Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > ligi zagraniczne > Rumunia M: CSM Arcada Galati przegrywa w trzecim meczu finałowym

Rumunia M: CSM Arcada Galati przegrywa w trzecim meczu finałowym

fot. frvolei.ro

Po porażce na inauguracje i zdeklasowaniu rywali w drugim meczu finałowym wydawać się mogło, że drużyna Dawida Wocha zmierza pewnie w kierunku szóstego tytułu z rzędu. Nic bardziej mylnego, trzecia potyczka padła łupem CSM Corona Brasov 3:0. Jeżeli w poniedziałkowej, czwartej odsłonie finału górą ponownie będą podopieczni trenera Licy, to już jutro poznamy nowych mistrzów kraju.

 

STAN RYWALIZACJI NA REMIS

W pierwszym meczu finałowym górą okazała się CSM Arcada Galati, która walczy o szósty tytuł z rzędu. Naprzeciwko sobie miała drużynę CSM Corona Brasov, która w poprzedni sezon spędziła na zapleczu, spadając z rumuńskiej ekstraklasy po sezonie 2020/2021. Rola beniaminka nie jest łatwa, ekipa z Braszowa wróciła z tarczą w bieżącym sezonie docierając aż do finału. Po zaciętym boju 3:2 zwyciężyła ekipa gospodarzy. CSM Arcada okazała się skuteczniejsza pomimo momentami falującej gry całego zespołu. Pierwszy set w wykonaniu podopiecznych trenera Stancu był bardzo przeciętny. W kolejnym odkuli się rywalom, po to by ponownie utracić inicjatywę w trzeciej odsłonie meczu. Czwarty set łupem zespołu z Gałacza, który w tie-breaku musiał uznać wyższość gości.

Drugie spotkanie miało odmienny charakter i zakończyło się pewnym zwycięstwem obrońców tytułu. CSM Arcada przejęła kontrolę na boisku już w pierwszych piłkach, nie pozostawiając złudzeń przeciwnikom. Pewnie wygrane sety do 20, 21 i 18 świadczą same za siebie. W żadnym z setów rywale z Braszowa nie byli w stanie dogonić z wynikiem swoich oponentów, którzy górowali nad nimi niemal w każdym elemencie. Różnica była widoczna przede wszystkim ataku oraz cierpliwej grze na siatce.

DEKLASACJA RYWALI PRZED WŁASNĄ PUBLICZNOŚCIĄ

Początek niedzielnego starcia należał do wyrównanych, czemu sprzyjały dwie zepsute zagrywki gospodarzy z Braszowa. Pierwszy blok Dawida Wocha dał przyjezdnym prowadzenie 3:2, chwilę później był już remis po 3. Następnie do głosu doszła CSM Corona Brasov, której zawodnicy wyszli na prowadzenie 13:8. Świetna seria w ofensywie Colito i Lupu nie wystarczyły, aby gospodarze całkowicie zdominowali parkiet. Trzy kolejne punkty zdobyte w ataku przez rywali (13:10) zmusiły trenera Lica do wzięcia czasu. Niewiele to dało bowiem po asie serwisowym Aldei i ataku Nikuli był remis po 13.

Szkoleniowiec gospodarzy widząc co się dzieje zdecydował się na zmiany. Mało efektywnego Stojsavljevica zastąpił Santos, który błyskawicznie dał zespołowi prowadzenie 18:14. Naprzemienna wymiana ciosów utrzymała status quo, bowiem to Corona pod koniec dalej miała przewagę czterech oczek. W końcówce świetną dyspozycją popisali się Gommans i Colito, dając komfort gry swojej drużynie (23:17). Niespodziewanie w ekipie z Gałacza parkiet opuścił Bala, jeden z liderów, który nie był szczególnie aktywny od początku spotkania. Wynik seta 25:18 ustanowił blokujący przeciwników Colito.

 

KONCERTOWA GRA GOSPODARZY

Druga odsłona spotkania to nieco inny obraz obu zespołów. Wynik stale oscylował wokół remisu do stanu po 13. Większość kibiców mogła jednak przecierać oczy ze zdumienia, bowiem siatkarze Arcady popełniali błąd za błędem. Chaos, niezorganizowanie, uchybienia w ataku i ryzykowne, nie zawsze dające punkt, zagrywki, nie pozwoliły przeciwnikom na wypracowanie przewagi. Gospodarze przejęli inicjatywę dopiero w połowie seta. Boisko wtedy ponownie opuścił słabo dysponowany Bala, zaś jedyną ostoją gości był Gergye. Po drugiej stronie siatki najpewniejszą rękę tak w ataku, jak i w obronie miał Gommans. Pojedyncze punkty dokładali od siebie Colito wraz z Santosem. Druga partia także padła łupem CSM Corony, której zawodnicy zwyciężyli 25:21.

Trzeci set to ponownie gra wielu błędów, zwłaszcza po stronie obrońców tytułu. Do stanu po 5 grano niemal punkt za punkt. Później, tak jak we wcześniejszych partiach, konsekwentnie przewagę zaczęli budować siatkarze z Braszowa. Goście zaczęli być bezradni, pięć zepsutych zagrywek od początku seta przełożyło się na wynik 12:9 dla gospodarzy. Kolejne zepsute serwisy zbilansowała skuteczność w ataku, dająca punkt kontaktowy, ale im dalej w las tym gra coraz bardziej falowała. Wprawdzie ataki Nikuli i Gergye dały remis po 17, lecz rywale odpowiedzieli znakomitą serią. Po chwili było już 20:17 i 22:19. Ostatecznie, po raz trzeci, górą okazali się gospodarze, wygrywając 25:20. Nie było to najbardziej udane spotkanie Polaka. Środkowy zdobył dwa punkty, w tym jeden blokiem.

W lidze rumuńskiej, aby sięgnąć po tytuł należy wygrać trzy spotkania. Następny, być może decydujący pojedynek zostanie rozegrane jutro, tzn. 29 kwietnia. Początek zaplanowano na godzinę 19:00.

CSM Corona Brasov – CSM Arcada Galati 3:0
(25:18, 25:21, 25:20)

 

Wyniki poprzednich spotkań:
1. mecz finałowy – 21.04
CSM Arcada Galati – CSM Corona Brasov 2:3
(16:25, 25:19, 17:25, 25:20, 12:15)
2. mecz finałowy – 22.04
CSM Arcada Galati – CSM Corona Brasov 3:0
(25:20, 25:21, 25:18)

Zobacz również:
Dawid Woch: Jestem tutaj po to, aby wygrywać

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, ligi zagraniczne

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-04-28

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved