Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PL: Niespodzianka w Bełchatowie i zwycięstwa faworytów

PL: Niespodzianka w Bełchatowie i zwycięstwa faworytów

fot. LUK Politechnika Lublin

7. runda PlusLigi przyniosła tylko jedną niespodziankę. LUK Lublin przegrywał już w Bełchatowie 0:2, ale beniaminek był w stanie odwrócić losy spotkania i triumfować w tie-breaku. Hit kolejki pomiędzy Asseco Resovią i Projektem Warszawa skończył się natomiast w trzech setach, na korzyść rzeszowian. Bez starty seta swoje mecze wygrali kędzierzynianie oraz Jastrzębski Węgiel. Z roli faworytów wywiązali się również zawodnicy Aluronu CMC Warty Zawiercie i Indykpolu AZS Olsztyn. Nadal jedyną niepokonaną drużyną jest ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a bez zwycięstwa cały czas pozostaje Stal Nysa. 

7. kolejka PlusLigi rozpoczęła się w Katowicach, gdzie miejscowy GKS podejmował Cerrad Eneę Czarnych Radom. Lepiej spotkanie rozpoczęli gospodarze, pewnie wygrywając premierową odsłonę, w drugiej inicjatywę przejęli przyjezdni i kontynuowali swoją dobrą grę w trzeciej partii. W jej końcówce radomianie całkowicie stanęli i przegrali końcówkę, co wykorzystali podopieczni Grzegorza Słabego. Świetnie w ofensywie zagrał Jakub Szymański, a swoją dobrą dyspozycję katowiczanie kontynuowali w czwartej partii, zgarniając komplet ważnych punktów do tabeli. – W trzecim secie mieliśmy wszystko pod kontrolą. Pojawiły się głupoty i techniczne błędy w końcówce tej partii. Przez to przegraliśmy ten mecz i wracamy do domu z zerowym dorobkiem, choć mieliśmy praktycznie trzy punkty w kieszeni. To pierwszy mecz w tym sezonie, który przegraliśmy tak, że powinniśmy sobie „baranka” w ścianę strzelić – mówił rozgoryczony trener Czarnych Jakub Bednaruk. Wygrana GKS-u dała tej drużynie awans na 8. miejsce w tabeli, a radomianie spadli na 13.

Hitem kolejki było starcie w Rzeszowie, gdzie Asseco Resovia podejmowała Projekt Warszawa. Dwie pierwsze odsłony tego spotkania były wyrównane, ale w końcówkach więcej zimnej krwi, a także skuteczności zachowali gospodarze. Poszli za ciosem w trzecim secie, którego kontrolowali od początku do końca i dopisali do swojego konta komplet punktów. Dobre zawody rozegrał Maciej Muzaj, wybrany MVP spotkania, a także Sam Deroo. W Rzeszowie nie brakowało przedłużonych akcji, które padały łupem głównie miejscowych, a także dość kuriozalnych akcji. – Można powiedzieć, że wreszcie mieliśmy ciężki moment, który przezwyciężyliśmy, mając na myśli drugiego seta tego spotkania. Jeśli natomiast chodzi o wynik, to wiedziałem, że prędzej czy później przyjdzie. Musieliśmy się skupić na tym, żeby przestać się poddawać, kiedy coś nam nie idzie i to wyszło nam to w tym spotkaniu naprawdę bardzo dobrze – mówił po wygranej Jakub Kochanowski. Dla jego zespołu była to pierwsza wygrana z zespołem z czołówki PlusLigi i pozwoliła im przeskoczyć Projekt Warszawa w tabeli.

PGE Skra Bełchatów we własnej hali podejmowała beniaminka z Lublina i wygrała dwie pierwsze partie. Potem do głosu doszli podopieczni Dariusza Daszkiewicza, To oni pewnie triumfowali w kolejnych dwóch setach, a szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili również w tie-breaku, co pozwoliło im cieszyć się z drugiego zwycięstwa w PlusLidze. Liderem lublinian był Wojciech Włodarczyk, który został wyróżniony statuetką MVP i zdobył 19 punktów, 18 dołożył Bartosz Filipiak. Po stronie PGE Skry dobrze zagrał Robert Taht, ale jego 22 oczka to było za mało. –  W pierwszych dwóch setach meczu z Lublinem też dobrze zagrywaliśmy, ale w trzecim przestaliśmy ich nękać serwisem. Oni to wykorzystali, piłki były łatwiejsze, a do tego zaczęliśmy popełniać błędy – mówił Estończyk. Jego zespół zajmuje 7. miejsce w ligowej klasyfikacji, a LUK Lublin jest 11.

Niespodzianki nie sprawili za to siatkarze Stali Nysa, którzy udali się na spotkanie do Zawiercia. Podopieczni Daniela Plińskiego walczyli, ale w każdej z trzech rozegranych partii jakość była po stronie gospodarzy. Do zwycięstwa poprowadził ich duet przyjmujących: Uros Kovacević oraz Facundo Conte. Goście robili, co mogli, mieli na swoim koncie aż 10 bloków, ale zabrakło im skuteczności w ofensywie. – To nie był łatwy mecz, ale uważam iż przy naszej dobrej jakości, a taka była, to kontrolowaliśmy to spotkanie – ocenił libero zawiercian Michał Żurek. Nadal więc gracze z Nysy znajdują się na samym końcu ligowej tabeli, natomiast zawiercianie plasują się na 3. pozycji.

Trefl Gdańsk zmierzył się z kolejną drużyną z czołówki. Gdańszczanie nie dali rady ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle i przegrali z niepokonaną drużyną 0:3, choć trzeba przyznać, że dwie pierwsze partie były wyrównane, ale cierpliwość wicemistrzów Polski dała o sobie znać. Znów dobrze zagrali skrzydłowi ZAKSY, liderem z 15 punktami był Łukasz Kaczmarek, a MVP spotkania wybrany został rozgrywający, Marcin Janusz. – W dalszym ciągu kontynuujemy swoją dobrą serię. Mecz wbrew pozorom ciężki, bo dużo czasu nam zajęło zanim udało nam się złamać gdańszczan. Mieliśmy problemy z zatrzymaniem Kewina Sasaka, ale później już narzuciliśmy swoją grę. W trzecim secie dość spokojnie kontrolowaliśmy spotkanie, więc bardzo się cieszymy ze zwycięstwa – podsumował MVP meczu. Jego zespół nadal niepodzielnie panuje w tabeli PlusLigi, a Trefl zajmuje dopiero 9. miejsce.

Niespodzianki nie było również w starciu Ślepska Malow Suwałki z Jastrzębskim Węglem. Chociaż gospodarze mecz otworzyli dobrą grą na siatce, to wraz z trwaniem spotkania inicjatywa przechodziła na stronę mistrzów Polski. Co prawda pojedynek nie był najpiękniejszy dla oka, to skuteczność Trevora Clevenot oraz Stephan’a Boyera wystarczyła gościom do zwycięstwa. – Myślę, że nie podeszliśmy źle do tego meczu, tylko za dużo rozmyślaliśmy o starciu z ZAKSĄ i to spotkanie w Suwałkach bardzo chcieliśmy wygrać. Czasem tak wychodzi, że kiedy człowiek za bardzo chce wygrać, to wkradają się dziwne ruchy – tłumaczył Jan Hadrava. Jego drużyna utrzymała pozycję wicelidera tabeli, natomiast Ślepsk jest dopiero 12. drużyną w ligowym zestawieniu.

Na zakończenie 7. kolejki PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn podejmował Cuprum Lubin. Akademicy wywiązali się z roli faworytów, dominowali we wszystkich elementach, a przede wszystkim udało im się odrzucić rywali od siatki. Znów świetnie zaprezentowali się dwa skrzydłowi olsztynian: Karol Butryn oraz Torey DeFalco. Amerykanin odebrał za to spotkanie statuetkę MVP, a Indykpol AZS Olsztyn może cieszyć się z 4. miejsca w tabeli. – Wszyscy wiedzieliśmy, że Cuprum faluje w lidze. Trzeba po prostu wytrzymać ich dobre momenty. Przełamaliśmy je, zagraliśmy dobrze na zagrywce i to było kluczem, że mogliśmy zagrać dobrze w bloku i obronie – stwierdził Szymon Jakubiszak, który na boisku zastąpił Taylora Averilla, który jest chory.

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi

 

 

 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:

Więcej artykułów z dnia :
2021-11-16

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved