W czwartej serii TAURON 1. Ligi gier Gwardia Wrocław przegrała w Będzinie z miejscowym MKS-em 1:3. Wrocławianie zawiesili poprzeczkę wysoko, ale gospodarze zachowali dużo zimnej krwi w końcówkach setów. – Trochę szczęścia w tych końcówkach również miało swoje znaczenie. Na pewno mogliśmy wygrać, ale się nie udało – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Piotr Śliwka, przyjmujący wrocławskiej Gwardii.
Pasjonująco zapowiadało się otwarcie czwartej kolejki TAURON 1. Ligi. Już w pierwszym meczu spotkały się ze sobą dotychczas niepokonane zespoły: MKS Będzin oraz Gwardia Wrocław. Dobrze w spotkanie weszli wrocławianie, którzy wygrali inauguracyjną partię. Także w drugiej i trzeciej odsłonie to ekipa z Dolnego Śląska przez dłuższy czas kontrolowała ich przebieg. W samych końcówkach podopieczni trenera Wojciecha Serafina byli jednak w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
PIERWSZA PORAŻKA
Wrocławianie odnieśli pierwszą porażkę w sezonie. Po trzech spotkaniach mają sześć punktów, ale należy przypomnieć, że mają jeszcze do rozegrania zaległy mecz 1. kolejki. Jeśli natomiast chodzi o samo spotkanie z MKS-em Będzin, to Gwardia wcale nie była daleka od zwycięstwa, nie wliczając w to partii numer cztery, w której będzinianie grali swój koncert. – Wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren. Byliśmy przekonani, że nie będzie w Będzinie łatwo o zwycięstwo. Myślę, że mieliśmy swoje szanse i potencjał na to, żeby wygrać ten mecz. W końcówkach przeważył MKS, a nasza gra posypała się w czwartym secie – przyznał Piotr Śliwka, przyjmujący Gwardii Wrocław.
MKS LEPSZY W KOŃCÓWKACH
Będzinianie zmuszeni byli do gonienia wyników, ale w decydujących momentach setów okazywali się lepsi. – Myślę, że to też zależy od dyspozycji dnia i wiele czynników ma na to wpływ. Trochę szczęścia w tych końcówkach również miało swoje znaczenie. Na pewno mogliśmy wygrać, ale się nie udało – mówił 20-latek. – Naszym zamierzeniem jest po prostu grać. Wiemy, że możemy z każdym wygrać, jak i przegrać. Chcemy zwyciężyć jak największą ilość tych spotkań – dodał przyjmujący wrocławskiego zespołu.
OFERT PO SEZONIE W BYDGOSZCZY NIE BYŁO WIELE
Piotr Śliwka zapytany o to, czy otrzymał po sezonie w BKS-ie Viśle Bydgoszcz wiele ofert, a także dlaczego wybrał Gwardię Wrocław, odpowiedział następującymi słowami: – Szczerze powiedziawszy, ofert nie było zbyt dużo. Wrocław jest pięknym miastem i znajduje się blisko domu rodzinnego, dzięki czemu mogę wracać na weekendy. Drużyna również jest super. Myślę, że to był dobry wybór – stwierdził polski zawodnik.
BRAT WSPARCIEM
Piotra Śliwkę niejednokrotnie wspiera jego brat, Aleksander. Oboje grają na pozycji przyjmującego, dzięki czemu “młoda krew” może czerpać garściami. – Brat bardzo często daje wskazówki. Chcemy razem analizować i oglądać moje poczynania w materiałach wideo. Często uzyskuje od niego podpowiedzi, co jest niewątpliwie wsparciem – zakończył Piotr Śliwka.
Zobacz również:
I liga M: Będzinianie lepsi od Gwardii Wrocław
źródło: inf. własna