Do rozpoczęcia igrzysk olimpijskich w Tokio coraz bliżej. Polscy siatkarze turniej zainaugurują meczem z reprezentacją Iranu. – To naprawdę bardzo trudny turniej. Kto nigdy nie był na olimpiadzie, nie zdaje sobie z tego sprawy. Udział w nim jest bardzo wymagający i stresujący – podkreślił Edward Skorek.
Reprezentacja Polski, która jest aktualnym mistrzem świata z 2018 roku, jest jednym z faworytów igrzysk olimpijskich. – Tę drużynę stać na medal. Nie powiem jaki, bo turniej jest bardzo ciężki. Grupę ma stosunkowo łatwą, nie ma tam z kim przegrać. A to nie zawsze wpływa pozytywnie na końcowy rezultat– przyznał Edward Skorek, mistrz świata 1974 i mistrz olimpijski 1976.
Polacy znaleźli się w grupie A, w której powalczą z Iranem, Włochami, Japonią, Kanadą oraz Wenezuelą. Znacznie trudniejsza jest grupa B, w której zmierzą się USA, Francja, Brazylia, Rosja, Argentyna i Tunezja. To oznacza, że w ewentualnym ćwierćfinale polskich siatkarzy czeka bardzo trudny mecz. – Jak wiemy, w ciężkim boju hartuje się stal. Wtedy wychodzą różne mankamenty i okazuje się, czy zawodnik i drużyna umieją się pozbierać. To naprawdę bardzo trudny turniej. Kto nigdy nie był na olimpiadzie, nie zdaje sobie z tego sprawy. Udział w nim jest bardzo wymagający i stresujący – podkreślił były siatkarz.
Co może zadecydować o końcowym triumfie siatkarzy trenera Vitala Heynena? – Różnica między najlepszymi drużynami jest minimalna, sety wygrywa się 25-23. Czy więc wprowadzimy na tyle mocny serwis, by zdobyć te dwa punkty? A może doprowadzimy do momentu, w którym przeciwnik nie może wyprowadzić kontrataku, a my kończymy akcję? Na tym obecnie polega siatkówka. Drużyny do 20 punktów idą “łeb w łeb” i dopiero wtedy zaczyna się uwidaczniać przewaga psychiczna i siłowa – powiedział Skorek. – Nie ukrywajmy – siatkówka stała się dyscypliną bardzo siłową. Technika w dalszym ciągu odgrywa jednak niebagatelną rolę. Umiejętność wykorzystania tej techniki w danym momencie jest bardzo ważna – dodał.
Mistrz świata i mistrz olimpijski zwraca również uwagę na to, jak dużo do reprezentacji wniósł i wciąż może wnieść Wilfredo Leon. – To ogromne wzmocnienie dla zespołu. Akurat ten zawodnik ma wielkie predyspozycje skocznościowe i siłowe. Może technicznie jest przygotowany gorzej niż pozostali, ale wszyscy liczą, że dzięki niemu uzyskamy przewagę w zagrywce i kontrataku. Potrafi uderzyć z wysokiej piłki, na wysokości 3,70 m. To naprawdę bardzo wysoko. Ja w swojej karierze doskakiwałem najwyżej do 3,50 m. Co prawda po drugiej stronie też są zawodnicy o kilka centymetrów wyżsi niż wtedy, ale na pewno nie o 20. Myślę, że to może być nasza przewaga. Zobaczymy, w jakiej Leon będzie formie: w Lidze Narodów nie wyglądało to najlepiej. Nie zapominajmy jednak, że miał za sobą bardzo długi sezon wymagającej ligi włoskiej – stwierdził Edward Skorek.
źródło: opr. własne, sport.interia.pl