KS DevelopRes Rzeszów w trzech spotkaniach zakończył rywalizację w finałowych meczach TAURON Ligi, pewnie pokonując w ostatnim spotkaniu ŁKS Commercecon Łódź 3:1. Jest to pierwszy, historyczny wręcz wyczyn rzeszowskiej ekipy, która po raz pierwszy sięgnęła po mistrzostwo Polski. Z wygranej cieszy się Monika Fedusio, która w rozmowie z Polsatem Sport wprost przyznała, że nie wie czy dałaby radę rozgrać kolejne spotkanie.
Historyczny wyczyn
KS DevelopRes Rzeszów przez ostatnie pięć lat nie mógł przełamać klątwy srebrnego medalu. Klub utrzymywał świetną jakość gry, jednak w starciach finałowych zawsze czegoś brakowało. Sezon 2024/25 przyniósł przełamanie i zawodniczki zdobyły historyczne złote medale. Wszystkie siatkarki dały z siebie 100%, zdecydowanie zauważalna była również Monika Fedusio, która mimo problemów zdrowotnych zdobyła dla swojej drużyny aż 21 punktów. Jak sama podkreśliła w pomeczowej rozmowie, kluczowa dla ich sukcesu była zespołowość i gotowość do przejęcia odpowiedzialności za wynik przez każdą z zawodniczek – Myślę, że mamy tak dobrze zbudowany zespół charakterologicznie i umiejętnościami, że jak jednej nie idzie to druga przejmowała pałeczkę i brała ciężar gry dla siebie. Było im ciężko nas zatrzymać, o czym mówią wyniki, bo w ciągu trzech spotkań urwały nam tylko dwa sety. Także całkiem dobrze to wyglądało – podsumowała finałową rywalizację zawodniczka w rozmowie z Polsatem Sport.
Walka z urazem
Monika Fedusio od dłuższego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi. Do końca pod znakiem zapytania stała jej obecność na boisku. Po spotkaniu zawodniczka sama potwierdziła, że sytuacja jest coraz poważniejsza. – Od dłuższego czasu zmagam się z moim urazem, więc to dla mnie nic nowego. Myślę, że kolejnego meczu nie dałabym już rady zagrać, więc cieszę się podwójnie, że zakończyłyśmy to w trzech spotkaniach. – podsumowała.
Mimo że sama zrobiła ogromną pracę dla drużyny, nie obawiała się jednak wyniku, gdyby jej samej na boisku miało zabraknąć. Jak wielokrotnie podkreślała, to zespół jako całość stanowił siłę i każda siatkarka dokładnie wiedziała po co wchodzi na boisko. – Te dziewczyny są tak świadome, że nikomu nie trzeba było przypominać po co to robi. Każda z nas miała ogień w oczach przy każdej piłce. Myślę, że gdziekolwiek by piłka nie była posłana, to każda bierze odpowiedzialność. Nie o indywidualność chodzi. – dodała.
Ograniczone świętowanie
Przyjmująca na koniec rozmowy nie kryła zdziwienia ograniczeniem w możliwościach świętowania ich triumfu. Liga miała przesłać sporo wytycznych, między innymi zakaz szampanów i koszulek czy umożliwienia wejścia całej ekipy na podium. – Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się coś takiego, że ktoś czegoś zabrania, ale to już nie od nas zależy. Cieszę się, że dokończyłyśmy celebrację już po wyłączeniu kamer – podsumowała Fedusio.
Zobacz również:
TAURON Liga: Alicja Grabka: Smak zwycięstwa jest dużo lepszy