Reprezentacja Polski siatkarek jest już na ostatniej prostej w przygotowaniach do mistrzostw Europy. Do zespołu na dobre wróciła pierwsza rozgrywająca, Joanna Wołosz. – Mam nadzieję, że zajdziemy jak najdalej. Jest to możliwe – mówi przed startem mistrzostw Starego Kontynentu polska rozgrywająca.
Joanna Wołosz już w pełni powróciła do reprezentacji Polski i od dłuższego czasu normalnie trenuje z zespołem. Reprezentacja polskiej kadry sezon ligowy kończyła z kontuzją ręki (uszkodzona kość trójgraniasta) i jak się okazało nie mogła od startu sezonu reprezentacyjnego wspomóc zespołu narodowego. – Jak po sezonie ligowym byłam mega naładowana tym, że od razu jadę na kadrę, a tutaj wydarzyły się zupełnie inne rzeczy. Dlatego ten powrót cieszy i nie mogłam doczekać się, aż wrócę do dziewczyn i na boisko – przyznała w rozmowie z Sarą Kalisz.
Mimo nieobecności pierwszej rozgrywającej polska drużyna zagrała fantastycznie w Siatkarskiej Lidze Narodów i zakończyła ją z historycznym, brązowym medalem. Joanna Wołosz, mentalnie mocno wspierała koleżanki i cieszyła się ich sukcesami. – Oglądałam te mecze z wielką dumą. Dziewczyny rosły w trakcie turnieju. To było widać z meczu na mecz, że grają coraz lepiej. Tak oglądając te mecze rosłam razem z nimi i czułam wielką radość i dumę. Szczerze cieszyłam się, że dziewczynom udało się zdobyć ten medal. To jest na pewno wielka sprawa dla nich, dla całej polskiej siatkówki – oceniła Wołosz.
Cel – zajść jak najdalej
Teraz przed biało-czerwonymi kolejne zadanie – mistrzostwa Europy. Podopieczne trenera Lavariniego jadą na nie nie tylko podbudowane niedawnym sukcesem, ale wzmocnione o swoją kapitan. Z jakimi celami do mistrzostw Europy podejdzie Joanna Wołosz? – Jadę z takim założeniem, żeby nasz zespół grał jak najlepiej, prezentował się jak najlepiej i grał jak najbardziej skuteczną siatkówkę. Co za tym idzie, by wygrywał kolejne spotkania. Mam nadzieję, że zajdziemy jak najdalej. Jest to możliwe. Na pewno presja będzie pojawiała się trochę większa. Może to jest dla nas taka nowość, po tych latach powiedzmy bez sukcesów. Dla nas jest to moment, w którym jesteśmy gotowe, żeby same sobie wywierać taką presję, wiedzą, że jesteśmy w stanie tak ważne turnieje grać z przeciwnikami z najwyższej półki i rywalizować z nimi jak równy z równym. Mam nadzieję, że tę negatywną presję odrzucimy, a ta pozytywna będzie na nas działała tylko i wyłącznie motywująco – podsumowała.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl
