Już tylko jednej wygranej potrzebuje drużyna Łukasza Wiese, aby awansować do finału ligi czeskiej. Znacznie ciekawsza jest sytuacja w drugiej parze półfinałowej, w której Lvi wyrównał stan rywalizacji z Jihostrojem.
Drugą wygraną w półfinale z Aero Odolena Voda odniósł CEZ, który na wyjeździe gładko rozprawił się z rywalami. Długimi fragmentami kontrolował grę, a gospodarze trochę bardziej powalczyli w trzeciej partii, w której przekroczyli barierę 20 oczek. Nie mieli jednak punktu zaczepienia. Przewaga przyjezdnych zaczynała się na zagrywce (8 asów), a kończyła w ataku (12 czap). Obraz ich dominacji dopełniła ponad 50% skuteczność w ataku.
Pierwsze skrzypce w ich szeregach grał Patrik Indra, który wywalczył 18 oczek. Dzielnie wspierali go Lukas Vasina i Łukasz Wiese, którzy dołożyli odpowiednio 13 oraz 12 oczek. Polak szczególnie dobrze dysponowany był na zagrywce, którą punktował 4 razy oraz w ataku, w którym uzyskał 67% skuteczności. Sporo pracy miał także w przyjęciu, w którym angażowany był 20 razy i popełnił tylko 1 błąd. Gospodarzom zabrakło lidera, a jedynie Martin Hladik uzyskał dwucyfrową zdobycz, notując na koncie 10 oczek.
W drugiej parze półfinałowej Lvi Praga wyrównał stan rywalizacji z Jihostroj Czeskie Budziejowice. Dość niespodziewanie siatkarze z Pragi w drugim meczu triumfowali 3:0. Trochę walki było jedynie w drugiej odsłonie, którą zwyciężyli dopiero w końcówce. W każdym z elementów osiągnęli przewagę. Największa była na siatce, gdzie 13 razy zablokowali rywali, a ci z atakiem na poziomie 40% nie mogli przejąć inicjatywy na boisku. Sam Casey Schouten, który zdobył 17 punktów, nie był w stanie skutecznie przeciwstawić się dobrze dysponowanym tego dnia przeciwnikom. Gospodarzy do sukcesu poprowadzili Kay Van Dijk oraz Aleksandar Nedeljković, którzy zapisali na koncie odpowiednio 17 oraz 12 oczek.
Zobacz również:
Wyniki fazy play-off czeskiej ekstraklasy mężczyzn
źródło: inf. własna
