Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Mistrzostwa Europy > Krzysztof Ignaczak: Nie demonizujmy Rosjan

Krzysztof Ignaczak: Nie demonizujmy Rosjan

fot. Damian Warwas

Już tylko godziny dzielą nas od ćwierćfinałowego meczu Polska-Rosja. We wtorek w Ergo Arenie przy licznym udziale publiczności dojdzie do walki o strefę medalową.  Optymistą jest Krzysztof Ignaczak. – Nie demonizujmy ich, oni mieli formę zbudowaną na Japonię. A tutaj poniekąd się doczołgali się do tej fazy. Trener Sammelvuo też średnio jakoś reaguje na to, co się dzieje. Być może traktują ten turniej jako drugorzędny – ocenił.

Krzysztof Ignaczak podkreślił, że to co najważniejsze dla Polaków w mistrzostwach Europy zacznie się dopiero od meczu z Rosją. – Tak można powiedzieć. Mecz z Finlandią nie dał nam żadnego obrazu, jeśli chodzi o stronę sportową. Wyglądało to dobrze, była mobilizacja i koncentracja, do tego świetna atmosfera, kawał roboty odwalili kibice. To się udzieliło chłopakom, mieli uśmiechy na twarzach i grali z radością. Tyle że Finowie to był łatwy przeciwnik, bez wielkich nazwisk, przez co trudno wyciągać realne wnioski na temat naszej gry – powiedział były reprezentant naszego kraju.

Krzysztof Ignaczak podkreślił, że Sborna na mistrzostwach Europy to nie jest ten sam zespół, który w Tokio zdobywał wicemistrzostwo olimpijskie, – Daje się zauważyć brak organizacji gry, to jest niepoukładane. Męczą się ze sobą, grają bardziej na zasadzie indywidualnych umiejętności, a nie ułożonej drużyny. Grają przeciwieństwo tego, co prezentowali w Tokio. Tu jest dużo chaosu i przypadkowości. Gra idzie im ciężko, jak po grudzie. Ale jak przestawiasz przyjmującego na atak, to musisz w jakiś sposób improwizować. Obstawiam, że w takiej sytuacji, jeśli pozostaną z tym układem personalnym, to ćwierćfinał nie musi być trudny dla nas. Kliuka popełnia dużo błędów, nie umie atakować z wysokich piłek. Kiedy na tej pozycji był Michajłow, to była inna jakość, radził sobie nawet ze „śmieciowych” dograń. Według mnie to jest drużyna, która straciła 50 procent wartości w stosunku do igrzysk. Nie demonizujmy ich, oni mieli formę zbudowaną na Japonię. A tutaj poniekąd się doczołgali się do tej fazy. Trener Sammelvuo też średnio jakoś reaguje na to, co się dzieje. Być może traktują ten turniej jako drugorzędny – ocenił.

Popularny „Igła” pokusił się także o ocenę drogi Polaków do medalu. – Mieliśmy dobre, zwycięskie przetarcie z Serbami, to nam jednak coś pokazało. Wszyscy idą taką drogą w tych zawodach, mistrzostwa w rozszerzonej formule powodują, że trafia tutaj wiele krajów „trzeciego świata” siatkarskiego. Trzeba to było odsiać. Inna sprawa, że nasza ścieżka jest najtrudniejsza, ja się nawet zastanawiałem, dlaczego nie zdecydowaliśmy się na odpuszczenie z Ukrainą i trafienie do słabszej połówki drabinki, tam gdzie są Włosi, a nie tam, gdzie są Francuzi. Na papierze Trójkolorowi wyglądają tu najlepiej. Mają nowego, słynnego trenera, pełny skład i świeżo wygrane igrzyska za sobą. Wiele wskazuje, że lepiej byłoby ich spotkać w finale, a nie w półfinale. A co wiemy o nas? Leon, Kurek i Nowakowski są w bardzo dobrej dyspozycji – powiedział. Martwi go jednak słaba dyspozycja kapitana Michała Kubiaka.  – Z Michałem jest średnio. W niektórych elementach daje coś drużynie, w przyjęciu, w obronie, czy bloku. Natomiast w ataku to jest na razie „żebranie”. I gdzieś po drodze może tego zabraknąć. Jednak trener konsekwentnie stawia na niego. Daje jasny przekaz, że cokolwiek by się działo, on ma grać. Nie będzie żadnych kombinacji w składzie na Rosję, wyjdziemy na nią tak jak na Finlandię.

źródło: sport.se.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Mistrzostwa Europy, reprezentacja Polski mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-09-13

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved