Emocjonujące i pełne zwrotów akcji spotkanie oglądali kibice zgromadzeni w hali przy ulicy Blanowskiej w Zawierciu. Miejscowy Aluron CMC Warta, mimo iż prowadził 2:1, ostatecznie musiał uznać wyższość jastrzębian i poległ w całym meczu 2:3. Gospodarze mogą żałować straconej szansy, gdyż pokazali się z dobrej strony, mimo iż w ich grze widać było jeszcze kilka rzeczy do poprawy. Dużym plusem z pewnością była dyspozycja skrzydłowych, dzięki którym mecz był zacięty do ostatniej piłki. Po zawodach to właśnie Piotr Orczyk pokusił się o ocenę tego meczu: – Szkoda nam tego przegranego meczu. Czuliśmy, że jesteśmy blisko i możemy pokonać naszych rywali. Wygrywaliśmy 2:1 i wracaliśmy w czwartym secie do gry, ale jednak czegoś nam zabrakło – powiedział.
Zawiercianie po słabym poprzednim sezonie zdecydowali się przebudować skład praktycznie w całości. Ich dyspozycja przynajmniej na początku sezonu może być jedną wielką niewiadomą, jednak patrząc na nazwiska zawodników, którzy zasilili armię Jurajskich Rycerzy oczekiwania względem nich powinny sięgać górnych rejonów tabeli PlusLigi: – Obie drużyny już w okresie przygotowawczym pokazywały, że stać je na bardzo dużo w tym sezonie, co potwierdziło to spotkanie. Liga dopiero rusza, a przed nami jeszcze wiele spotkań i sam jestem ciekaw jak sobie będziemy radzić dalej – stwierdził nowy nabytek zawiercian. Czy była zatem rozmowa w szatni z prezesem Kryspinem Baranem odnośnie celów na ten sezon? – Przed sezonem nie było postawionych żadnych konkretnych celów. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że mamy dobrą drużynę, w której panuje świetna atmosfera. Choćby po turniejach towarzyskich czujemy, że jesteśmy w stanie rywalizować z najlepszymi drużynami, jak choćby z Jastrzębiem, które na pewno zalicza się do takich zespołów. Postawiliśmy się im i równie dobrze mogliśmy rozstrzygnąć to spotkanie na naszą korzyść. Planem minimum jest play-off, a gdy już nam się tam uda zakwalifikować to zobaczymy, co uda nam się wyrwać dalej – dodał.
Piotr Orczyk po dwóch sezonach spędzonych w PGE Skrze Bełchatów zdecydował się zmienić barwy klubowe i już w pierwszym meczu dostał szansę pokazania się od pierwszych minut. Debiut wypadł bardzo obiecująco, gdyż z dorobkiem 22 punktów był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem swojej drużyny. Jak sam podkreśla chęć częstszego pojawiania się na boisku sprawiła, że postanowił zasilić szeregi zawiercian: – Jednym z powodów dla którego zdecydowałem się przejść do drużyny Aluronu CMC Warta była chęć częstszego pojawiania się na boisku. W zespole PGE Skry Bełchatów tych okazji nie miałem zbyt wiele i zazwyczaj pojawiały się z powodu kontuzji innych zawodników. Jednak cały czas mam w głowie to, że poza mną jest jeszcze trzech innych bardzo dobrych przyjmujących, a w okresie przygotowawczym każdy z nich pokazywał na jakim wysokim poziomie może grać, więc zapowiada się fajna rywalizacja na naszej pozycji, co pokazał choćby ten mecz z Jastrzębiem, gdzie każdy pokazał się z pozytywnej strony – powiedział.
Terminarz dla ekipy prowadzonej przez Igora Kolakovicia nie jest zbyt sprzyjający, gdyż po meczu z jastrzębianami czeka ich wyjazd do Bełchatowa, gdzie zmierzą się z PGE Skrą. W spotkaniu tym także nie będą faworytem i aby wywieźć jakiekolwiek punkty muszą wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Dla naszego rozmówcy będzie to z pewnością wyjazd wyjątkowy, gdyż po drugiej stronie siatki staną jego koledzy: – Myślę, że terminarz jest dla nas bez znaczenia. Tak się akurat ułożyło, że pierwsze dwa mecze gramy z topowymi drużynami. Wyjazd do Bełchatowa będzie na pewno dla nas bardzo ciężkim spotkaniem, ale po spotkaniu z jastrzębianami jesteśmy zbudowani. Wprawdzie nie wygraliśmy, ale walczyliśmy i nie zwieszaliśmy głów. Taka postawa będzie też ważna w meczu przeciwko PGE Skrze, bo po drugiej stronie siatki będą stali topowi zawodnicy. Ważne jest to, aby utrzymać koncentrację i pozytywne nastawienie – zakończył.
źródło: inf. własna
