Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Lukas Kampa: Zdobycie tytułu było priorytetem

Lukas Kampa: Zdobycie tytułu było priorytetem

– Zdobycie tytułu było priorytetem, ale wciąż było to tylko celem. Mam inne marzenia – powiedział w wywiadzie dla Strefy Siatkówki Lukas Kampa, świeżo upieczony mistrz Polski z Jastrzębskim Węglem. Rozgrywający podsumował pięć lat gry w śląskim klubie i opowiedział o celach reprezentacji Niemiec na najbliższą przyszłość.

W ciągu tych pięciu lat sporo się działo. Które wydarzenia będzie pan wspominać najmilej, a co było według pana najsłabszym momentem?

Lukas Kampa:Zacznę więc od tych najlepszych momentów. Cieszą mnie wszystkie nasze wygrane, oczywiście najbardziej zdobycie mistrzostwa Polski na koniec mojej przygody z Jastrzębskim Węglem. Podobała mi się nasza gra w zeszłorocznej Lidze Mistrzów i wygrane z wielkim Zenitem Kazań, a szczególnie atmosfera towarzysząca tym spotkaniom. To niesamowite uczucie wygrać z tak utytułowanym klubem przed tyloma kibicami. Ogólnie czas spędzony w Jastrzębiu-Zdroju będę wspominać bardzo dobrze – całą organizację klubu, halę oraz wszystkich zawodników, z którymi dane mi było tam grać. Samo miasto również mi się podoba. A co do jakiś gorszych momentów  – szkoda poprzedniego sezonu, którego z powodu epidemii koronawirusa nie udało nam się dokończyć. Mieliśmy dobrą passę w Lidze Mistrzów i szanse na medal, a niestety nie dane nam było dograć tego turnieju. Żałuję, że wcześniej nie udało nam się pokonać ZAKSY w finałach Pucharu Polski oraz przegranej przeciwko VERVIE Warszawa w półfinale przed dwoma laty.

Który z pana trenerów był najlepszym?

Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, gdyż mieliśmy świetnych szkoleniowców. Każdy trener wniósł coś nowego i dobrego. Jednak powiem, że z sentymentalnych względów był nim Mark (Lebedew – przyp. red.). To dzięki niemu trafiłem do Jastrzębskiego Węgla. Zadzwonił do mnie i zapytał, czy nie chciałbym zagrać w jego drużynie. Jako pierwszy obdarzył mnie zaufaniem, za co do tej pory jestem mu bardzo wdzięczny. To mi najbardziej pozostało w pamięci.

Kto został pana największym przyjacielem z jastrzębskiej szatni?

Dobre kontakty mam z wieloma zawodnikami, ale Christiana Fromma znam od lat, gramy razem w reprezentacji Niemiec i przyjaźnimy się. Patrząc na wszystkie lata mojej gry na Śląsku, moim przyjacielem został Jakub Popiwczak. On od zawsze tam był. Na początku bardzo mi pomagał i gdy go potrzebowałem, zawsze mnie wspierał. Jest po prostu świetnym facetem! Cieszę się, że wspólnie zdobyliśmy złoty medal, bo on każdego dnia bardzo ciężko pracuje i sam daje wiele od siebie, zasłużył na to mistrzostwo. Bardzo lubię też Jakuba Buckiego, Radka Gila, Dawida Gunię, Piotra Haina, Grzegorza Kosoka… mogę tak wyliczać długo, w każdym sezonie przez klub przewinęło się tylu wspaniałych ludzi! Wciąż mam z nimi kontakt. Nawiązałem wiele znajomości, które rozwinęły się w przyjaźń.

Skoro już mowa o Popiwczaku, wielu ekspertów uważa, że zasłużył na miano MVP sezonu. Co pan o tym sądzi?

W tym sezonie nie chciałbym wskazywać jednego najlepszego siatkarza. Z pewnością był to najlepszy sezon Jakuba, patrząc na cały czas naszej wspólnej gry. Po prostu z każdym sezonem nabiera więcej doświadczenia i umiejętności. Trudno też w siatkówce wybrać jednego MVP. Każda pozycja się różni i może trzeba jednak patrzeć na najbardziej punktodajnych zawodników? Jeśli Kuba otrzymałby taką statuetkę, pogratulowałbym mu z całego serca, bo zasłużył.

Z którym kolegą z Jastrzębskiego Węgla chciałby pan ponownie zagrać w przyszłości?

– Zdecydowanie chciałbym jeszcze kiedyś zagrać właśnie z Popiwczakiem. Choć w sumie no ze wszystkimi, których już wymieniłem. Każdy zespół Jastrzębskiego Węgla  w tych pięciu latach różnił się personalnie, jednak nie zmieniłbym w składzie nic. Gdybym mógł, zagrałbym jeszcze raz każdy sezon od nowa z tymi ludźmi u boku.

Czy wszystkie zapewnienia ze strony klubu i pana oczekiwania się spełniły?

Teraz, gdy już zdobyłem ten złoty medal, odpowiem: tak (śmiech)! Gdybyśmy przegrali wszystkie finały, powiedziałbym: nie. Gdy przechodziłem do Jastrzębskiego Węgla, zapewniano mnie, że gramy o najwyższe cele, m. in. mistrzostwo Polski. Klub chciał powrócić do wielkiej czwórki i stanowić o sile Plusligi. Chcieliśmy ze wszystkimi wygrywać i ostatecznie się to udało. Na koniec zostaliśmy mistrzem kraju. Rozwój drużyny był od początku tak zaplanowany, by dojść do złota ligowych potyczek.

Czy coś poprawiłby pan w Jastrzębiu-Zdroju?

Oj, to jest trudne pytanie, ale sam chyba nie jestem w stanie tego zmienić! Może życzyłbym sobie trochę lepszego powietrza w Jastrzębiu-Zdroju (śmiech)! Co do samego klubu nie mam zastrzeżeń. Może dodałbym dyrektora sportowego, mógłby pomóc drużynie.

Jak miałby pomóc wam dyrektor sportowy?

Taki dyrektor sportowy też nie zawsze był potrzebny i konieczny, nie to chcę powiedzieć. Jednak w niektórych zespołach są doświadczeni gracze, siatkarze, którzy już swoje kariery zakończyli, ale zostają w klubach i wspierają swoim doświadczeniem, radą. W Polsce jest wielu ludzi, którzy na siatkówce zjedli zęby i mogą dużo wiedzy przekazać, że żal ich nie wykorzystać.

Czy zdobycie mistrzostwa Polski było spełnieniem marzenia?

Marzenie to trochę za dużo powiedziane. To był nasz cel. Po to przyszedłem do Jastrzębia-Zdroju. Zdobycie tytułu było priorytetem, ale wciąż było to tylko celem. Mam inne marzenia.

Zatem czy marzeniem była kwalifikacja do Tokio?

Dokładnie. Granie na igrzyskach również było wielkim celem, ale bliżej mu do marzenia. Każdy sportowiec marzy o grze na tej imprezie. Na pewno trudno będzie ponownie dostać się na igrzyska. Bardzo bym się cieszył, gdybyśmy się jeszcze zakwalifikowali na igrzyska, ale miałem to szczęście już w nich uczestniczyć. Nie muszę sobie już marzyć o tym, czy wyobrażać, jak to jest być na igrzyskach, bo wiem, jak jest. Oczywiście, fajnie byłoby móc to powtórzyć, ale nie będę bardzo rozczarowany, jeśli się nie powiedzie.

Niebawem ruszy sezon reprezentacyjny. Czy zobaczymy pana w Italii na Lidze Narodów?

Trudno powiedzieć, czy zagram w Lidze Narodów. Podczas finału mistrzostw Polski doznałem urazu. Na początku tygodnia jadę do Niemiec, mam spotkanie z lekarzami i sztabem szkoleniowym. Wtedy poznam też dokładne plany na ten sezon. Więcej nie jestem w stanie wyjawić. Trzeba trochę cierpliwości.

Jakie cele są teraz przed reprezentacją Niemiec?

To prostu – chcemy zajść jak najdalej w Lidze Narodów, by uzyskać kwalifikację na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Potrzebne nam również wysokie miejsce na tegorocznych mistrzostwach Europy. Trudno mi jednak powiedzieć, w jakiej formie będą zespoły po igrzyskach w Tokio i jaki będzie realny cel do osiągnięcia. Najważniejszy będzie udział w mistrzostwach świata, jeśli uda się go wywalczyć. Będzie łatwiej bić się o Paryż.

Co Lukas Kampa może dać reprezentacji?

Ze swojej strony mogę zaoferować dużo doświadczenia. Myślę, że całkiem dobrze sobie jeszcze radzę na boisku (śmiech). W minionym roku skład naszej drużyny uległ drobnym zmianom. Kilku graczy odeszło po przegranych kwalifikacjach do Tokio. Musimy się na nowo skompletować, dojdą nowi, młodzi siatkarze. Ciężar gry spadnie na innych zawodników. Myślę, że mój spokój i opanowanie na boisku może pomóc młodszej generacji reprezentantów. Razem z Andreą Gianim musimy popracować nad prowadzeniem drużyny. I to widzę jako moje główne zadanie.

Kto wygra igrzyska olimpijskie?

Już parę osób zadało mi to pytanie, a ja wciąż nie mam pojęcia, kto wygra. Trudno powiedzieć, bo igrzyska to dosyć krótki turniej i jeden-dwa mecze decydują, kto zagra w finale. Jest sześć zespołów, które pretendują do złota. Jako faworytów wymienia się USA, Brazylię, Polskę, Włochy, Francję i Rosję. Cieszyłaby mnie wygrana Polski. Czemu nie? Aktualny mistrz świata, zwycięzca Ligi Mistrzów, w końcu mistrz olimpijski.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-05-09

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved