Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Publicystyka > Cykle > Skazani na sukces: Igor Rybak

Skazani na sukces: Igor Rybak

fot. CEV

Na łamach naszego serwisu kontynuujemy cykl, w którym poznajemy młodych, zdolnych i ambitnych siatkarzy. Tym razem porozmawialiśmy z uczniem SMS-u Spała, atakującym Igorem Rybakiem. – Zawsze miałem marzenie o tym, aby zostać profesjonalnym sportowcem – powiedział w rozmowie z naszym portalem. 

 

OD POCZĄTKU LICZYŁ SIĘ TYLKO SPORT….

Na początek zapytam o to, jak zaczęła się twoja siatkarska przygoda? Czy już od pierwszych treningów poczułeś, że jest to dyscyplina z którą chciałbyś związać swoją przyszłość?

Igor Rybak: – Moja siatkarska przygoda zaczęła się przez mojego tatę. Zawsze zabierał mnie na mecze i treningi, kiedy tylko było to możliwe. Można więc powiedzieć, że już od najmłodszych lat gdzieś siatkówka się w moim życiu pojawiała i dzięki temu pokochałem ten sport. Zdecydowałem wraz z rodzicami, że pójdę do klasy sportowej o profilu siatkarskim, do której dołączyłem w 5. klasie podstawówki, dobre 8 lat temu. Kiedy już tam byłem poczułem, że to jest sport który chcę uprawiać. 

Czy ogólnie jako mały chłopiec zawsze chciałeś być sportowcem, czy jednak miałeś inne dziecięce marzenia? 

– Już od małego u mnie liczył się tylko sport. Zawsze miałem marzenie o tym, aby zostać profesjonalnym sportowcem. Na początku uprawiałem piłkę nożną, a po jakimś czasie wiedziałem, że to nie jest sport dla mnie i wtedy pojawiła się siatkówka.

Czy jest jakaś osoba, której szczególnie zawdzięczasz to, że jesteś obecnie w miejscu, w jakim jesteś, czyli szlifujesz swoje umiejętności w SMS Spała?

– Oczywiście, że tak. Zawdzięczam wszystkim moim najbliższym. Bez nich na pewno nie osiągnąłbym tego, co już mam. Wiem również, że ważnym czynnikiem jest także ciężka praca, bez której byłoby to nie możliwe.

SPALSKIE LASY i ZBIERANIE DOŚWIADCZENIA…..

Jakie były twoje pierwsze wrażenia po przybyciu do Spały? Z jakimi emocjami wiązało się dla Ciebie opuszczenie domu rodzinnego i postawienie na naukę w SMS? 

– Na pewno byłem podekscytowany i szczęśliwy z tego, że będę mógł pracować nad swoimi umiejętnościami w najlepszej szkole. Byłem gotowy od samego początku na to, żeby jeszcze ciężej pracować. Było to dla mnie na pewno trudne, że już nie będę mógł być w domu tak często, że będę musiał poradzić  obie z większością rzeczy samemu. Wiedziałem jednak, że to jest jedyna droga, żeby grać w siatkówkę na wysokim poziomie.

 

Grając w barwach SMS-u w I lidze masz okazję mierzyć się z doświadczonymi przeciwnikami. Na ile te rozgrywki pozwalają tobie na rozwinięcie swoich umiejętności?

– Gra w Tauron 1. Lidze pozwala mi dążyć do  bycia coraz lepszym, a co najważniejsze – na pokonywanie swoich barier. To szansa również na zdobywanie ogromnego doświadczenia oraz ogrania na wysokim poziomie. Czuję, że moje umiejętności wzrastają z każdym kolejnym meczem.

IDOL MARIUSZ WLAZŁY

Czy od momentu, kiedy zdecydowałeś się na siatkówkę wiązałeś swoją grę z pozycją atakującego, czy jednak marzyła ci się gra w innej boiskowej roli?

–  Na samym początku kariery występowałem na pozycji przyjmującego. Czułem się na tej pozycji dobrze, lecz już wtedy atakowanie sprawiało mi największą satysfakcję i frajdę. Kiedy zostałem przestawiony na pozycję atakującego, od razu wiedziałem, że to rola dla mnie. Już trzeci rok mam okazję grać w ataku i czuję, że to jest moja wymarzona pozycja.

 Czy jest jakiś mecz spośród rozegranych do tej pory, który szczególnie wspominasz i dlaczego akurat ten?

– Oczywiście. Jest mecz, który naprawdę bardzo mocno wspominam. Spotkanie Polska-Francja na EYOF w Mariborze. Niesamowicie przeżywałem ten pojedynek, buzowały we mnie różne emocje. Uwielbiam grać mecze, które są pod dużą presją i mają dużą wartość. Prawda jest taka, że niestety przegraliśmy 3:2. To było jednak spotkanie, które przeżywałem długo. Myślę, że zostanie w mojej pamięci na zawsze. 

Czy jest jakaś osoba, na której się wzorujesz, o której możesz powiedzieć, że jest dla ciebie idolem i czym ona tobie imponuje? 

– Mógłbym wyróżnić wielu siatkarzy, których gra bardzo mi się podoba. Od zawsze jednak moją uwagę najbardziej zwracał Mariusz Wlazły. Odkąd pamiętam imponował mi swoimi wyborami w ataku i zwracałem uwagę na jego technikę. Od czasów kiedy byłem małym chłopcem marzyłem, żeby być w tym samym miejscu co on.

SIATKARSKIE MARZENIA

Sport wiadomo wiąże się z dużymi emocjami, presją. Czy masz swoje sprawdzone sposoby na radzenie sobie z nimi? 

–  Uwielbiam grać na dużych emocjach i być pod presją. Mnie to satysfakcjonuje. Napędza mnie do działania i czuję wtedy, że mecz jest dużo wart i jest graniem o coś. Staram się wtedy pozytywnie myśleć i wyidealizować sobie pozytywne akcje. Skupiam się na tym, co mogę zrobić podczas grania, a nie na tym co już było, albo co dopiero będzie. Myślę tylko o tym, co się wydarzy za chwilę. Co mogę w danej sytuacji zrobić, bo wiem, że wtedy mam jakiś wpływ na daną rzecz.

Gdybyś miał wymienić trzy cechy charakteru najbardziej opisujące twoją osobę, co by to było? 

– Zdeterminowany, opanowany, waleczny.

Jakie jest twoje największe sportowe marzenie? 

– Moim największym sportowym marzeniem było od zawsze i jest cały czas dostanie się do kadry seniorskiej.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Cykle, I liga mężczyzn, Wywiady

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-01-30

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved