Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga kobiet > Dominik Stanisławczyk: Byłem pewny, że przywieziemy z Sosnowca punkty

Dominik Stanisławczyk: Byłem pewny, że przywieziemy z Sosnowca punkty

fot. Karpaty Krosno

W meczu 20. kolejki I ligi kobiet doszło do wielkiej sensacji w Sosnowcu. Miejscowy Płomień po tie-breaku przegrał z zespołem Karpat Krosno. – Tie-break, jak tie-break, musi być zacięty, musi być grany na pełnych emocjach. Byłem pewny, ze przywieziemy z Sosnowca punkty – mówił po meczu trener ekipy z Podkarpacia Dominik Stanisławczyk. – Brawo dla dziewczyn, bo nie wstrzymywały ręki, atakowały z pełną mocą i to przyniosło efekt, bo myślę, że w piątym secie tę skuteczność w ataku mieliśmy bardzo dobrą.

Doszło do niesamowitej sensacji, pokonaliście piąty w tabeli Płomień Sosnowiec. Przed przyjazdem raczej nie zakładaliście takiego scenariusza?

Dominik Stanisławczyk:Chyba zaskoczę, ale zakładaliśmy taki scenariusz. Na piątkowej odprawie powiedziałem dziewczynom, że jestem pewny, że powalczymy w Sosnowcu i przywieziemy jakieś punkty. Bardzo liczyłem na zwycięstwo, ponieważ przez cały tydzień prezentowaliśmy się dobrze. W końcu udało nam się odetchnąć po kryzysie, który nas na początku roku, zwłaszcza w styczniu dopadł. Nie jesteśmy drużyną, z którą łatwo się gra i którą łatwo pokonać. Przekonały się o tym zespoły, które są od nas wyżej notowane w tabeli. Po prostu nie możemy ustabilizować formy, gdyż mamy bardzo dużo młodych zawodniczek, dziewiętnastolatek, dla których jest to tak naprawdę pierwszy pełny sezon w pierwszej lidze. Dlatego też falujemy. Jednak gdy złapiemy rytm, a teraz właśnie w nim jesteśmy, to będziemy groźni dla wszystkich zespołów. Mam nadzieję, że będziemy wygrywać jak najczęściej, sprawiając dalej takie niespodzianki.

Po pierwszym koncertowo wygranym secie przez ekipę z Sosnowca chyba nic nie wskazywało na wasze zwycięstwo w dalszym etapie, a tymczasem zaskoczyliście.

– To prawda. Pierwsza partia nie była udana, ale można się tak tłumaczyć, że za nami była długa droga w ciasnym busie, więc myślę, że to również miało na nas jakiś wpływ. Pierwszego seta potrzebowaliśmy na to, żeby się rozruszać i zapoznać z halą, ponieważ ta jest dosyć specyficzna. Udało nam się to, a od drugiej odsłony pokazaliśmy, że jeśli dobrze gramy, no to my potrafimy dominować nad naszym przeciwnikiem i wygrywać dość pewnie. Tie-break, jak tie-break, musi być zacięty oraz na pełnych emocjach. Brawo dla dziewczyn, bo nie wstrzymywały ręki, atakowały z pełną mocą i to przyniosło efekt, bo myślę, że w piątym secie tę skuteczność w ataku mieliśmy bardzo dobrą.

To wasze trzecie spotkanie z rzędu zakończone po tie-breaku, a drugie zwycięskie. Czujecie się mocni właśnie w takich potyczkach w ostatnim czasie?

– W minionym okresie czujemy się ogólnie lepiej. Tak jak powiedziałem wcześniej, w styczniu doszło do małego kryzysu, ale teraz z tego wyszliśmy. Jestem pewien, że będziemy dalej wygrywać. Jesteśmy grupą fajnych, młodych, utalentowanych zawodniczek, które chcą się pokazać i to robią. Nie ważne czy będziemy grali z drużyną z Sosnowca, Opola czy innymi drużynami z czołówki. Będziemy próbowali zagrać swoją najlepszą siatkówkę. Myślę, że jeśli się to uda, to wyniki będą podobne właśnie do tego.

To zwycięstwo zapewniło wam utrzymanie w I lidze. Nastroje w zespole muszą być nad wyraz dobre, prawda?

– Jak najbardziej. Czujemy się w tej lidze pełnoprawnym uczestnikiem i nie boimy się spadku. Za tydzień czeka nas mecz „na szczycie” z Olimpią Jawor. Mam nadzieję, że udowodnimy swoją wartość i pokażemy, że jesteśmy od tej drużyny lepsi i zasługujemy na grę w kolejnym sezonie w I lidze. 

Czy pana zdaniem tak rozbudowana liga ma jakikolwiek sens, czy jednak wolałby pan, żeby było to dwanaście zespołów?

– Ja wolałbym, żeby to było dwanaście drużyn. Jako Karpaty Krosno jesteśmy już bardzo długo w tej lidze i sporo rzeczy przeżyłem. Uważam, że im mniejsza liga, tym poziom lepszy, ale to trzeba by było zacząć od ekstraklasy i być może tam również powrócić do dziesięciu zespołów tak, jak to było, kiedy my jeszcze zaczynaliśmy grać. 

Rywalki spisały się dobrze w obronie i polu zagrywki. Czy te elementy nie sprawiły wam trudności i problemów w drodze po zwycięstwo?

– Problemy były, zwłaszcza w pierwszym secie. Wysiedliśmy z busa i potrzebowaliśmy kilku kontaktów z piłką, żeby złapać rytm. Wiedzieliśmy, że Płomień Sosnowiec ma swoje atuty i byliśmy na nie przygotowani. Wydaje mi się, że zrobiliśmy to dobrze, a wynik to potwierdza.

Zajmujecie dwunaste miejsce w tabeli, ale ta pozycja nie odzwierciedla tego, jaką drużyną jesteście na parkiecie.

– Różnie z tym bywa. Zagraliśmy też takie mecze, których nie chciałbym oglądać jeszcze raz. Zdarzały się wzloty, jak i upadki, a w tym roku taką ekipą jesteśmy. Mamy w planach, aby jak największą ilość dziewczyn zatrzymać w Krośnie. Dopiero wtedy będziemy mogli od nas czegoś więcej wymagać, chociażby regularności i większej ilości zwycięstw.

Mimo młodszych zawodniczek, o których pan wspomniał, prezentujecie się bardzo walecznie i to chyba jest takim kluczowym atutem.

– To musi charakteryzować młodość. Zawodniczki muszą być czasami nieprzewidywalne i szalone, takie są. Bardzo dobrze pracuje mi się z tymi dziewczynami, mam nadzieję, że im ze mną również. Chyba wszyscy stwierdzą, że patrząc na nasze trzy-cztery pierwsze mecze w tej lidze, a zerkając teraz, zrobiliśmy postęp. To właśnie jest dla nich najważniejsze, żeby się uczyły, zdobywały doświadczenie i żeby ta piłka się ich coraz lepiej słuchała i odbijała tam, gdzie one chcą. 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga kobiet

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-02-28

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved