22 marca, w piątek PZPS oraz Miasto Sosnowiec podpisały list intencyjny, w wyniku którego w przyszłości organizowane będzie wiele spotkań różnych reprezentacji Polski w Arenie Sosnowiec. Ponadto ogłoszono mecz towarzyski Polski z Ukrainą (16 maja). O kulisach, ale również nadchodzącym sezonie ligowym Strefie Siatkówki opowiedział Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Co wydarzyło się pomiędzy Polskim Związkiem Piłki Siatkowej a miastem Sosnowiec?
Sebastian Świderski: – Wydarzyło się to, że podpisaliśmy list intencyjny a propos współpracy w najbliższych latach. Chcemy w tym mieście (Sosnowiec – przyp. red.), w tym pięknym obiekcie (Arena Sosnowiec wchodząca w skład Zagłębiowskiego Parku Sportowego – przyp. red.) grać mecze towarzyskie, może mecze oficjalne, a może mecze młodzieżowe. Zobaczymy, jakie będzie zapotrzebowanie w następnych latach. Chcemy mieć pierwszeństwo tego obiektu, żeby nie musieć szukać możliwości grania w różnych miejscach, tylko być w Sosnowcu i prezentować się przed tymi kibicami. W naszej opinii to miasto zasługuje na siatkówkę na najwyższym poziomie zarówno reprezentacyjnym, jak i klubowym.
Co dla samych mieszkańców miasta oznacza ta współpraca?
– To przede wszystkim nasz rozwój w tym regionie. Chcemy we wszystkich regionach popularyzować siatkówkę. Natomiast sam dokument daje gwarancję, żeby jak największą ilość spotkań rozgrywać w Arenie Sosnowiec w różnej konfiguracji. Nie chcę gwarantować mieszkańcom, że za każdym razem będą ci najsilniejsi i najlepsi, ponieważ są różne lata i różne okresy przygotowań, więc co roku będziemy dogadywać tę współpracę. Wracamy po roku między innymi dlatego, że ta kooperacja jest wzorcowa. Można tylko chwalić i wypowiadać się w samych superlatywach.
Tegoroczny mecz towarzyski z reprezentacją Ukrainy będzie drugim reprezentacji Polski w Arenie Sosnowiec. Jakie były wrażenia po pierwszym meczu rozegranym w tym obiekcie z reprezentacją Niemiec?
– Wróciliśmy tutaj, więc wrażenia były bardzo pozytywne. Zawodnicy, sztab i wszyscy dookoła byli bardzo zadowoleni z tego obiektu, chwaląc go. Jest to hala bardzo przyjazna do gry w piłkę siatkową. To między innymi dlatego wracamy w takie miejsca, gdzie wszystko jest perfekcyjne, a nasi zawodnicy i sztab szkoleniowy są zadowoleni.
Czy rozpoczęcie sezonu reprezentacyjnego o dziesięć dni wcześniej w porównaniu z ubiegłym rokiem podyktowane jest kalendarzem FIVB?
– Kalendarz FIVB został trochę zmieniony. Liga Narodów rozpoczyna się wcześniej, dlatego też musimy rozpocząć swoje przygotowania wcześniej, żeby być jak najlepiej przygotowanym do igrzysk olimpijskich. To jest cel numer jeden w tym sezonie dla obu reprezentacji. Te przygotowania startują zaraz po zakończeniu sezonu ligowy. Niestety, jego trudy spowodowały, że mamy kilku kontuzjowanych zawodników oraz wracających po kontuzjach, którzy potrzebują takiej gry i treningu, żeby wejść na poziom reprezentacyjny, który będzie wymagany i potrzebny w Paryżu.
Rywale sparingowi niemalże identyczni jak w poprzednim roku. Czy jednak pojawiły się pomysły na zagranie z innymi drużynami niż tymi z Niemiec i Ukrainy?
– Jeżeli chodzi o reprezentację Niemiec, to Michał Winiarski jest człowiekiem, który spaja te dwa kraje. Odległość również jest taka, że nie trzeba latać po Europie, tylko można przyjechać autokarem. Podobnie jest z reprezentacją Ukrainy. W dodatku większość jej kadrowiczów gra w PlusLidze, chociażby w Barkomie Każany Lwów. To również pokazuje, że te nasze państwa oraz współprace są bardzo dobre. Myślę, że w przyszłości będziemy wykorzystywać nasze kontakty do rozwoju tych dwóch reprezentacji.
Czy w bieżącym sezonie w Sosnowcu można jeszcze spodziewać się chociażby meczu towarzyskiego kobiecej reprezentacji?
– W tym sezonie nie planujemy niczego więcej, jeśli chodzi o Sosnowiec. Jest dosyć specyficzny kalendarz, który już jest ustalony. Ciężko będzie znaleźć nawet jakąkolwiek wolną datę, żeby rozegrać jeszcze jakikolwiek mecz towarzyski. Natomiast o przyszłości na pewno będziemy rozmawiać po ukazaniu się kalendarza na przyszły rok. Będziemy chcieli rozgrywać młodzieżowe spotkania, jak chociażby w tym roku Mistrzostwa Europy Wschodniej, tzw. EEVZA, która odbyła się w Gorzowie Wielkopolskim. To bardzo fajny turniej młodzieżowy, w trakcie którego na trybunach pojawiło się wielu kibiców pomimo tego, że tylko rozgrywki młodzieżowe. Myślę, że znajdziemy coś na przyszły rok dla tej pięknej hali i miasta.
Jak oceniłby pan szanse reprezentacji Polski w igrzyskach olimpijskich w Paryżu? A może to jednak za wcześnie na prognozy?
– Oczywiście, że to za wcześnie na rokowania. Chyba nawet pierwsze sparingi nie pokażą przygotowania do igrzysk olimpijskich w Paryżu, chociażby z tego względu, że niektóre reprezentacje zupełnie inaczej będą podchodziły do Ligi Narodów. Te, które nie są jeszcze zakwalifikowane, muszą zbierać punkty od samego początku, bo 27 czerwca, po zakończeniu Ligi Narodów będzie znany ranking, wiadomo też będzie, kto awansował z niego do igrzysk olimpijskich. Dlatego ten turniej nie będzie też wyznacznikiem, kto jest w jakiej formie i dyspozycji, ponieważ wiele reprezentacji będzie różnie podchodziło do tego turnieju i całego cyklu turniejów Ligi Narodów.
Myślę, że późniejsze wydarzenia, jak chociażby w naszym przypadku Memoriał Wagnera w Krakowie oraz spotkania towarzyskie będą momentem, w którym trzeba będzie wyszlifować formę, jak tylko się da, zaprezentować się z jak najlepszej strony. Wtedy też będziemy mogli mówić o tym, co na igrzyskach. Znając jednak naszych kibiców i ludzi, którzy są przy naszej reprezentacji – te cele zawsze będą najwyższe i zawsze będziemy walczyć o strefę medalową.
Zobacz również:
źródło: inf. własna
