– Napisałem wczoraj wiadomość do moich graczy, że strasznie za nimi tęsknię. Dodałem, że chcę już zacząć trenować – mówi po uzgodnieniu z PZPS warunków nowego kontraktu Vital Heynen. – Wszyscy w Polsce wiedzą, dlaczego jesteśmy razem i dlaczego w razie konieczności będziemy siedzieć razem pięć tygodni w kwarantannie. Jeśli będzie taka potrzeba, zrobię to, ponieważ chcemy zdobyć medal – dodał selekcjoner reprezentacji Polski.
Nie mogę nie zapytać o „kontrowersyjną” stronę kontraktu. Czy trudno było wypracować finansowe porozumienie z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej?
Vital Heynen: – Zabawną rzeczą jest to, że muszę odpowiedzieć „nie”. To nie było trudne. W czasie negocjacji nie było nawet chwili, w której one by „utknęły”. Szukaliśmy najlepszych rozwiązań. Rozmawiałem z Jackiem Sękiem i Jackiem Kasprzykiem. Obiecałem, że jak zwykle dam im pudełko czekoladek kiedy się spotkamy, ponieważ wszystko przebiegło miło.
Wiele osób uznało, że chcesz podwyżki w czasie kryzysu. Pytali się, czy to w porządku.
– Sytuacja jest bardzo trudna i zarówno ja, jak i federacja się w tym zgadzamy. Zawsze ciekawie jest szukać rozwiązań, dzięki którym ja czuję się szanowany i dzięki którym prezes w późniejszym okresie może obronić swoje decyzje. Zastanawialiśmy, jak najlepiej postąpić, by wszyscy zgodzili się na zaproponowane rozwiązanie. To było ważne. Nie chodziło o to, że chciałem się wzbogacić. Naprawdę, nie chciałem wziąć pieniędzy z Polski, która walczy z koronawirusem, zapewniam.
Powiedziałeś, że chcesz zgromadzić siatkarzy w Spale na początku czerwca. Jak duża to będzie grupa?
– Nie wiem, ilu będzie mogło wyjść z domów. Nawet nie wiem, czy będę mógł wjechać do kraju! Na ten moment ciągle jesteśmy w sytuacji, w której musimy rozegrać Ligę Narodów. Nie jest oficjalnie odwołana. Jeśli się odbędzie, sprawa jest prosta – będę pracował z osiemnastoma zawodnikami. Jeśli jej nie będzie, porozmawiam z moimi graczami, sztabem i ustalimy plan. Doszły mnie słuchy, że na początku maja będzie informacja o Lidze Narodów. Mam nadzieję, że pojawi się w poniedziałek.
Czy rozmawiałeś z innymi reprezentacjami na temat ewentualnych meczów towarzyskich?
– W tym momencie jest na to za wcześnie. Najpierw trzeba się skoncentrować na własnym zespole. Sytuacja nie jest najbardziej szczęśliwa. Wyjazd do ośrodka szkoleniowego, siedzenie w pokoju, dostawanie do niego posiłków i życie tylko dla dwóch godzin treningów w grupie sześciu osób nie jest moją ulubioną wizją obozu przygotowawczego.
Przełożenie igrzysk o rok nie zmienia planów. W Tokio gracie o złoto, tak?
– Tyle razy już to mówiłem. Mój początkowy plan zakładał, że powoli przestanę mówić o złotym medalu, bo to dla ludzi robi się nudne. Wszyscy w Polsce wiedzą, dlaczego jesteśmy razem i dlaczego w razie konieczności będziemy siedzieć razem pięć tygodni w kwarantannie. Jeśli będzie taka potrzeba, zrobię to, ponieważ chcemy zdobyć medal. Co do koloru – to jasne, jaki wybieramy. Każdy marzy o złocie.
Cały wywiad Sary Kalisz w serwisie sport.tvp.pl
źródło: sport.tvp.pl