Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > PL: Walka w czołówce trwa w najlepsze

PL: Walka w czołówce trwa w najlepsze

fot. Klaudia Piwowarczyk

Wielki krokami zbliża się koniec sezonu zasadniczego w PlusLidze. W ostatnich dniach rozegrana została 24 kolejka, w niej tylko jeden z meczów zakończył się tie-breakiem. Emocji dostarczyło starcie PGE Skry Bełchatów z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, a ze zwycięstwa cieszyli się Bełchatowianie. Doszło także do dwóch niespodzianek, GKS Katowice bez straty seta ograł Projekt Warszawa i prawie zapewnił sobie sobie udział w fazie play-off. Komplet punktów z Rzeszowa wywieźli natomiast gracze Ślepska Suwałki.

Piątek w PlusLidze stał pod znakiem niespodzianek. W pierwszym meczu 24. kolejki GKS Katowice zgarnął komplet punktów, dość pewnie wygrywając w Warszawie z miejscowym Projektem.

Stołeczni nie mogli złapać odpowiedniego rytmu, nie do końca wykorzystywali swoich środkowych i w ważnych momentach nie potrafili być bardziej skuteczni od rywali. W zespole z Katowic, który w stolicy musiał radzić sobie bez kilku zawodników, nie zawiedli dwa kluczowi zawodnicy: Jakub Jarosz oraz Micah Ma’a. Atakujący został wybrany MVP, a pełna pula dała ekipie Grzegorza Słabego prawie pewny udział w play-off. – Tylko i wyłącznie zagrywka miała znaczenie. Drużyna z Katowic serwowała bardzo dobrze, nie schodzili poniżej 100, 105 km/h. Tą zagrywką ustawili sobie mecz. Mieliśmy swoje szanse, których nie wykorzystaliśmy, ale pomimo tego katowiczanie zasłużenie wygrali – ocenił porażkę libero Projektu Damian Wojtaszek.

Mocno zawiedzeni mogą być siatkarze Asseco Resovii, którzy nie zdobyli punktu w starciu z niżej notowanym Ślepskiem Malow Suwałki. Goście prowadzili 2:1 i kiedy wydawało się, że wszystko zmierza w kierunku tie-breaka, rzeszowianie roztrwonili sporą przewagę. Końcówka czwartej części meczu padła łupem ekipy Dominika Kwapisiewicza i pełna pula pojechała do Suwałk. Liderem zespołu był Paweł Halaba, który skończył mecz z 21 oczkami na swoim koncie i statuetką MVP. – Zrobiliśmy swoje, mamy pustą głowę i jedziemy dalej po dwa kolejne zwycięstwa, by dobrze zamknąć fazę zasadniczą, a dalej bijemy się o jak najwyższe miejsce – zapowiedział Halaba. Jego zespół jest na 12. miejscu w tabeli, a rzeszowianie nadal na 6. pozycji.

Hit kolejki nie zawiódł. W nim PGE Skra Bełchatów podejmowała Aluron CMC Wartę Zawiercie i o wyniku tego spotkania decydował dopiero tie-break. Obie drużyny świetnie spisały się w polu zagrywki, miały także bardzo wysoką skuteczność ataku. Bełchatowianie skończyli aż 67% swoich akcji, rywale 56%. W szeregach zespołu prowadzonego przez Slobodana Kovaca liderem z 25 oczkami był Aleksandar Atanasijević, natomiast MVP wybrany został rozgrywający Grzegorz Łomacz. – Zagrywka odgrywa kluczową rolę i również tak było w tym meczu. Cieszymy się, że udało nam się zrewanżować Warcie. Cieszy, że po czwartym secie nie zwiesiliśmy głowy i wyszliśmy na tie-breaka z przytupem – mówił natomiast Mateusz Bieniek. Jego drużyna umocniła się na 3. miejsce w tabeli, wyprzedzając w niej właśnie zawiercian.

W Lublinie to gospodarze lepiej zaczęli pojedynek z Treflem Gdańsk, ale potem inicjatywę przejęli podopieczni Michała Winiarskiego. To oni lepiej spisali się w ofensywie, a świetne zawody rozegrał Bartłomiej Lipiński. Przyjmujący Trefla skończył aż 24 z 29 swoich ataków, do tego dołożył 2 asy serwisowe. – Pewnie, że wynik nie jest zadowalający, nie mamy nawet jednego punktu, natomiast byliśmy blisko. Dwa sety przegraliśmy nieznacznie, naprawdę szkoda, ale chłopaki zostawili kawał serca na boisku  – ocenił trener LUK, Dariusz Daszkiewicz. Po stronie gospodarzy najwięcej, bo 20 oczek miał Bartosz Filipiak, a jego zespół nadal jest na 10. pozycji w tabeli i nie ma już szans na fazę play-off. Matematycznie zachowują ją jeszcze gdańszczanie, ale mają 6 oczek straty do GKS-u Katowice i trudno będzie go dogonić, nawet biorąc pod uwagę dwa zaległe spotkania.

PSG Stal Nysa dźwignęła presję i nadal ma szansę, aby uniknąć ostatniego miejsca na koniec sezonu zasadniczego. Ekipa prowadzona przez Daniela Plińskiego zgarnęła komplet punktów w meczu z Cerrad Eneą Czarnymi Radom. O ile dwie pierwsze partie były wyrównane, jedna padła łupem gospodarzy, druga gości, to w dwóch kolejnych całkowitą dominację pokazali miejscowi i to bez Wassima Ben Tary, którego już na początku meczu zmienił Patryk Szwaradzki. Liderem był jednak Zouheir El Graoui, który miał na swoim koncie 24 oczka. –  Co w nas wstąpiło? Chcemy zająć 13. miejsce i myślę, że to jest naszą motywacją. Daliśmy ciała przez cały sezon, ale jeszcze wszystko jest w naszych rękach i nie tylko w naszych, ale chcemy, żebyśmy na koniec sezonu mogli powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko – podsumował Kamil Kwasowski.

Indykpol AZS Olsztyn miał swoje szanse w premierowej odsłonie starcia z ZASKĄ Kędzierzyn-Koźle Gospodarze nie byli jednak w stanie utrzymać swojego prowadzenia i końcówka padła łupem wicemistrzów Polski, którzy w kolejnych partiach, pomimo lekkich słabości na skrzydłach, poszli za ciosem i zamknęli mecz w trzech setach. Bohaterem ZAKSY był Norbert Huber. Środowy zapisał na swoim koncie 20 punktów, do 12 w ataku dołożył 4 bloki i tyle samo asów serwisowych i zasłużenie w jego ręce powędrowała statuetka MVP. – Nawet gdy przegrywamy, to zdajemy sobie sprawę, że dalej jesteśmy w grze. Często motywujemy się wzajemnie, mówiąc, że zaraz zacznie „żreć” i jakoś to idzie faktycznie. Czasem z głębokiej otchłani potrafimy odwrócić losy seta czy nawet meczu – mówił środkowy. ZAKSA utrzymała fotel lidera tabeli, a olsztynianie 5. pozycję.

24. kolejka PlusLigi zakończyła się w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie mistrzowie Polski podejmowali Cuprum Lubin. Spotkanie było trochę nierówne, ale ostatecznie komplet punktów został w rękach jastrzębian, którzy rywalom oddali jedynie drugiego seta. Na parkiecie w pełnym wymiarze pojawił się Stephen Boyer, i zdobył 22 punkty oraz statuetkę MVP. –  Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli trochę poluzujemy i obniżymy nasz poziom, to przeciwnik to wykorzysta. Mogliśmy obserwować to w tym meczu. Nasza gra falowała. Jeszcze gdzieś siły i emocje ze spotkania z Lube mogły dać się we znaki – podsumował środkowy mistrzów Polski Łukasz Wiśniewski. Jego drużyna nadal jest wiceliderem tabeli, traci do ZAKSY tylko punkt.

Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi 

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved