Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Dawid Konarski: Każdy z tych meczów był ciężki

Dawid Konarski: Każdy z tych meczów był ciężki

fot. Klaudia Piwowarczyk

Aluron CMC Warta Zawiercie sezon 2021/2022 zakończyła historycznym, brązowym medalem, pokonując w rywalizacji o podium PlusLigi PGE Skrę Bełchatów. – Nastawialiśmy się, że będzie ciężko, więc cieszymy się z otwarcia tego tie-breaka, szybko odskoczyliśmy i było 8:3 przy zmianie stron. Potem zostało nam utrzymać pełną koncentrację do końca, żeby nie jechać do Bełchatowa na piąte spotkanie – powiedział Strefie Siatkówki po ostatnim, wygranym 3:2 spotkaniu z PGE Skrą Dawid Konarski, atakujący zawiercian. 

We wszystkich wygranych meczach zostałeś wyróżniony statuetką MVP. Forma przyszła w najlepszym możliwym czasie? 

Dawid Konarski:Najlepiej graliśmy wtedy, kiedy trzeba było grać czyli w fazie play-off. Sezon był długi, runda zasadnicza trochę nam się dłużyła, szczególnie, że od pewnego czasu nie mieliśmy w ogóle szans przeskoczyć w tabeli PGE Skry, mieli nad nami sporą przewagę i graliśmy tak tylko, żeby utrzymać naszą lokatę. Mieliśmy też przewagę nad zespołami sklasyfikowanymi niżej, które raz na jakiś czas nas podganiały, ale nasza pozycja nie była zagrożona i czekaliśmy i czekaliśmy na tę fazę play-off. W końcu się doczekaliśmy i dobrze je zaczęliśmy. Z Resovią rozegraliśmy dwa dobre spotkania, z ZAKSĄ też nie graliśmy źle, tylko ten trzeci mecz nam nie wyszedł, mi osobiście również nie. To nie jest teraz najważniejsze, najważniejsze jest to, że sezon kończymy z medalem po czterech bitwach z PGE Skrą, z których tylko jedna skończyła się wynikiem 3:0. Najważniejsze, że ten ostatni tie-break był dla nas. 

To poprzednie spotkanie wygrane w Bełchatowie 3:0 dało wam takie przekonanie, że jesteście w stanie to skończyć bez zbędnej dramaturgii i rozgrywania piątego spotkania? 

Myślę, że aż tak chyba nikt do tego nie podchodził, bo każdy z tych meczów był ciężki. Nawet to 3:0 w Bełchatowie nie było łatwe, wyniki wyciągnęliśmy w końcówkach. Kilka razy udawało nam się też w czwartych setach doprowadzać do tie-breaków, to samo Skra zrobiła teraz tutaj. Nie zakładaliśmy, że będzie szybko, miło i przyjemnie, choć wiadomo po cichu każdy już myślał o końcu sezonu i o wakacjach, ale przychodzi mecz i każdy z nas wychodzi na boisko, daje z siebie wszystko. Były serie zagrywek, Aleksandar Atanasijević trafiał, mimo, że rywale nie mieli jakiejś świetnej atmosfery na boisku, mogli ten mecz wygrać indywidualnymi zagraniami. Nastawialiśmy się, że będzie ciężko, więc cieszymy się z otwarcia tego tie-breaka, szybko odskoczyliśmy i było 8:3 przy zmianie stron. Potem zostało nam utrzymać pełną koncentrację do końca, żeby nie jechać do Bełchatowa na piąte spotkanie. 

Ten brązowy medal to nie przypadek. Mieliście swoje problemy, więc taki triumf smakuje jeszcze lepiej? 

Mieliśmy sporo turbulencji, raz Miguel Tavares już kończył sezon, miał swoje problemy, Maxi Cavanna dwukrotnie miał uraz łydki, teraz Uros Kovacević skręcił kostkę w jednym z ostatnich meczów sezonu. Wszedł Piotrek Orczyk i dał dobrą zmianę, a jak na początku jego zagrywka mu nie siedziała, to jak już zrobił tego asa, to wiedziałem, że już nie przegramy tego spotkania skoro Piotrek jest w takim gazie i zagrywa asy, to to się uda. 

Każdy z nas był liderem w różnym momencie, bo czasem nie było innej opcji. Tych momentów było kilka. Prawie cały sezon graliśmy bez Michała Szalachy, a miałem wrażenie, że w każdej drużynie jakiś uszczerbek na zdrowiu czy braki kadrowe były mocno widoczne, to było wywindowane, a jak my graliśmy osłabieni, to wszystko było normalnie i jakoś sobie radziliśmy sobie skrzydłami. Cieszymy się z tego medalu, bo to był długi, naprawdę ciężki sezon, skończony medalem. Pewnie w gronie zawodników, ktoś nas typował do grona medalistów, ale opinia publiczna i kibice mogą być trochę zszokowani, więc cieszymy się, że najpierw pokonaliśmy Asseco Resovię, potem walczyliśmy jak równy z równym z ZAKSĄ, a na koniec pokonaliśmy tak utytułowany klub jak PGE Skra Bełchatów. 

I macie tę upragnioną Ligę Mistrzów. Jesteś tutaj jeden sezon, ale ja myślisz, jak duży sukces jest to dla tego klubu? 

Trzeba by było dopytać prezesa, ale widać było, że pewnie serce mu waliło, ale zachował pokerową twarz do samego końca. To jest coś dużego, klub tak naprawdę nie tak dawno awansował do PlusLigi, trzy lata temu zawiercianie byli blisko medalu, ale mieli tego pecha, że ja byłem w tej drużynie, która go zdobyła, ale teraz tutaj oddałem. Mamy Ligę Mistrzów, myślę, że prezes na tym nie poprzestanie, tylko z roku na rok będzie chciał tę drużynę ulepszać. To nie będzie jednorazowy medal, tylko Aluron CMC Warta Zawiercie cały czas będzie w czubie i będzie liczyła się walce o medale. 

Dla ciebie to pierwszy medal od 2019 roku. Miałeś swoje wzloty i upadki od tamtego czasu? 

Tak, najpierw była pandemia, potem sezon w Radomiu, gdzie jakby sobie mocno pokolorować to ten medal nie był aż tak daleko (śmiech). Ten medal o lepiej smakuje po takim słabszym sezonie. Człowiek wie, że potrafi grać i fajnie pokazać samemu sobie i chłopakom, że stworzyliśmy fajną drużynę. Zakończyliśmy ten sezon w nie do końca wyjściowym składzie, ale to nie jest istotne, bo mieliśmy naprawdę fajnie zbudowaną i zbilansowaną drużynę. Każdy dołożył swoją cegiełkę do tego medali. 

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-05-14

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved