Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Michał Szalacha: Potrzeba trochę czasu, żeby zespół się rozkręcił

Michał Szalacha: Potrzeba trochę czasu, żeby zespół się rozkręcił

fot. Klaudia Piwowarczyk

Po dwóch wygranych setach z LUK Lublin siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie byli już pewni 4. miejsca w tabeli. Trener Igor Kolaković postanowił więc dać szansę zmiennikom, którzy co prawda przegrali trzecią odsłonę, ale w czwartej zagrali o wiele lepiej i ostatecznie zawiercianie triumfowali 3:1. Na boisku po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawił się Michał Szalacha i pokazał się z dobrej strony.

Mam nadzieję, że widać było na boisku, że jestem już gotowy. Wiadomo, że to nie jest to, co powinno być. Przede mną dużo pracy nad fizyką, motoryką, nad tym, żeby poczuć pewność siebie, bo do tego potrzeba czasu, ale mam nadzieję, że teraz już wszystko potoczy się w dobrym kierunku – powiedział środkowy w rozmowie ze Strefą Siatkówki.

Pamiętasz, kiedy ostatni raz byłeś na ligowym parkiecie?

Michał Szalacha:Myślę, że prawie okrągły rok. Z tego, co pamiętam to w fazie play-off, grając w Jastrzębskim Węglu już na boisko nie wchodziłem. 

Czego ci najbardziej brakowało?

– Najbardziej to zdrowia. Jak byłem w Jastrzębiu, to cały czas czułem się potrzebny, który jeśli będzie problem na środku siatki, to wjedzie jako pierwszy. Mieliśmy wtedy dwóch środkowych w fantastycznej formie, bo zarówno Jurij Gladyr, jak i Łukasz Wiśniewski grali wtedy fenomenalnie i to oni nie dali mi szansy, na którą cały czas pracowałem. Tutaj w Zawierciu odkąd złapałem kontuzję w okresie przygotowawczym, to brakowało mi zdrowia, żeby grać. Mamy bardzo wyrównany środek, cała nasza czwórka jest na fajnym poziomie i spodziewaliśmy się dobrej rywalizacji w tym sezonie, ale niestety ja nie mogłem za bardzo pomóc chłopakom. 

Teraz już jesteś w 100% gotowy do gry? 

– Mam nadzieję, że widać było na boisku, że jestem już gotowy. Wiadomo, że to nie jest to, co powinno być. Przede mną dużo pracy nad fizyką, motoryką, nad tym, żeby poczuć pewność siebie, bo do tego potrzeba czasu, ale mam nadzieję, że teraz już wszystko potoczy się w dobrym kierunku. Tyle pracy to pochłonęło, aby wrócić do tego momentu, że mam nadzieję, że to pójdzie tylko w dobrą stronę. 

Na trzeciego seta wyszliście całkiem zmienionym składem. Nie wyszła wam ta partia, ale potem chyba wszystko kliknęło?

– Na pewno ciężko wchodzi się po tej godzinie stania w kwadracie. To były tylko dwa sety, ale potrzeba trochę czasu, żeby zespół się rozkręcił, a nie zostało wymienione jedno ogniwo, tylko praktycznie cała szóstka, został tylko Miguel Tavares. Bardzo szkoda Dominika Depowskiego, który dostał szansę zagrania i nabawił się kontuzji. Życzę mu zdrowia i mam nadzieję, że to nie jest nic poważnego i szybko do nas wróci. Tak, jak wcześniej mówiłem, nie jest łatwo wjechać na parkiet i od razu być w 100% gotowym. Nawet jeśli cały czas się grzaliśmy. Domyślaliśmy się, że trener może zrobić zmiany. Szczerze mówiąc, tego nie wiedzieliśmy, trener nie przekazał nam żadnej informacji, jego decyzją było to, żeby dać szansę tej drugiej szóstce. Trzeci set chyba do zapomnienia, ale fajnie, że mogliśmy sobie pograć o tę jedną partię dłużej. 

Czwarte miejsce na koniec rundy zasadniczej to dobra lokata? Czy mogło być trochę lepiej? 

– Patrząc na to, kto jest przed nami, to myślę, że to dobre miejsce. Taki jest potencjał naszej drużyny po zakończeniu rundy zasadniczej. Przed nami są wielkie marki, ale myślę, że z tej pozycji, lekkiego outsidera, można atakować wyższe cele i zrobimy wszystko, żeby się postawić, żeby nikt z nami nie miał łatwo i myślę, że jesteśmy na tyle mocni, żeby to zrobić. 

Ostatecznie w ćwierćfinale zagracie z Asseco Resovią, choć do końca nie było wiadomo, z kim się zmierzycie. 

– Nie ma dla nas większej różnicy, z kim zmierzymy się w pierwszej fazie play-off. Podejdziemy do każdego przeciwnika z takim samym nastawieniem i zaangażowaniem. Z Resovią przegraliśmy w fazie zasadniczej i w Pucharze Polski, więc myślę, że to jest dodatkowy smaczek, który doda nam te kilka procent do lepszej gry. 

Półtora tygodnia na przygotowania do play-off to taki optymalny czas? 

– Jedni mają taką sytuację, pozostali tego czasu będą mieć trochę mniej. My jesteśmy w tej grupie, która musi czekać. Zobaczymy, komu to wyjdzie na dobre. Mam nadzieję, że to jest ostatni sezon z takimi problemami kalendarzowymi. Pojawiły się one przy okazji koronawirusa, do tego mamy dwa zespoły w półfinale Ligi Mistrzów, więc to też nie pomaga w szybkim rozegraniu tych zaległych meczów. Liczę, że to nam wyjdzie na dobre, że trochę odpoczniemy, zresetujemy się. Chociaż wolnego pewnie za dużo też nie dostaniemy. 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-04-03

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved