– Nasza reprezentacja zagrała bardzo dobre spotkanie. Wytrzymała ciśnienie, a to było kluczowe. Pierwszy set zaczęliśmy nerwowo od trzech zepsutych zagrywek, ale wszystko zaczęło się od zagrywek Kuby Kochanowskiego, który trzy lub cztery razy mocno kopnął na zagrywce i od tego zaczęła się nasza przewaga. Długo w ofensywie utrzymywał nas Bartosz Kurek, który długo trzymał skuteczność powyżej 70%, co się rzadko zdarza – skomentował wygrany przez Polaków ćwierćfinał mistrzostw świata Daniel Pliński.
– Kapitalne zawody rozegrali obaj nasi środkowi. Amerykańscy środkowi przegrali rywalizację na środku. Trzeba pochwalić Aleksandra Śliwkę, który rozegrał bardzo dobre spotkanie. Grał równo, może w ofensywie go za wiele nie było, ale trzymał nam całą obronę i kończył kluczowe piłki, jak choćby piłka meczowa – dodał szkoleniowiec Stali Nysa.
Pliński podkreślił kapitalną grę Polaków w całym turnieju i docenił rolę trenera naszej kadry. – Brazylia z meczu na mecz się rozkręca i myślę, że w półfinale będzie gotowa bić się z nami o finał. Polacy są oczywiście faworytami, którzy grają przed własną publicznością, ale przede wszystkim grają od początku na nieprawdopodobnym poziomie. Zaimponował mi też trener. Reagował w każdym secie, widział kto ma problemy i komu trzeba pomóc. ’
Na koniec szkoleniowiec pokusił się o wytypowanie faworytów półfinałów. Już wcześniej ocenił, że Polacy powinni sobie poradzić z Brazylią, a w drugim półfinale zdecydowanie stawia na Włochów. – W drugim półfinale Włosi są absolutnymi faworytami, a my będziemy się bić z Brazylią, ale mam wrażenie, że wszystko jest w naszych rękach i głowach.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl
