Sezon ligowy w PlusLidze jest w pełni. Media obiegła wiadomość o zmianach, które mogą dotknąć prowadzącą w PlusLidze ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. – Nie zamierzam oferować zawodnikom pieniędzy, których nie mamy, bo wiarygodność i stabilność klubu jest najważniejsza. nie zamierzam komentować ewentualnych transferów, to tylko spekulacje – powiedział przez kędzierzyńskiego klubu Sebastian Świderski.
Media informują, że z Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odejdą największe gwiazdy. Benjamin Toniutti ma grać w Jastrzębiu-Zdroju, Paweł Zatorski w Asseco Resovii. Rzeszowski klub kusi także Aleksandra Śliwkę i Jakuba Kochanowskiego. Co pan na to?
Sebastian Świderski: – To tylko spekulacje, których nie chcę komentować. Czas pokaże, czy w tych informacjach było ziarno prawdy.
Będzie pan miał żal do tych siatkarzy, jeśli odejdą po wielu latach gry w ZAKSIE?
– Mogę być rozgoryczony, ale właściwie ich rozumiem. Siatkówka to ich praca i życie. Chcą dobrze zarabiać i nie ma w tym nic złego. Wpływ na ich decyzje mają też rodziny, żony, narzeczone, a także menedżerowie. A od dobrych ofert może się w głowie zakręcić. Ja mam tylko satysfakcję, że dzięki grze w ZAKSIE wartość zawodników rośnie. Widocznie klimat panujący w Kędzierzynie-Koźlu sprzyja siatkarzom, bo u nas się rozwijają.
Jest pan zaskoczony, że w tym sezonie karuzela transferowa zaczęła się kręcić tak szybko? Nie za szybko?
– Stanowczo za szybko. W poprzednich latach rozmowy zaczynały się znacznie później. Przecież na dobrą sprawę nie dotarliśmy jeszcze nawet do półmetka rundy zasadniczej, wciąż wiele spotkań z pierwszej rundy nie doszło do skutku. To zła sytuacja, bo jak czują się zawodnicy, którzy słyszą, że w ich miejsce ma przyjść ktoś nowy? Nie podoba mi się to.
Do tej pory wszystkie gwiazdy przedłużały z wami kontrakty. Może w ZAKSIE pogorszyła się sytuacja finansowa?
– W żadnym wypadku! W związku z COVID-19 sytuacja jest trudna, wiele klubów będzie miało niższe budżety, ale my oferujemy zawodnikom umowy na podobnym poziomie, jak do tej pory. Przez sześć lat odkąd jestem prezesem ZAKSY, nie zdarzyło się, żeby był choćby jeden dzień opóźnień w wypłatach. Zawsze byliśmy solidni i wiarygodni. Problem polega na czym innym. Mamy czwarty, może piąty budżet w PlusLidze, a inne kluby mocno przebiją nasze oferty. Co mamy zrobić? Z koniem się kopać nie będziemy. Nie zamierzam oferować zawodnikom pieniędzy, których nie mamy, bo wiarygodność i stabilność klubu jest najważniejsza. Jeśli pociągnie się kołdrę w jedną stronę, to z drugiej będzie ona za krótka.
Podobno transfery Toniuttiego do Jastrzębia i Zatorskiego do Resovii są już przesądzone. Kolejni gracze też mogą odejść. Kto ich zastąpi?
– Jeśli rzeczywiście kluczowi zawodnicy odejdą, będzie to ogromnym osłabieniem dla ZAKSY. Zastąpienie Toniuttiego czy Zatorskiego byłoby bardzo trudne, żeby nie powiedzieć, że niewykonalne. Ale, co mam się popłakać i załamać ręce? Będziemy szukać nowych graczy. Czy z tymi, czy z innymi zawodnikami, nadal chcemy walczyć o najwyższe cele.
Autor wywiadu: Kamil Drąg
źródło: przegladsportowy.pl