikiem. Chociaż muszę przyznać, że bardzo skomplikowany algorytm tej pierwszej szóstki, stworzony przez Nikolę Grbicia robi się chyba coraz jaśniejszy, ale nie wiem czy ktoś jest w stanie go rozwikłać. Spodziewaliśmy się, że łatwo przyjdziemy grupę, obędzie się bez potknięcia. Wszyscy sobie pograli, wszyscy zostali sprawdzeni. Do tego wszyscy są chyba zdrowi, bo nie dostaliśmy żadnej informacji o zdrowiu Zatorskiego i Śliwki. Dla nas te mistrzostwa Europy zaczynają się tak naprawdę dopiero od niedzieli.

 

FILOZOFIA DZIAŁA?

Widać było filozofię Grbicia, który powtarza, że każdy jest równie ważny i cały czas każdy zawodnik musi być gotowy do wejścia na boisko?

– Myślę, że od początku ten pomysł, że każdy może wejść na boisko w każdym momencie i może w każdym momencie zaczął grać, był. W szczególności było to widać przy zmianie Leona, który pojawił się na zagrywce na ostatnie dwie piłki meczu z Macedonia, Do tego zmiany Łukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza w meczu z Danią. Chłopaki muszą być cały czas czujni, cały czas muszą patrzeć na trenera. To nie jest tak, że Nikola w szatni ogłasza postawą szóstkę, a reszta ma wolne do następnego śniadania. Ani przez chwilę nie możesz zostać zimny, musisz być skoncentrowany i to mi się podoba. Dodatkowo nie ma znaczenia to, jak masz na nazwisko i to również bardzo mi się podoba. Na ten moment wszyscy zagrali, wszyscy zostali sprawdzeni. Mi brakuje takiego meczu, z którym trzeba się było zmęczyć. Ja nie wiem, czy część treningów nie była cięższa niż niektóre mecze. Do tego, żeby zbudować wysoką formę, trzeba się zmęczyć, trzeba się naskakać, wykonać odpowiednią ilość ataków, przyjęć zagrywek i to na dużym ciśnieniu, pod dużą presją. Mecze nam tego nie dały, więc zakładam, że trzeba to zrobić treningiem. jesteśmy, tam gdzie byliśmy i wciąż jesteśmy jednym z faworytów. Wydaje mi się, że w każdej dyscyplinie sportowej, te zespoły, które chcą sięgnąć po medal, rozkręcają się wraz z turniejem i tak powinno być też z nami.

Jest coś, co się nie podobało w grze reprezentacji Polski?

– Ciężko powiedzieć, że coś mi się nie podobało. Chyba ten pierwsze sety z Holendrami i z Danią zostały rozegrane jakoś na pół gwizdka. Ten pstryczek z Holandią powinien pokazać, że grając na 30%, nie wygramy, musimy zagrać na 45, żeby wygrać spokojnie. To było lekkie ostrzeżenie, żółte światło, ale zrobiliśmy dokładnie to samo w meczu z Danią. Cieszmy się, że to była Dania, bo każdy inny zespół zrobiłby z nas miazgę w tym pierwszym secie i byśmy go przegrali. To są jednak takie rzeczy, które nie rzutują na ogólną ocenę.

Zobacz również: Francja przegrała z Rumunią 

Miałeś okazję oglądać inne mecze? Widzisz jakiegoś czarnego konia turnieju? Ktoś cię rozczarował?

– Starałam się oglądać jak najwięcej meczów, ale było ciężko, bo oprócz pracy w studio, sporo spotkań rozgrywano równolegle. Bardzo ciekawa była grupa D, gdzie już w pierwszym meczu Izrael mocno bił się z Grecją. Słabo zaczęli Ukraińcy, nie wiem czy to kwestia złej formy czy nadal jest jakiś problem między zawodnikami a federacją. Ukraińcy fatalnie zaczęli te mistrzostwa Europy, a jeszcze w sparingu z Polską bardzo mi się podobali, więc nie wiem co się tam wydarzyło. Udało im się natomiast uratować tym ostatnim meczu. Trochę jestem też zaskoczony słabością Turcji, bo wydawało mi się że zagrają trochę lepiej. Bułgarzy są dokładnie tam, gdzie się ich spodziewałem. Jest dużo szumu, trochę mnie siatkówki i to po raz kolejny w ich wykonaniu. Pomimo tego, że w kadrze jednak znalazł się Cwetan Sokołów. Uważam jednak, że on jest w stanie zrobić w starciu z Francją 40 punktów i sam wygrać ten mecz. Innego wyjścia Bułgarzy jako gospodarze nie mają. Bardzo ciekawa była za to rozgrywka tych zespołów, które nie są w europejskiej czołówce jak Portugalia, Chorwacja.

 

Trochę się jednak bije z myślami czy tak rozbudowy turniej ma sens. To już kolejne mistrzostwa europy z 24 drużynami. Może to kwestia terminów, i tego, jak bardzo rozwleczony jest ten turniej. Zastanawiam się, czy to w przyszłości przysporzy szans rozwoju tej siatkówki w Europie. Uważam jednak, że faza grupowa u facetów była o wiele bardziej ciekawa niż ta u kobiet. Tam wszystkie wyniki były do przewidzenia, a tutaj znalazło się kilka niespodzianek i kilka drużyn, o których można powiedzieć dobre słowo. Nawet Dania, która nie zawsze wiedziała, co się dzieje na boisku, ale ratowała się swoim charakterem i zaangażowaniem. Warto obserwować takich zawodników, bo mimo wszystko jest to dla nich okno do pokazania się. Prawda jest taka, że mistrzostwa Europy zaczynają się dopiero od piątku. Słabe drużyny pojechały do domu, a poza starciami Polska – Belgia i Włochy – Macedonia, mamy naprawdę bardzo ciekawe pary.

Czeka nas osiem meczów i możemy powiedzieć o dwóch pewnych faworytach, może jeszcze Słowenia stopnia powinna sobie bez większych problemów poradzić, bo nie sądzę, żeby Turcy nagle się odrodzili. Taki jest podział sił w Europie, że faza grupowa jest po to, żebyśmy mogli obserwować jakieś mniej znane nazwiska, mniej znane dla nas kraje kraje.

 

PROMOCJA?

Pamiętam, że podobało ci się zachowanie chociażby macedońskiego libero czy właśnie radość i charakter Duńczyków. Takie małe gesty pomogą w promocji siatkówki?

– W Macedonii była pełna hala, która żyła tym meczem. Trochę zawiódł mnie Izrael jako gospodarz. Trochę cieniem kładzie się to, że izraelska federacja musiała pożyczać od CEV 1 000 000 €, żeby w ogóle zorganizować ten turniej. Inne federacje miały pretensje i to sprowadziło trochę zamieszania. Jeżeli chcesz organizować turnieje, musisz mieć odpowiednie zabezpieczenia.

Dla mnie to znaczenie miały takie pojedyncze akcje, jak libero się cieszył, że udało się przyjąć zagrywkę Leona. My, jako kibice polskiej siatkówki jesteśmy już smakoszami, chcemy oglądać same smaczki, ale są reprezentacje, są zawodnicy, dla których zagranie z reprezentacją Polski czy Włoch jest świętem zarówno dla ich całej siatkówki krajowej, jaki dla tych zawodników indywidualnie.

Może trochę kontrowersji, o których wspomniałeś przy okazji piłki nożnej i tego, co aktualnie dzieje się przy piłkarskiej kadrze Polski, by pomogło w promocji?

– To oczywiście był żart, bo to są trochę inne światy. Traktuje to z przymrużeniem oka, bardzo daleki jestem od tego, żeby porównywać świat futbolu z i innych sportów, zwłaszcza w Europie. W futbolu jeśli nie masz wyników, jeżeli są problemy, to od razu jest dym. Ja to porównałem tylko dlatego, że robiąc przedmeczowe studio, często siadamy i myślimy o scenariuszu. W tej fazie grupowej musimy się trochę powtarzać, bo wszyscy, zdają sobie sprawę, że dla nas te mistrzostwa zaczynają się od meczu z Belgią. W piłce nożnej przed meczem Wyspami Owczymi zastanawiamy się czy trener Santos wszedł na konferencję i czy Skorupski nie obserwuje Lewandowskiego. Ja lubię dym, lubię jak się coś dzieje. Nie wiem czy coś takiego jest jednak potrzebne. Wydaje mi się, że nawet piłka nożna tego nie potrzebuję, lepiej się skupić na graniu, niż na rzeczach nieistotnych. Życzę naszej kadrze piłkarskiej, żeby wygrała wszystkie mecze do końca tych eliminacji i grała dalej.

 

Na koniec zapytam czy powinniśmy się obawiać Belgów, albo Serbów?

– Dużo bardziej wszyscy powinni się obawiać nas, niż my kogokolwiek. Taka jest nasza siła, już się nauczyliśmy grać i żyć w roli faworyta, w roli zespołu, który ma wygrywać wszystko. To nie jest dla nas nic nowego, nie sądzę, żeby z Belgami był jakikolwiek problem, nawet drobny. Patrząc przez pryzmat wejścia w spotkania z Holandią czy Danią – zdawaliśmy sobie sprawę, że to była faza grupowa i możemy trochę inaczej do tego podejść. Teraz to jeden mecz i ta agresja zacznie się już dzień przed, właśnie tak zaczniemy spotkanie, pokazując swoją agresję, swoją moc.

Podobnie z Serbami, to oni powinni się nas obawiać. My chyba w ostatnich sezonach traktujemy ich trochę przez pryzmat historii, a nie teraźniejszości. Jesteśmy przyzwyczajeni do mocy, sukcesów serbskiej siatkówki. Wydaje mi się, że na ten moment wokół nich jest więcej legendy niż jakości. Oczywiście, mają nazwiska, mają między innymi dwóch atakujących, a każdy z nich może zrobić w jednym meczu 30 punktów. Mają kim grać, ale w fazie grupowej Włosi pokazali tę różnice poziomów. Moim zdaniem my jesteśmy na równi z Włochami, a Serbowie dość gładko przegrali z nimi 0:3. Jeżeli miałbym docenić bardzo mocno jakiegoś rywala, to będą to Słoweńcy, którzy grają mocną, twardą i poukładaną siatkówkę.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Mistrzostwa Europy, reprezentacja Polski mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-09-07

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved