Mecz GKS Katowice i LUK Lublin rozpoczął 20. kolejkę fazy zasadniczej PlusLigi. Siatkarze LUK-u od początku spotkania dyktowali tempo i warunki gry, w efekcie czego po trzech setach mogli cieszyć się z wygranej. Zawodnicy GKS-u nie byli w stanie przeciwstawić się przeciwnikom i wywalczyć chociaż jednej partii na swoją korzyść.
Dwa pierwsze punkty zapisali na swoim koncie lublinianie. Dodatkowo Nicolas Szerszeń trafił w kontrze i przyjezdni prowadzili już 4:1. Od tego momentu rozpoczęło się naprzemienne zdobywanie punktów i dopiero autowy atak Jakuba Szymańskiego ją przerwał (7:11). Gospodarze słabo zagrywali przez co nie utrudniali swoim rywalom przyjęcia. Marcin Komenda mógł swobodnie wybierać strefy ataku, gdzie chciał posłać piłkę. Po udanym plasie Szerszenia na tablicy wyników było 14:10. Gracze Gieksy nie potrafili się zbliżyć do swoich rywali, którzy cały czas utrzymywali czteropunktową przewagę. W końcówce premierowej odsłony spotkania jeszcze się ona zwiększyła. Wykorzystane kontry przez Szerszenia oraz Wojciecha Włodarczyka sprawiły, że zrobiło się 22:16. Katowiczanie próbowali nawiązać walkę, ale przytrafiały im się proste błędy i wynik był cały czas dla nich niekorzystny. Goście natomiast prezentowali dobry poziom i po skończeniu krótkiej przez Jeffreya Jendryka zakończyli seta wynikiem 25:18.
Druga partia rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, czyli od prowadzenia graczy LUK-u 3:1. Jednak tym razem miejscowi nie pozwolili uciec swoim przeciwnikom i za sprawą Gonzalo Quirogi doprowadzili do wyrównania. Nie utrzymało się ono długo, po tym jak podopieczni Grzegorza Słabego dotknęli siatki. To nie pierwszy przypadek, gdy w prostej sytuacji się pomylili. Po wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Jana Nowakowskiego było już 9:6. Wprawdzie gospodarze zbliżyli się na punkt, ale po raz kolejny błędy sprawiły, że ich strata wynosiła już cztery ,,oczka”. Po wykorzystaniu kontry przez Szymona Romacia zrobiło się 17:12. Zawodnicy Dariusza Daszkiewicza grali dobre zawody, a przede wszystkim byli dużo bardziej wszechstronni we wszystkich elementach. W końcówce seta miejscowi spróbowali po raz kolejny zbliżyć się do swoich rywali i po ataku z szóstej strefy Jakuba Szymańskiego im się to udało (19:21). Przewaga gości gwałtownie topniała, tym bardziej że po zagraniu Quirogi wynosiła już tylko punkt. Niemniej w decydującym momencie dobrą zagrywką popisał się Jeffrey Jendryk i to on rozstrzygnął losy tej partii na konto swojej drużyny.
Od początku trzeciego seta przyjezdni próbowali zbudować sobie przewagę (5:3). Jednak jakość gry zawodników GKS-u od połowy drugiej partii wyraźnie się poprawiła i po bloku Jakuba Nowosielskiego doprowadzili do remisu, a chwilę później po autowym zagraniu Nicolasa Szerszenia prowadzili już 7:5. Niemniej serwisy Szymona Romacia sprawiły, że ponownie prowadzący zmienił się. Punkty zdobywane były w mini seriach, ale żadna z drużyn nie potrafiła uciec rywalowi. Po dobrej zagrywce, tym razem w wykonaniu Jakuba Szymańskiego zrobiło się 14:12. Dopiero z pomocą lublinianom przyszedł blok. Te ustawili Jan Nowakowski oraz Wojciech Włodarczyk i tym razem to oni mieli dwa ,,oczka” więcej. W końcówce seta na zagrywkę wszedł Mateusz Malinowski i jego kiwka znalazła się w boisku (21:18). To właśnie tym elementem rozstrzygnęli losy rywalizacji, gdyż kolejny dobry serwis posłał Romać (23:19). Do końca tego meczu nic się już nie zmieniło. Zakończyło go autowe uderzenie z prawej flanki Jakuba Jarosza.
MVP: Szymon Romać
GKS Katowice -LUK Lublin 0:3
(18:25, 22:25, 21:25)
Skład zespołów:
GKS: Szymański (15), Quiroga (10), Jarosz (9), Hain (5), Kania (2), Seganow, Mariański (libero) oraz Nowosielski (1), Mielczarek, Domagała i Ogórek (libero)
LUK: Romać (20), Szerszeń (12), Włodarczyk (8), Nowakowski (7), Jendryk (5), Komenda, Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero) i Malinowski (1)
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
źródło: inf. własna
