Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Mateusz Grabda o trenerskich wyzwaniach: Cały czas uczę się cierpliwości

Mateusz Grabda o trenerskich wyzwaniach: Cały czas uczę się cierpliwości

fot. PressFocus

Końca dobiegła pierwsza runda TAURON Ligi, a także pierwszy miesiąc pracy Mateusza Grabdy w roli szkoleniowca siatkarek ITA TOOLS Stali Mielec. -Bardzo lubię z nimi pracować. Jednak przede wszystkim siatkówka jest takim sportem, który daje mi niesamowicie wiele radości i to jest moja pasja w której chce się realizować – mówił w rozmowie ze Strefą Mateusz Grabda. 

 

Mateusz Grabda przez lata związany z męską siatkówką, teraz stawia swoje pierwsze kroki w TAURON Lidze. Choć, jak sam przyznaje, ma jeszcze dużo nauki żeńskiej siatkówki to stale śledzi także rozgrywki PlusLigi i TAURON 1.Ligi. W rozmowie ze Strefą Siatkówki szkoleniowiec opowiedział o wyzwaniach jakie czekają Stal Mielec, różnicach w grze kobiet i mężczyzn oraz o tym nad czym sam musi jeszcze popracować.

 

TRUDNE WYZWANIA

Po tych zawirowaniach przedsezonowych ostatecznie ma trener swój zespół, ta propozycja ze Stali Mielec przyniosła ulgę?

Mateusz Grabda:  – Na pewno była niespodziewana. Patrząc wstecz, nie przypuszczałbym, że dostanę ofertę pracy w siatkówce kobiecej. Jeżeli chodzi o mnie, to był to bardzo ciekawy temat, bo nie znam siatkówki żeńskiej – zawodniczek, trenerów, sztabów szkoleniowych. To jest dla mnie totalnie coś nowego i cały czas się tego uczę. Cały czas poznaje nowe osoby. Momentami potrzebuje wsparcia dziewczyn, bo nawet przygotowując game plan, wiem kto jest kto to czasami, w meczu, pojawia się szybka zmiana i pytam dziewczyn, kto wchodzi na boisko. Bywa ciężko, ale staram się nadrabiać. Na ten moment minął trzeci tydzień mojej pracy tutaj i uważam, że to jest naprawdę dobry czas. Aktualnie nie żałuje swojej decyzji. W Mielcu funkcjonuje mi się bardzo dobrze. Dodatkowo grupa dziewczyn jest bardzo przyjaźnie nastawiona, a przede wszystkim pracowita. Zawodniczki chcą pracować, a to akurat uważam za kluczowe.

Jesteśmy obecnie na ostatnim miejscu w TAURON Lidze, przed chwilą zagraliśmy mecz, który dał nam jeden punkt. Jednak uważam, że większa zdobycz punktowa była tutaj na wyciągnięcie ręki, ale sami sobie skomplikowaliśmy życie. Mamy punktować, więc to oczko trzeba docenić. Natomiast jest to kolejny przegrany mecz dla tych dziewczyn. Na pewno trzeba zadbać o to, żeby dalej ciężko pracować nad rzeczami, które nie funkcjonują lub funkcjonują trochę słabiej. Żeby wygrywać, musimy walczyć o każdy punkt na boisku, nikt nam ich nie odda. Dla niektórych gra ze Stalą Mielec na 50% wystarczy, by odnieść zwycięstwo, a my zawsze musimy być skoncentrowani na 120%, aby łapać punkty.

Zobacz również:
#VolleyWrocław – ITA TOOLS STAL Mielec

Taka jest siatkówka, taka jest rola beniaminka. Dziewczyny muszą zapłacić frycowe i zrozumieć, że jest przepaść między I ligą kobiet i TAURON Ligą. Podobnie jak między I ligą mężczyzn i PlusLigą. W męskiej siatkówce pracowałem kilka lat, więc wiem, że to są dwa inne światy siatkarskie. Tak samo jest u kobiet. Zapewniam, że będziemy robili wszystko, żeby punktować. Tu we Wrocławiu ta praca przyniosła jeden punkt. Czy ja się z niego cieszę osobiście? Powiedziałem dziewczynom, że nie i że cieszyłbym się ze zwycięstwa i z tego, że nadszedł w końcu taki dodatkowy bodziec w postaci wygranej.

 

Zadanie jest trudne – ostatnie miejsce w tabeli, seria porażek.

– Wiedziałem, w co wchodzę. To nie jest tak, że tego nie przeanalizowałem – jak wygląda liga, skład personalny drużyny. Wiedziałem, że jest to skład z różnym doświadczeniem. Owszem, jest Kasia Bryda czy Emilka Mucha, które parę lat temu w ekstraklasie grały.  Ten awans z I ligi to jest zderzenie z siatkówką na najwyższym poziomie. Nie ma znaczenia czy to jest Volley Wrocław czy zespół z Bydgoszczy, tutaj każdy prezentuje wysoki poziom.

Uważam, że ta liga jest naprawdę fajna. My musimy się obyć w niej obyć. Może to dziwne słowo, bo mamy już za sobą sporo spotkań, a przełamania brak. Tak jak mówiłem, my możemy wypracować sobie wszystko ciężką pracą i nie widzę innej drogi, bo nie da się iść na skróty.

Wspominałem już – nikt się przed nami nie położy. Co bym nie robił przy linii, na boisko nie wejdę. Jestem trenerem, który lubi być w meczu i czuć emocje. Jednym się może to podobać, innym niekoniecznie, ale taki jestem. Nie przepadam za trenerami, którzy bardzo na spokojnie podchodzą do meczów. Oczywiście, kiedy trzeba być spokojnym, to trzeba być spokojnym. To też jest element siatkarskiego aktorstwa, a kiedy trzeba przysłowiowo przypajacować, to przypajacuje. Na wynik w siatkówce składa się bardzo wiele rzeczy, a ja chcę dać tym dziewczynom jak najwięcej siebie i swojego pozytywu. Bardzo lubię z nimi pracować. Jednak przede wszystkim siatkówka jest takim sportem, który daje mi niesamowicie wiele radości i to jest moja pasja, w której chce się realizować. Przyszło mi do pracy z kobietami, a na ten moment jest bardzo dobrze zarówno jeśli chodzi o organizację klubu jak i pracę z dziewczynami.

 

CZAS NA RUNDĘ DRUGĄ

Mecz z Volleyem Wrocław kończy pierwszą rundę, już za chwilę czeka was rewanżowe starcie z Chemikiem Police. To już jest ten czas, gdzie to wspomniane obycie powinno być i powinny zacząć pojawiać się punkty?

– Ciężko stwierdzić czy druga runda będzie dla nas łatwiejsza czy trudniejsza. Na pewno wiemy z czym to się je. Wiemy, że liga jest bardzo trudna. Nie chcę się nastawiać na wygrane mecze z zespołami z Bydgoszczy czy Tarnowa, bo to one są dla nas priorytetem. Chcę punktować też w innych spotkaniach. Chcę byśmy do każdego meczu podchodzili z nastawieniem, że to jest siatkówka i na tym boisku może wiele się wydarzyć. Weźmy przykład trzeciego seta w meczu we Wrocławiu – zaczęliśmy 1:7 i w męskiej siatkówce nie zdarza się często, żeby z takiej przewagi seta wyciągnąć. Wydaje mi się, że u kobiet to jest normalne. Tutaj żaden wynik nie jest bezpieczny i nie daje gwarancji, że wygramy albo przegramy.

Tę drugą rundę, od siebie prywatnie, chce zacząć z czystą kartą. Miałem teraz czas, żeby z dziewczynami popracować, tak by weszły na moje trenowanie. Nie wiem, jak to wyglądało wcześniej, ale ja bardzo lubię trenować na dużej intensywności i wymagać wiele od zawodniczek. Na treningach musimy dawać bardzo dużo z siebie. Tak, aby w meczach wyglądało to dobrze. Uważam, że z perspektywy czasu jaki tu jestem, gra dziewczyn poszła diametralnie do przodu. My chcemy wygrywać i nie ma znaczenia,w jakim stylu będziemy tego dokonywać. Za piękne wrażenie artystyczne nikt punktów nie daje.

 

Każdy punkt będzie cenny?

– My się wciąż uczymy tej ligi, co pokazały nam wrocławianki, które wytrzymały swoje problemy i w decydujących końcówkach nam odskoczyły –  gratulacje dla rywalek. Natomiast ja się z tego punktu nie cieszę, cieszyłbym się ze zwycięstwa. Wiem, czego potrzebuje ja jako trener i czego potrzebuje mój zespół. Ja chcę wygrywać, to jest dla mnie kluczowe. Cały czas uczę się cierpliwości jako człowiek i jako trener. Uważam, że w siatkówce kobiecej ta cierpliwość oraz całokształt podejścia są niesamowicie ważne. Natomiast cieszę się też prywatnie, bo ta cierpliwość jest moja pięta achillesową. Chciałbym od razu wszystko mieć zrobione, żeby wszystko ładnie wyglądało, żebyśmy grali, ale tak się nie da. Mam nadzieję, że zdążymy tak grać i punktować, by utrzymać  zespół w TAURON Lidze.

 

SIATKÓWKA MĘSKA CZY ŻEŃSKA?

Ta nieprzewidywalność gry, wyniku to jest ta główna różnica między siatkówką żeńską a męską, czy może jeszcze jakieś rozbieżności trener zauważył?

– Na pewno są różnice jeśli chodzi o systemy grania. U facetów trochę jest inna ta siatkówka. Tutaj praktycznie nie ma trójbloków, co dla mnie było dużym zaskoczeniem. Do tego przywiązywałem dużą wagę, by na wysokiej piłce stawiać potrójny blok. Tak samo asekuracja w innych strefach – jestem zaskoczony zachodzeniem do asekuracji drugą i czwartą strefą. Podobnie jak przyjęcie zagrywki perfekcyjne. To dla mnie nowość, bo ja tak nigdy nie grałem. To nie jest tak, że zaufałem, bo tak jest i już. Musiałem to przeanalizować i sprawdzić, jak grają najlepsze zespoły. One faktycznie tak grają. Tak jak już nie raz powiedziałem – cały czas uczę się ligi, uczę się dziewczyn. Jakby ktoś nagrał to jak prowadzę odprawę, to byłoby to komiczne. U chłopaków znałem ksywy, kto jak się porusza i jak się zachowuje, a na razie u dziewczyn operuje nazwiskami i suchymi informacjami. Natomiast ta nauka przychodzi mi z dużą łatwością.  Muszę też poznać lepiej ligę, by tymi nazwiskami sprawnie operować. Trochę usprawiedliwiam się tym, że wcześniej nie interesowałem się kobiecą siatkówką, wyjątkiem są pojedyncze mecze reprezentacji.

 

NIC NIE UMKNIE UWADZE TRENERA

Patrzy trener trochę w to co się dzieje i w TAURON 1.Lidze i w PlusLidze, gdzie gra Barkom Każany Lwów, z którym przecież trener współpracował?

– Cały czas. Bardzo kibicuje chłopakom z Barkomu Każany Lwów, byłem z nimi dwa miesiące. To jest fantastyczna grupa ludzi, która chce grać w siatkówkę. Nie byłbym sobą, gdybym nie wchodził kilka razy dziennie na stronę TAURON 1.Ligi czy PlusLigi, nie przeglądał statystyk i nie patrzył na to jak to wygląda. Przecież w pierwszej lidze jest wielu chłopaków, których znam, albo z którymi miałem okazję pracować. Cały czas im mocno kibicuje i patrzę jak się prezentują. Wiadomo, jedni robią to  trochę lepiej inni trochę gorzej, ale taki jest sport. Na pewno mimo tego, że nie ma mnie w tych ligach, to i tak będę się tym interesował. To jest moje życie.

Postawa kadrowiczów, z którymi trener współpracował cieszy szczególnie? W Sulęcinie skrzydła rozwija Tytus Nowik, który w końcu zdecydował się pozostać na ataku. Kajetan Kubicki gra w Lubinie, reszta też dostaje swoje szanse na regularną grę.

– Na pewno cieszy to, że chłopaki się rozwijają i dostają coraz więcej grania. Nie są takimi zakopanymi w kwadracie zawodnikami. Pokazują, że mogą dostać szansę gry i mam nadzieję, że ją wykorzystują. Tak samo mówimy o zawodnikach pierwszoligowych jak i plusligowych. Powiedzieliśmy o Tytusie Nowiku, też mnie cieszy fakt że zdecydował się na tę pozycję i radzi sobie bardzo dobrze. Tylko trzymać kciuki za tych chłopaków. Kibicuje im bardzo, bo znam ich od kiedy wchodzili do młodzieżowych kadr.  Widziałem jak się rozwijali, wiem z jakimi problemami się borykają, borykali i pewnie borykać będą. To jest fajna grupa młodych, perspektywicznych chłopaków, która za parę lat, wierzę w to mocno, będzie stanowić o sile zespołów czy to w PlusLidze czy w TAURON 1.Lidze.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-12-15

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved