– Doświadczona Stal Mielec postawiła się nam w drugim spotkaniu. Pomimo że wygrałyśmy 3:0, czujemy trudy tego meczu. Mielczanki wysoko zawiesiły nam poprzeczkę. Przed nami najważniejszy mecz w Mielcu – powiedziała atakująca opolskiej drużyny Oliwia Sieradzka. – Na pewno jedziemy na trudny teren. Hala na Podkarpaciu jest zupełnie inna niż ta, w której my trenujemy. Poprzednim razem udało nam się tam wygrać, dlatego jesteśmy optymistycznie nastawione.
Co stało się z waszą grą w pierwszej partii? Prowadziłyście 19:13 i myślałyście, że ten mecz się sam wygra?
Oliwia Sieradzka: – Absolutnie nie, nie myślałyśmy w ten sposób. Ten mecz charakteryzował się tym, że przez cały czas miały miejsce serie, obie drużyny seriami zdobywały punkty i seriami je traciły. Nie jestem w stanie powiedzieć, co tam się wydarzyło, czy przyjęcie zawiodło, czy coś innego zawiniło. Ogólnie cały pojedynek tak wyglądał, że jak miałyśmy przewagę, to nie mogłyśmy odetchnąć nawet na sekundę.
Pomimo przestoju odwróciłyście losy seta. Co przyczyniło się do tego?
– Na pewno zachowałyśmy chłodną głowę. W bloku dobrze zagrała Kinga Stronias i myślę, że to jest w dużej mierze jej zasługa. Nasza dobra gra w końcówce, a także chłodna głowa była najważniejsza.
Podsumowując wasze dwa mecze to w sobotę było gładkie zwycięstwo, a w niedzielę Stal wam się postawiła. Z czego to wynikało?
– Na pewno dziewczyny z Mielca postawiły nam dużo wyżej poprzeczkę. Uważam, że pokazały swoje doświadczenie i było nam o wiele trudniej. Grały dobrze w obronie i prawie wszystko podbijały, a w dodatku grały lepiej blokiem. W niedzielę było ciężej i mimo że były trzy sety, to stoimy ledwie na nogach.
Do pełni szczęścia został wam do wygrania jeden mecz. To chyba będzie starcie o dużym ciężarze gatunkowym dla was?
– Na pewno jedziemy na trudny teren. Hala na Podkarpaciu jest zupełnie inna niż ta, w której my trenujemy. Poprzednim razem udało nam się tam wygrać, dlatego jesteśmy optymistycznie nastawione.
Co ciekawe, w Mielcu przegrywałyście 2:8 w tie-breaku i potrafiłyście takiego seta wygrać.
– Owszem. Dlatego też myślę, że mamy jakieś argumenty po swojej stronie, w tym też przewagę psychologiczną, przez co mam nadzieję, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
To był wasz 30. mecz, który rozegrałyście. Czy taki długi sezon nie daje wam w kość?
– Na pewno daje nam w kość, ale my się nie nakręcamy i nie myślimy o tym zmęczeniu, bo wiemy, że te najważniejsze starcia są przed nami. Nadchodzący weekend tak naprawdę będzie najtrudniejszy i liczymy na to, że uda nam się zakończyć tę rywalizację. W takim przypadku to zmęczenie bezsprzecznie odejdzie w zapomnienie.
Czyli wracacie do Opola z awansem?
– Mamy taką nadzieję i tego się trzymajmy.
źródło: inf. własna