Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > W starciu Stali Nysa z GKS-em Katowice górą przyjezdni

W starciu Stali Nysa z GKS-em Katowice górą przyjezdni

fot. LUMIKA Anna Klepaczko

Siatkarze GKS-u Katowice w trakcie sparingu rozgrywanego w Nysie pozostawili po sobie lepsze wrażenie od gospodarzy i zasłużenie zwyciężyli 3:0. Przed meczem drużyny umówiły się na rozegranie czterech setów, pierwsze trzy wygrali katowiczanie, a w dodatkowej partii lepsi okazali się zawodnicy Stali, którzy po grze na przewagi zwyciężyli 27:25. Gra obu drużyn mocno falowała, czego przykładem były serie traconych punktów. W drugim secie miejscowi prowadzili 12:5, by ją przegrać, a w czwartym to goście nie utrzymali sześciopunktowej przewagi.

Zdecydowanie lepiej w spotkanie weszli katowiczanie, którzy szybko objęli najpierw dwupunktowe prowadzenie, a przy zagrywce Jakuba Szymańskiego podwyższyli je aż do siedmiu oczek. Duża w tym zasługa gospodarzy, gdyż nie potrafili skończyć piłek i popełniali proste błędy przy dograniach. Po tym jak Jakub Jarosz nie trafił w pomarańczowe, siatkarze z Nysy odrobili część strat i zrobiło się 7:11, ale niwelowanie różnicy przychodziło im z dużym trudem. W pewnym momencie wynosiła ona tylko dwa punkty, ale od tej pory przyjezdni wyraźnie włączyli wyższy bieg i głównie za sprawą bloku ponownie uciekli rywalom. Najpierw z podwójnym blokiem nie poradził sobie Łukasz Kaczorowski (15:19), a chwilę później kolejna ,,czapa” sprawiła, że było już 16:21. Zawodnicy GKS-u wyraźnie przejęli inicjatywę w samej końcówce, wychodziło im praktycznie wszystko i po uderzeniu Jarosza wygrali seta do 17.

W drugą cześć meczu lepiej weszli zawodnicy Krzysztofa Stelmacha, którzy po asie serwisowym Marcina Komendy prowadzili 3:0. To właśnie ich dobra gra w tym elemencie pozwoliła im tę różnicę powiększyć, gdyż po dwóch zagrywkach Łukasza Kaczorowskiego było 10:4. Kiedy dodatkowo dołożyli blok na Kamilu Kwasowskim wydawało się, że uzyskali bezpieczną przewagę. Dystans ten utrzymywali do stanu 20:14, po czym kompletnie stanęli i nie potrafili zrobić przejścia. Kiedy przechodzącą piłkę wykorzystał Jakub Jarosz goście uwierzyli, że nie muszą jeszcze spisywać tej partii na straty. Trzy punktowe bloki doprowadziły do remisu, a gdy w kolejnej akcji przestrzelił Kaczorowski ekipa Gieksy była już na prowadzeniu 21:20. Decydującą akcją okazała się punktowa zagrywka Jarosza, po której na tablicy wyników było 22:24 i różnica ta utrzymała się do końca tej części spotkania.

Trzeci set był najbardziej wyrównanym z wszystkich. Po asie serwisowym Jakuba Jarosza katowiczanie szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale zostało ono równie prędko zniwelowane po bloku na Kamilu Kwasowskim. Żadna z drużyn nie potrafiła uciec swojemu rywalowi. Najpierw po skończeniu ataku z lewego skrzydła przez Zbigniewa Bartmana dwa oczka więcej mieli zawodnicy beniaminka PlusLigi, chwilę później ponownie był remis, by po punktowej zagrywce Kwasowskiego prowadzili katowiczanie 18:16. Wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. Kolejne dobre zagranie zza linii dziewiątego metra przez Jarosza sprawiło, że trener Krzysztof Stelmach poprosił o czas (19:21). Na niewiele się on zdał, gdyż końcówkę ponownie lepiej rozegrali siatkarze GKS-u i po ataku Jarosza oraz zatrzymaniu potrójnym blokiem Bartmana wygrali 25:21.

Trener Grzegorz Słaby na czwartego – dodatkowego seta – zmienił prawie cały wyjściowy skład. Nie zmieniło to jednak w żaden sposób obrazu gry, gdyż zawodnicy Stali nie grali nic w jego początkowym fragmencie. Po tym jak Wiktor Musiał wykorzystał kontrę z prawej flanki było 1:6. Z pomocną dłonią wyszli miejscowym ich rywale, którzy swoimi błędami sprawili, że różnica zmalała do dwóch punktów. Kiedy tylko przestali je popełniać, ponownie zwiększali dystans między ekipami. Drużyna z Nysy zaczęła także punktować po swoich dobrych akcjach. Po asie serwisowym Patryka Szczurka nawiązała kontakt punktowy, ale chwila dekoncentracji ponownie kosztowała ich odrabianie dużej straty (17:23). Jednak goście w tym momencie wyraźnie się rozluźnili, a przez to zacięli. Ataku z lewego skrzydła nie potrafił skończyć Sławomir Stolc, pomylił się także Musiał i to, co wydawało się niemożliwe stało się faktem, a mianowicie zrobiło się po 24. Żółto-niebiescy poszli za ciosem i po zatrzymaniu Jakuba Szymańskiego oraz wykorzystaniu kontry przez Bartosza Bućko wygrali ostatecznie czwartą partię 27:25.

Stal Nysa – GKS Katowice 1:3
(17:25, 23:25, 21:25, 27:25)

Składy zespołów:
Stal: Kaczorowski (10), Komenda (2), Bartman (13), M`Baye (10), Lemański (7), Łapszyński (8), Ruciak (libero) oraz Szczurek (3), Bućko (9) i Dembiec (libero)
GKS: Nowakowski (8), Szymański (13), Zniszczoł (6), Jarosz (18), Firlej (2), Kwasowski (11), Watten (libero) oraz Drzazga (2), Nowosielski, Stolc (6), Musiał (6) i Ogórek (libero)

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga, rozgrywki towarzyskie

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-08-26

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved