– Cieszę się, że chociaż trochę mogłem pomóc zespołowi. Moja forma nie jest rewelacyjna, ale chłopaki się świetnie spisywali, a ja starałem się im nie przeszkadzać. Zdrowie wraca do normy. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej – powiedział Jan Firlej, rozgrywający GKS-u Katowice.
Siatkarze GKS-u Katowice odnieśli ważne zwycięstwo z MKS-em Będzin. Podopieczni Grzegorza Słabego nie oddali rywalom żadnego seta, podnosząc z parkietu cenne trzy oczka. – Myślę, że wykonaliśmy dobrą robotę. Super, że ten mecz udało nam się wygrać za trzy punkty w trzech setach. Taki też był cel. Cieszę się, że chociaż trochę mogłem pomóc zespołowi. Moja forma nie jest rewelacyjna, ale chłopaki się świetnie spisywali, a ja starałem się im nie przeszkadzać. Zdrowie wraca do normy. Mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej – powiedział Jan Firlej.
Dla podopiecznych Jakuba Bednaruka to był pierwszy rozegrany mecz po przerwie. Nie zagrali oni w komplecie, a na dodatek ich sytuacja w tabeli daleka jest od idealnej, bo wciąż nie mają na koncie żadnego zwycięstwa. Mimo tego ambitnie walczyli o punkty z katowiczanami. – Spodziewaliśmy się tego, że MKS Będzin po kwarantannie nie będzie chciał położyć się na boisku. Wiadomo, że fizyki się nie oszuka, ale każdy siatkarz wychodzi na mecze na siatkarskim głodzie i walczy. Będzinianie zrobili to samo, ale my trzymaliśmy grę po naszej stronie, dzięki temu udało nam się wywieźć trzy punkty – ocenił Firlej.
Drużyna prowadzona przez Grzegorza Słabego spisuje się w tym sezonie bardzo dobrze. Ma już na koncie kilka wygranych, w sobotę miała zmierzyć się z PGE Skrą Bełchatów. Do tego spotkania jednak nie dojdzie, bowiem w szeregach GKS-u, który dopiero co powrócił do ligowej rywalizacji, ponownie pojawiły się niepokojące objawy.
źródło: opr. własne, siatkowka.gkskatowice.eu
