Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Szymon Gregorowicz: Mamy silne charaktery i przetrwamy to

Szymon Gregorowicz: Mamy silne charaktery i przetrwamy to

fot. Klaudia Piwowarczyk

Borykający się z problemami zdrowotnymi lublinianie nie zdołali sprawić niespodzianki i w piątek we własnej hali przegrali z Asseco Resovią Rzeszów 0:3. – Uważam, że mamy silne charaktery i przetrwamy to. Trenujemy, zaciskamy zęby. Nie jest kolorowo, ale kto nie wchodzi, daje serce. Uważam, że trzeci set powinien w nas wzbudzić sportową złość, we mnie na pewno wzbudza, bo przegrywać do 16 nie jest fajnie. Trzymamy się pozytywnych rzeczy w tym meczu. Przeanalizujemy to, co się wydarzyło i jedziemy do Warszawy po punkty – powiedział po pojedynku libero Szymon Gregorowicz.

W pierwszym meczu 10. kolejki PlusLigi LUK Lublin podejmował Asseco Resovię Rzeszów. Zmagający się z kontuzjami lublinianie nie zdołali ugrać nawet seta z wiceliderami tabeli PlusLigi. Podopieczni trenera Daszkiewicza z 10 spotkań wygrali tylko 2 i z 9 punktami na swoim koncie plasują się w dolnych rejonach tabeli.

Na pewno element przyjęcia wydaje mi się, że dobrze u nas funkcjonował. Mimo że to najlepiej zagrywająca drużyna w lidze, potrafiliśmy wykręcić dobre wartości. Chyba w tym dniu, szczególnie w pierwszych dwóch setach atak też nie wyglądał źle. Zawiódł nas kontratak, to co obroniliśmy albo źle wystawiliśmy, albo nie udało nam się to zmienić w punkt. To było kluczowe – podsumował Szymon Gregorowicz.

Na dobrą grę w przyjęciu zwrócił również uwagę szkoleniowiec LUK-u Lublin. – Zagraliśmy bardzo dobrze w przyjęciu – 59%, bardzo dobrze Dustina zastąpił Szymon Gregorowicz. To był element, który stał na wysokim poziomie. Niestety nie udało nam się tego przełożyć na skuteczną grę w ataku. Przez pierwsze dwa sety jeszcze pierwsza akcja wyglądała na wysokim poziomie, niestety mieliśmy dużo problemów w kontrataku, tutaj ta przewaga zespołu z Rzeszowa była naprawdę miażdżąca – przyznał trener Dariusz Daszkiewicz.

Lublinian wciąż nie omijają problemy zdrowotne. Kolejnym zawodnikiem, który nie mógł wystąpić w piątkowym spotkaniu był Dustin Watten. – Uważam, że mamy silne charaktery i przetrwamy to. Trenujemy, zaciskamy zęby. Nie jest kolorowo, ale kto nie wchodzi, daje serce. Uważam, że trzeci set powinien w nas wzbudzić sportową złość, we mnie na pewno wzbudza, bo przegrywać do 16 nie jest fajnie. Trzymamy się pozytywnych rzeczy w tym meczu. Przeanalizujemy to, co się wydarzyło i jedziemy do Warszawy po punkty – zapowiedział libero LUK Lublin.

Kiedy do gry wrócą kontuzjowani zawodnicy? – Niestety nie mam dobrych wiadomości. Praktycznie co chwila coś nowego nam się wydarza, tak jak w tej chwili sytuacja z Dustinem Wattenem, który dostał zapalenia spojówek i nam niestety też wypadł. Mam nadzieję, że już na mecz z warszawianami będzie w składzie. W piątek zabieg miał Malinowski, myślę, że w ciągu trzech-czterech dni będziemy wiedzieli, jakie są rokowania, czy sprawa pójdzie tak, jak byśmy sobie życzyli w dobrą stronę i powrót będzie w miarę szybki, czy niestety nie. Kuba Wachnik – też jeszcze to trochę potrwa, tutaj sytuacja z dnia na dzień jest coraz lepsza – opowiedział o sytuacji zdrowotnej w zespole szkoleniowiec.

źródło: LUK Lublin TV, opr. własne

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-11-19

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved