Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police w niedzielę przegrały po walce z ŁKS-em Commercecon Łódź 1:3. Mistrzynie Polski wygrały pierwszego seta i miały szansę na wygraną również w drugiej partii. – Mimo naszych słabości uważam, że ten mecz nie wyglądał wcale tak słabo z naszej strony – mówiła po meczu libero Maria Stenzel.
Przed meczem było wiadomo, że w spotkaniu czołowych drużyn ligi walki nie zabraknie. – Oczywiście nie spodziewałyśmy się łatwego spotkania. Wynik jest niestety jaki jest, ale mimo naszych słabości uważam, że ten mecz nie wyglądał wcale tak słabo z naszej strony. Były oczywiście szanse na wygraną, których nie wykorzystałyśmy – oceniła po meczu Maria Stenzel.
Policzanki na przewagi wygrały pierwszego seta, ale trzy kolejne padły łupem przeciwniczek. Podopieczne trenera Mierzwińskiego miały sporą szansę na wygranie partii numer dwa, ale nie wykorzystały jej. – To jest sport, taka jest kolej rzeczy. Mogłyśmy sobie zbudować przewagę i potem wygrywać ze spokojem. Nie sądzę, żeby losy akurat tego drugiego seta przeważyły się właśnie w końcówce, ale wcześniej. Jak jednak jest już końcówka na przewagi, to wtedy niech się dzieje. Tak było w tym przypadku i niestety nie zdołaliśmy wygrać tego seta – oceniła libero mistrzyń Polski. Gospodynie w tym meczu nie ustrzegły się dużej ilości własnych błędów. – Przegrywa ten, kto wygrywa więcej błędów – krótko skwitowała Maria Stenzel.
Siatkarki z Polic czekają teraz kolejne trudne wyzwania. Już w poniedziałek poleciały one do Stambułu, gdzie zagrają mecz Ligi Mistrzyń, a prosto z Turcji udadzą się do Rzeszowa na mecz z Developresem. Terminarz jest zatem bardzo napięty, – Tak samo, jak we wcześniejszych miesiącach, więc tutaj nie ma co wyolbrzymiać. Podróży na pewno nie zabraknie, prosto ze Stambułu lecimy do Rzeszowa. Nie ma łatwo, wręcz przeciwnie, trzeba po prostu to wytrzymać – nie ukrywa Maria Stenzel. Zawodniczki Chemika na pewno nie będą faworytem, zaplanowanego na środę, starcia z Eczacibasi Stambuł. – Moim zdaniem jesteśmy w stanie grać z Eczacibasi jak równy z równym, nie celowałabym w to, kto jest faworytem. Trzeba po prostu wyjść i grać swoje – zakończyła libero.
źródło: inf. własna
