Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > europejskie puchary > Łukasz Kaczmarek: To były największe emocje, jakie czułem w życiu

Łukasz Kaczmarek: To były największe emocje, jakie czułem w życiu

fot. Łukasz Krzywański

Prawdziwy rollercoaster zafundowali polskim kibicom siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Po pięciu setach rewanżowego starcia Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań w półfinale był remis i o wszystkim decydował, kolejny już w tym sezonie, złoty set. – Cały czas była wiara w końcowe zwycięstwo, podobnie jak w meczu z Lube. Teraz też po tych straconych okazjach w czwartym secie i tie-breaku, wychodząc na złotego seta, wierzyliśmy, że to miejsce w finale będzie dla nas – mówił po awansie do finału europejskich pucharów atakujący ZAKSY Łukasz Kaczmarek. 

O ile trzy pierwsze partie spotkania w Kędzierzynie-Koźlu nie były zbyt zacięte, to aż trzy kolejne sety w pełni to wynagrodziły. ZAKSA prowadziła 2:1, a w czwartej i piątej odsłonie miała swoje szanse, aby zakończyć półfinałową rywalizację z Zenitem Kazań, ale o jej wyniku decydował dopiero złoty set. – To były największe emocje, jakie czułem w życiu, ale mam nadzieję, że jeszcze większe są przede mną. To było niesamowite spotkanie, rollercoaster. W pierwszym secie zagraliśmy kompletnie złą siatkówkę i takiej drużynie nie powinno się to przydarzyć – mówił Łukasz Kaczmarek. Faktycznie, jego drużyna wysoko, bo aż 17:25 przegrała premierową odsłonę, potem jednak wróciła na swój poziom. – Od drugiej partii graliśmy o wiele lepiej, ten czwarty set na pewno boli, bo zarówno w czwartej odsłonie, jak i w tie-breaku mieliśmy dużo okazji, żeby skończyć to spotkanie. Przyszedł złoty set, mieliśmy wtedy tę jedną piłkę meczową, którą wykorzystaliśmy – podkreślił bombardier ZAKSY.

Kędzierzynianie mogą żałować niewykorzystanych okazji, które mieli zarówno w czwartym, jak i w piątym secie. Obie te części regularnego meczu zakończyły się po grze na przewagi na korzyść graczy ze stolicy Tatarstanu. – Żałowaliśmy bardzo, ale cały czas była wiara w końcowe zwycięstwo, podobnie jak w meczu z Lube – wspominał Łukasz Kaczmarek. Podobnie jak w ćwierćfinale z włoską ekipą, tak i teraz o awansie decydował złoty set, który padł łupem kędzierzynian. – Teraz też po tych straconych okazjach w czwartym secie i tie-breaku, wychodząc na złotego seta, wierzyliśmy, że to miejsce w finale będzie dla nas – zapewnił atakujący zespołu z Opolszczyzny.

Po straconych szansach w czwartej i piątej partii siatkarze z Kędzierzyna-Koźla się jednak nie załamali i w złotym secie udało im się wywalczyć awans do wielkiego finału Ligi Mistrzów. – Jakiejś wielkiej filozofii przed złotym setem nie było. Trener kazał nam grać swoją siatkówkę, cieszyć się z tego, że jesteśmy w półfinale Ligi Mistrzów. Była taktyka, gdzie zagrywać, jak blokować. Było wiadomo, że musieliśmy ryzykować w polu serwisowym, bo wiadomo jak ciężko gra się z taką drużyną, kiedy ona sobie dobrze przyjmie – zdradził Łukasz Kaczmarek. Jego drużyna triumfowała 15:13 i w finale w Weronie zmierzy się z włoskim Itas Trentino.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, europejskie puchary

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-03-25

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved