Reprezentacja Polski zainkasowała komplet punktów w starciu z Amerykanami. Biało-czerwoni przegrali premierową odsłonę, ale triumfowali w trzech kolejnych partiach. – Nie popadajmy w hurraoptymizm. To na pewno fajnie zdany sprawdzian, bo dobrze wypadliśmy na tle Amerykanów, którzy są faworytem do złotego medalu mistrzostw świata. To jest dopiero faza grupowa i teraz dopiero zacznie się prawdziwe granie – mówił Tomasz Fornal, przyjmujący polskiej kadry.
W bardzo dobrym stylu reprezentacja Polski zakończyła fazę grupową mistrzostw świata. Biało-czerwoni 3:1 pokonali Amerykanów i nie stracili ani jednego punktu.
– Nie popadajmy w hurraoptymizm. To na pewno fajnie zdany sprawdzian, bo dobrze wypadliśmy na tle Amerykanów, którzy są faworytem do złotego medalu mistrzostw świata. Za nami dopiero faza grupowa i teraz dopiero zacznie się prawdziwe granie – studził entuzjazm Tomasz Fornal, jeden z bohaterów starcia ze Stanami Zjednoczonymi.
W szeregach ekipy prowadzonej przez Johna Sperawa zabrakło podstawowego rozgrywającego, Micah Christensona. – Słyszeliśmy, że Christenson ma problem z mięśniem, ale w tym momencie każdy ma swoje bolączki, my też jakieś mamy. Nie ma co się jednak skupiać na tym, co się dzieje po stronie rywali. Trzeba skupiać się na tym, żebyśmy to my prezentowali się jak najlepiej – zapewnił Fornal. – Na pewno w jakimś stopniu ten mecz pokazał, że jesteśmy mocniejsi i gramy lepiej niż w półfinale Ligi Narodów. Wiadomo, że Amerykanie mają swoje problemy, ale każdy je ma. Nasza gra na pewno jednak wygląda lepiej niż miesiąc temu – ocenił przyjmujący polskiego zespołu.
Podopieczni Nikoli Grbicia wyższość rywala musieli uznać jedynie w premierowej odsłonie starcia. – Poza tym pierwszym setem, kiedy wszedł Kyle Russell i posłał taką zagrywkę, której chyba nikt by nie przyjął, to kolejne trzy były już naprawdę dobre w naszym wykonaniu – przyznał Tomasz Fornal. – Sprawdziliśmy się na tle mocnej drużyny i udało nam się wygrać, ale podchodzimy do tego na spokojnie. Na razie nie jest to moment na świętowanie – zapewniał przyjmujący biało-czerwonych.
On sam ponownie pojawił się w roli zmiennika i pokazał się z dobrej strony, atakiem kończył wszystkie wygrane przez Polaków sety. – Jeżeli udałoby się zawsze kończyć wszystkie sety, to byłoby super. Taka moja rola w drużynie, już trochę się do niej przyzwyczaiłem w sumie. Nawet mi się podoba, choć każdy z nas, kto znajduje się w drużynie chciałby wychodzić w podstawowym składzie. Coś w sobie ma ta rola, kiedy wchodzi się z kwadratu i można pomóc drużynie – mówił o swojej roli Fornal. – Nie wydaje mi się, żeby ta presja była mniejsza. Kiedy wchodzisz na boisko w ważnym momencie, przy w miarę wyrównanej końcówce, to nie ma miejsca na błąd – podkreślił siatkarz polskiego zespołu.
Teraz biało-czerwonych czeka kilka dni przerwy przed fazą pucharową. Na razie nie wiadomo jednak z kim podopieczni Nikoli Grbicia zagrają na kolejnych etapach turnieju. – Jesteśmy tak mocną drużyną, że nie musimy analizować, na kogo wpadniemy, ani specjalnie nikogo się obawiać. Jeżeli zagramy na swoim poziomie sportowym, to nie powinniśmy się nikogo obawiać – zapowiedział Fornal, który przyznał, że przerwa pomiędzy obiema fazami jest spora. – To trochę taka ligowa przerwa. Niecodziennie zdarza się, żeby na takim turnieju była tak spora pauza w dniach meczowych, więc zobaczymy, co z tego wyjdzie – skwitował Tomasz Fornal.
źródło: inf. własna
