Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Aleksandra Gryka: Teraz pozostaje doszlifowanie paru kwestii do perfekcji

Aleksandra Gryka: Teraz pozostaje doszlifowanie paru kwestii do perfekcji

fot. Michał Szymański

Wzmocniony kadrowiczkami ŁKS-u Commercecon Łódź chce wyjść z cienia Chemika Police i zawalczyć o najwyższe cele w Tauron Lidze. Plan na sezon jest jasny. – Myślę, że wszyscy w tym sezonie myślimy o złocie. Nie ma co też sobie stawiać niższych celów, bo te wysokie bardziej motywują. Myślenie o złocie jest najlepszym sposobem na zbliżenie się do niego – mówi w rozmowie dla TVPSPORT.PL środkowa Aleksandra Gryka.

 Co ci mówią o twoim wyborze na ten sezon te pierwsze tygodnie w Łodzi?

Aleksandra Gryka:Potwierdzają mój wybór. Zdecydowanie. Jestem bardzo zadowolona z tej decyzji. Widzę, że zespół jest budowany z zamysłem i cieszę się, że jestem jego częścią. Już widać, że ekipa współgra ze sobą na fajnym poziomie. To jednak dopiero początek i myślę, że będzie jeszcze lepiej w miarę upływu sezonu.

Miasto cię nie przytłoczyło?

Nie, nie. Miasto jest idealne, zarówno jeśli chodzi o rozmiar, jak i życie publiczne. Jest gdzie się spotkać, na ulicy Piotrkowskiej jest ślicznie. To dosyć kompaktowe miasto, więc jest łatwo dojechać, jak mamy zajęcia nawet na jego drugim końcu. Wszystko jest w miarę pod nosem.

Okolice do mieszkania wybrałaś nie najspokojniejszą.

Ale nie zdarzyło mi się jeszcze doświadczyć jakiejś nieprzyjemnej sytuacji. Chociaż mnie przed tym ostrzegano. Ten zgiełk Piotrkowskiej na szczęście z mojego mieszkania nie jest słyszalny. Przebywanie w takim miejscu pozwala zresetować głowę w nieco inny sposób, niż tylko leżąc. Zażywa się wtedy trochę normalności.

W natłoku obowiązków sportowych był czas, żeby pozwiedzać?

Tak, troszkę udało się pozwiedzać. Zaliczyłam wszystkie atrakcje na Piotrkowskiej. Z dziewczynami byłyśmy w Muzeum Kinematografii, kinach studyjnych, teatrze. Na liście mam jeszcze Muzeum Sztuki, tam na pewno się wybiorę i pewnie będę stałą bywalczynią. Parę ciekawych miejsc już zobaczyłyśmy.

Wybrakowana kadra, ze względu na występy dużej części zawodniczek w mistrzostwach świata, mocno utrudniła przygotowania?

Nie utrudniła, ale z perspektywy czasu widzę, że nieco je wydłużyła. Bardzo fajnie, że mogłyśmy zgrać się w jeszcze niepełnym zespole, bo część pracy dzięki temu została już wykonana. I to pomiędzy zawodniczkami, które potrzebowały nieco więcej pracy z trenerem. Oczywiste, że zawodniczce będącej na poziomie reprezentacyjnym łatwiej przychodzi poznawanie nowej taktyki i wdrażanie się w nowy system. Ogrom pracy wykonałyśmy w sezonie przygotowawczym bez kilku dziewczyn, więc teraz pozostaje doszlifowanie paru kwestii do perfekcji, aby każdy wiedział, jakie jest jego zadanie i co ma w danym momencie zrobić. Już na ostatnim turnieju było widać, że dziewczyny rozumieją ten system i nie jest on dla nich trudny.

Nie było nienaturalnego przeskoku ze względu na nagłe dołączenie kilku kluczowych zawodniczek w momencie, gdy część grupy była już ze sobą zgrana?

Trochę była. Tym bardziej, że zawodniczki, które przyszły, wprowadziły dużo doświadczenia i nowej perspektywy. Dlatego w pewnym stopniu cały proces trzeba wykonać jeszcze raz. To z drugiej strony też jest fajne, bo to wartość na przyszłość, żeby umieć się zgrać z kimkolwiek w jak najkrótszym czasie. Nikt tym nie jest przytłoczony. Oczywiście potrzeba trochę więcej pracy i energii, ale wyjdzie nam to na dobre.

Wejście w trening było nieco spokojniejsze ze względu na braki w zespole?

Każda zawodniczka chce wejść w trening w jak największych obrotach. Może poziom był odrobinę niższy, niż teraz, gdy są już z nami zawodniczki grające na światowym poziomie. Nie było jednak mniej intensywnie. Rozkład treningów mamy taki sam, miałyśmy dużo turniejów sparingowych. Obroty są na takim samym poziomie.

Alessandro Chiappini nie zmienia swojego stylu pracy względem tego, jak to wyglądało w Legionovii?

Bardzo mało się zmienia. Jedyna rzecz, to mentalność, sposób w jaki podchodzimy do meczu. Nie zaczynamy już jako zespół, który nie jest stawiany w roli faworyta. Myślimy już na zasadzie: „wychodzimy i wygrywamy mecz”. Stać nas na to i wiemy, że jesteśmy w stanie grać świetną siatkówkę. Widzę, że zmienił się styl myślenia i podejścia do meczu. Reszta jest praktycznie taka sama.

Jesteś gotowa na tego typu presję?

Trudno mi powiedzieć. Na pewno jestem bardzo ciekawa, jak to będzie wyglądać i jestem gotowa stawić temu czoła. Na razie nie wiem, jak na to zareaguję i jak sobie z tym poradzę, ale będę działać na bieżąco i adaptować się do sytuacji. To w końcu część naszej pracy. Jestem szczęśliwa, że mogę grać w takim zespole w tym sezonie, bo to uczy odpowiedzialności i dojrzałości sportowej.

Trener Chiappini ma podobną włoską myśl do trenera Lavariniego?

Nie. Trener Chiappini jest chyba najspokojniejszym Włochem, z jakim można pracować. Jego styl jest bardzo merytoryczny, psychologiczny i oparty na spokoju. Z trenerem Lavarinim czasami było trochę więcej emocji i presji. Nie wiem też, jak zachowa się nasz trener klubowy w tym sezonie, ale myślę, że ten jego spokój będzie bardziej widoczny.

Dużą uwagę ponoć zwraca na komunikację z zespołem i rozmawianie na bieżąco o pracy podczas treningu itp.

Tak, tak. To mi się bardzo podobało w zeszłym sezonie. Po każdym treningu daje parę refleksji, zawsze ze wszystkimi porozmawia. To jest wielka wartość. Nie tylko jeśli chodzi o poprawianie jakości treningu i udoskonalanie swojego rzemiosła. Ma się wtedy poczucie, że trener się tobą interesuje. To zwiększa chęci do starania się na treningu. A dzięki temu progres jest dużo szybszy. Polepsza się też jakość komunikacji, zarówno na boisku, jak i poza nim. W pracy nad tymi aspektami trener jest świetny.

*Cały wywiad Jana Pęczaka w serwisie TVP Sport

źródło: sport.tvp.pl

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-10-25

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved