Kibice reprezentacji Polski po ponad 9 miesiącach przerwy wreszcie mogli obejrzeć swoich faworytów w akcji. Podopieczni Vitala Heynena w Zielonej Górze rozegrali pierwszy z dwóch meczów z Niemcami. Dwie pierwsze partie nie ułożyły się po myśli biało-czerwonych, premierową odsłonę nasi sąsiedzi wygrali zdecydowanie. W drugim secie walka była bardziej wyrównana, ale w końcówce lepiej poradzili sobie Niemcy. Polacy zdołali przedłużyć losy rywalizacji i o wszystkim decydował tie-break. W nim ze zwycięstwa mogli się cieszyć mistrzowie świata.
Pierwszy punkt dla reprezentacji Polski w tym sezonie zdobył Maciej Muzaj, ale potem polskie skrzydła odrobinę się zacięły (2:5). Biało-czerwoni zaczęli odrabiać straty (5:6), jednak skutecznością zaczął imponować Simon Hirsch (12:9), natomiast Polacy mieli problem z dobiciem się do boiska rywali, do tego Tobias Krick dołożył blok (14:10). W kontrze jeszcze dwukrotnie zapunktował Tomasz Fornal (14:16), ale ponownie błędy i brak skuteczności Polaków poskutkowały wysoką przewagą podopiecznych Andrei Gianiego (21:15). W końcówce świetnie atakował Moritz Karlitzek i to właśnie on zakończył premierową odsłonę.
Początek kolejnej partii był bardziej wyrównany, po dobrej zagrywce Fornala to Polacy wyszli na prowadzenie (6:4), jednak blok rywali doprowadził do remisu po 10. Gra toczyła się punkt za punkt, dynamiczne zagranie środkiem Floriana Krage i błąd polskiej ekipy dało minimalne prowadzenie Niemcom (15:14). Te dla polskiej kadry odzyskał Bartosz Kwolek, posyłając asa serwisowego (17:16). Cały czas żadna z drużyn nie była w stanie odskoczyć (21:21), dopiero błąd biało-czerwonych dał dwupunktową zaliczkę niemieckiej kadrze, która chwilę później miała piłkę setową (24:22). Karlitzek został zablokowany, ale błąd zagrywki Kwolka doprowadził tę partię do końca.
W trzecim secie Polacy wyszli na boisko w całkowicie zmienionym składzie. Nie mieli problemów z wypracowaniem sobie solidnej zaliczki, mylili się natomiast rywale (3:8). Co prawda potem błędy zdarzały się graczom Vitala Heynena, ale cały czas mieli oni dość wyraźne prowadzenie, po skutecznym zagraniu Bartosza Bednorza było 14:9, zaliczkę powiększył mocny serwis Bartosza Kurka (17:10). Końcówka należała do Wilfredo Leona, który potrafił i mocniej uderzyć i splasować, to jego kiwka zakończyła zmagania w tej odsłonie.
Podobnie przebiegał początek seta numer cztery, biało-czerwoni szybko odskoczyli (5:2), co prawda dobry serwis Christiana Fromma sprawił, że goście złapali kontakt punktowy, ale skuteczne zagranie środkiem Karola Kłosa i błąd w ofensywie Fromma dał Polakom wyraźne prowadzenie (13:7). Niemcy świetnie zaczęli prezentować się w obronie, co poskutkowało zmniejszeniem dystansu (12:14). Blok Marcusa Bohme pozwolił niemieckiej kadrze na złapanie kontaktu (14:15). Biało-czerwoni przy zagrywkach Kłosa odzyskali swoją zaliczkę (19:15), prawie nic z niej jednak nie zostało po bloku Bohme (20:21). W kluczowym momencie seta wyższy bieg wrzucili jednak biało-czerwoni i po mocnym serwisie Bartosza Bednorza doprowadzili do remisu w całym spotkaniu.
Początek tie-breaka także należał do mistrzów świata, którzy po kontrze Karola Kłosa mieli cztery oczka więcej na swoim koncie (6:2). Środkowy dołożył blok (8:4) i Polacy mieli spokojną przewagę, powiększając ją imponującym blokiem (10:5). Dobrze na skrzydle radził sobie Linus Weber (8:12), ale to ekipa Vitala Heynena po wygraniu przedłużonej akcji była już o krok od zwycięstwa w spotkaniu (14:9), a zakończył je autowy serwis Webera.
Polska – Niemcy 3:2
(18:25, 23:25, 25:17, 25:22, 15:10)
Składy zespołów:
Polska: Fornal (12), Huber (11), Kwolek (8), Muzaj (7), Nowakowski J. (1), Drzyzga, Wojtaszek (libero) oraz Bednorz (13), Leon (12), Kłos (7), Kurek (6), Łomacz (2), Zatorski (libero)
Niemcy: Karlitzek (14), Hirsch (11), Krick (6), Krage (6), Schott (5), Zimmermann, Zenger (libero) oraz Reichert (8), Brehme (6), Fromm (5), Webber (5), Bohme (4), Maase, Tille, Stohr (libero)
źródło: inf. własna