– Chylę czoła przed chłopakami. Wykonali naprawdę kawał dobrej roboty. Pokonali wszystkie najlepsze drużyny na świecie. Nie ma mowy o przypadku. Nie mieli farta ani dobrego losowania. Po prostu grali równo i wyśmienicie – powiedział po wygraniu przez ZAKSĘ Ligi Mistrzów Paweł Zagumny, były rozgrywający zespołu z Kędzierzyna-Koźla.
Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przeszli do historii, wygrywając rozgrywki Ligi Mistrzów. Polska na taki sukces czekała 43 lata. – Wygranie Ligi Mistrzów to takie drugie mistrzostwo świata. Nie każdemu sportowcowi jest dany taki sukces. Chylę czoła przed chłopakami. Wykonali naprawdę kawał dobrej roboty. Pokonali wszystkie najlepsze drużyny na świecie. Nie ma mowy o przypadku. Nie mieli farta ani dobrego losowania. Po prostu grali równo, wyśmienicie i w Weronie pokazali, że należy im się ten puchar – przyznał Paweł Zagumny, były rozgrywający ekipy z Opolszczyzny.
Od lat mówiło się, że polska liga jest jedną z najsilniejszych lig w Europie, ale polskim klubom nie udawało się wygrywać Ligi Mistrzów. Stawały na podium, ale ten ostatni krok wykonała dopiero ZAKSA. – Siatkówka w Polsce jest bardzo mocna, jednak zdobyć to trofeum nie jest łatwo. Najbliżej w ostatnich latach tego sukcesu była Skra, która miała w swoich szeregach reprezentantów Polski i była wzmacniana kadrowiczami z innych krajów, a jednak jej się nie udało. Wygrała ZAKSA. Być może dlatego, że na początku nikt na nią nie stawiał. Po cichu pokonała Lube, które dysponuje budżetem dwa, trzy razy większym niż kędzierzyńska drużyna. Okazało się, że nie grają tylko pieniądze. Musi być jeszcze dobrze skomponowany zespół – ocenił mistrz świata z 2014 roku.
Odniósł się on także do osoby Nikoli Grbicia, który stał się jednym z architektów sukcesów ZAKSY. – Sebastian Świderski trafił w dziesiątkę, zatrudniając Grbicia. To był drugi rok pracy tego trenera w ZAKSIE, a przegrał z nią tylko jedno trofeum – mistrzostwo Polski – zaznaczył Zagumny, który odniósł się także do spekulacji dotyczących odejścia serbskiego szkoleniowca do Sir Safety Perugia. – Wszystko jest w rękach prezesa. Zdajemy sobie sprawę, że każdy kontrakt można rozwiązać lub wykupić. Tylko wola Grbicia o pozostaniu w ZAKSIE może go zatrzymać. Na pewno nie może ona konkurować finansowo z drużyną z Perugii – zakończył były rozgrywający.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl
