Strona główna » Dobry występ powołanego przez Grbicia nie wystarczył: To jest naszą porażką

Dobry występ powołanego przez Grbicia nie wystarczył: To jest naszą porażką

Lechia Tomaszów Mazowiecki – Facebook

fot. Michał Stańczyk / tauron1liga.pl

MCKiS Jaworzno ma patent na wygrywanie z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Tomaszowianie co prawda doprowadzili do trzeciego pojedynku w ćwierćfinale, ale w nim przegrali 1:3. Tym samym wicelider po fazie zasadniczej odpadł z dalszej rywalizacji. – Teraz jesteśmy przygnębieni tym meczem. Ochłoniemy, to będziemy sobie to analizować. Były fajne momenty, ale ten najważniejszy był w czwartek. Ten najważniejszy mecz. Powinniśmy być w czwórce a nie jesteśmy i tyle. To jest naszą porażką – powiedział na łamach mediów społecznościowych klubu Kamil Czapnik.

Niewykorzystana szansa Lechii

Lechia Tomaszów Mazowiecki doprowadziła do trzeciego spotkania z MCKiS-em Jaworzno. Mimo gry przed własną publicznością tomaszowianie ponownie ulegli jaworznianom. Gospodarze w tym pojedynku kilkukrotnie tracili przewagę sytuacyjną. – Dużo rzeczy zadecydowało. Teraz nie będę obiektywny, bo jestem zirytowany, że nie dociągnęliśmy tego meczu. Pierwszy bardzo trudny set, wygrywamy go w końcówce i mamy w głowach, że to najtrudniejsze za nami. Zaczynamy dobrze drugiego, wypracowujemy sobie dużą przewagę punktową. Przychodzi do końcówki, gdzie nam to wszystko topnieje. Przegrywamy kilka ważnych piłek. Przez cały mecz męczymy się z zagrywką. Nie możemy dobić się do boiska. Zbyt dużo błędów, niekonsekwentnie, nie możemy nawet trafić taktycznie. Mieliśmy duży problem. Kolejny set walki. Ja uważam, że to powinno się rozstrzygnąć na 2:0 dla nas i powinniśmy grać dalej z otwartą głową – powiedział od razu po spotkaniu na łamach mediów klubowych trener Kamil Czapnik.

Po przegranej 26:28 w drugiej odsłonie w trzeciej tomaszowianie byli tylko tłem dla rozpędzonych rywali. Zdobyli 15 punktów. W czwartej partii MCKiS długo prowadził. Lechia odrobiła straty, ale przegrała do 24. Była to trzecia porażka Lechii z MCKiS-em w Tomaszowie Mazowieckim w tym sezonie. – Po tym drugim secie spuściliśmy głowę i bardzo trudno nam się już do końca grało. Chcieliśmy, ale to szczęście też nas opuściło. Było kilka takich sytuacji, gdzie te piłki przechodziły nam na bloku. Niestety nie przełamaliśmy tutaj jaworznian we własnej hali – przyznał szkoleniowiec Lechii.

Powołany przez Grbicia liderem

W szeregach tomaszowian liderem był środkowy Jakub Nowak. Siatkarz zdobył 18 punktów. Skończył 13 ataków (65% skuteczności), posłał 1 asa i dołożył 4 punktowe bloki. 16 oczek zdobył Adrian Kopij (3 asy, 1 blok, 39% skuteczności w ataku) a 15 Marcel Hendzelewski (1 as, 45% skuteczności w ataku). Gra gości opierała się na dwóch siatkarzach. Liderem był Karol Borończyk, który zdobył 22 punkty i atakował z 50% skutecznością. 17 oczek dodał Karol Rawiak (40% skuteczności, 2 asy, 3 bloki).

W czwartek słabe spotkanie zagrał Wiktor Musiał. Atakujący zdobył zaledwie 8 punktów z czego 6 atakiem przy 26% skuteczności. W czwartym secie trener Lechii postawił na grę na trzech przyjmujących i na boisko za Musiała wszedł Filip Balasz. – Próbowaliśmy już tego na treningach. Wcześniej też tak graliśmy końcówkę meczu w Nowej Soli, Musieliśmy coś zmienić. Jeżeli nie mieliśmy tej skuteczności i brakowało też w przyjęciu, mieliśmy inne możliwości przy tym ustawieniu. Taka decyzja niestety nie pomogła – skomentował trener.

Powinni być w czwórce

Lechia Tomaszów Mazowiecki miała bardzo dobrą drugą część sezonu. Kilku tomaszowian górowało w indywidualnych rankingach. W play-off Lechia nie poszła jednak za ciosem. – Ciężko ocenić ten sezon. Teraz jesteśmy przygnębieni tym meczem. Ochłoniemy, to będziemy sobie to analizować. Były fajne momenty, ale ten najważniejszy był w czwartek. Ten najważniejszy mecz. Powinniśmy być w czwórce a nie jesteśmy i tyle. To jest naszą porażką – zakończył Kamil Czapnik.

Zobacz również:
Ze strefy spadkowej, do dużego rozczarowania w ćwierćfinale

PlusLiga