– Bardzo szybko wróciliśmy do normalnego cyklu treningowego. Przygotowujemy się jak w każdym tygodniu przed meczem. Na szczęście ta przerwa nie wybiła nas z rytmu, mieliśmy trochę czasu dla siebie i dla rodzin, głowa odpoczęła – powiedział Wojciech Żaliński, przyjmujący zespołu z Olsztyna.
Indykpol AZS Olsztyn po przedświątecznej kolejce miał dłuższą przerwę w grze, bowiem nie grał w przerwie między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem. Obecnie olsztynianie trenują, by przygotować się do meczu w Warszawie. – Bardzo szybko wróciliśmy do normalnego cyklu treningowego. Przygotowujemy się jak w każdym tygodniu przed meczem. Na szczęście ta przerwa nie wybiła nas z rytmu, mieliśmy trochę czasu dla siebie i dla rodzin, głowa odpoczęła. Z dużym animuszem wróciliśmy do treningów. Wydaje mi się, że jest w nas dużo więcej energii niż było przed świętami – przyznał Wojciech Żaliński. – Myślę, ze dobrze jest zrobić sobie trzydniową przerwę na święta, a później wrócić z pełną mocą i energią do siatkówki. W tym roku było to bardzo dobrze rozwiązane – dodał.
Pierwszy mecz ligowy w 2021 roku olsztynianie zagrają w Warszawie. W sobotę 9 stycznia ich rywalem będzie Verva Warszawa Orlen Paliwa. Warszawianie we wtorek dopiero po tie-breaku pokonali Stal Nysa. W pierwszym starciu akademików ze stołecznym zespołem po pięciu setach lepsi byli podopieczni Daniela Castellaniego. – Na pewno będzie to lepsza wersja Vervy niż ta, która grała w Olsztynie, ale też nie wiem czego się spodziewać – powiedział olsztyński przyjmujący. – Na pewno największe w Polsce zagęszczenie mistrzów świata, więc na pewno to drużyna, która będzie faworytem, ale chcemy jechać i zapunktować w Warszawie – zapowiedział Żaliński.
W 2020 roku olsztynianie wygrali 10 z 26 spotkań. – Zdecydowanie mogło być lepiej. Pamiętam takie mecze, które mogliśmy wygrać, a je przegraliśmy. Najgorszy był chyba ten początek roku, gdzie dobiliśmy do 10 porażek z rzędu. Miniony rok rozpoczął się fatalnie dla naszej drużyny, weszła kontuzja Remka (Kapicy – przyp. red.), która nałożyła się na kontuzję Janka (Hadravy –przyp. red.). Graliśmy źle, przegrywaliśmy. To był nie najlepszy początek, dalej stało się to, co się stało – nie dokończyliśmy sezonu, cała ta sytuacja nawet niezwiązana z siatkówką źle wpłynęła na odbiór roku. To, co się działo jeszcze w tamtym roku, a już w bieżącym sezonie to też takie historie, które mogłyby być lepsze, mogłyby być gorsze. Nie powiedziałbym, że było aż tak źle, ale też nie powiedziałbym, że było dobrze – podsumował przyjmujący.
źródło: opr. własne, Radio UWM FM