Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Paulina Maj-Erwardt: Wygrałyśmy ten mecz zespołowością

Paulina Maj-Erwardt: Wygrałyśmy ten mecz zespołowością

Siatkarki Grupy Azoty Chemik Police we wtorek wyrównały stan rywalizacji finałowej z Developresem Rzeszów. Policzanki wygrały 3:2, chociaż przegrywały już w meczu 0:2. Kluczowe okazało się wejście zmienniczek. – O to właśnie chodzi, żeby dziewczyny z ławki potrafiły wejść i zmienić oblicze gry.  Wygrałyśmy ten mecz zespołowością – mówiła po meczu Paulina Maj-Erwardt, libero Chemika.

Obrończynie tytułu miały spore kłopoty z wejściem we wtorkowe spotkanie. W pierwszych dwóch setach to podopieczne trenera Stephane’a Antigi nadawały ton boiskowym wydarzeniom. Potem jednak role się odwróciły. – Przez dwa sety zespół z Rzeszowa grał bardzo dobrze i ciężko było nam znaleźć punkt zaczepienia i rozwiązać ten mankamenty, jakie pojawiały się w naszej grze. Niby już łapałyśmy jakiś kontakt, ale potem znowu dwie, trzy dobre akcje rywalek i znów byłyśmy w tyle. Od trzeciego seta zmieniłyśmy koncepcję naszej gry, poskutkowało i fajnie, że tak to się skończyło. Zupełnie inaczej to wygląda, kiedy się jedzie do Rzeszowa z wynikiem 1:1 w meczach, niż 0:2 – powiedziała Paulina Maj- Erwardt.

Emocje były jednak do samego końca, w tie-breaku było już 14:11, ale rywalki prawie wyrównały stan piątego seta.  – To też są emocje, niektóre dziewczyny grają w finale po raz pierwszy. Chciałoby się jak najszybciej, jak najlepiej. Czasem jednak spokój i opanowanie także się przydaje – podkreśliła libero.

Ważne było niewątpliwie wejście zmienniczek, w tym Martyny Łukasik, która zagrała znakomity mecz i zasłużenie odebrała nagrodę MVP. Pomogły także czy to Olga Strantzali czy Agnieszka Kąkolewska. – To nie było tak, że na początku dziewczyny źle grały, kwestia tylko, że akurat  tym momencie nie mogłyśmy sobie poradzić.  O to właśnie chodzi, żeby dziewczyny z ławki potrafiły wejść i zmienić oblicze gry.  Wygrałyśmy ten mecz zespołowością – podkreśliła libero Grupy Azoty Chemik Police. – Pojawiła się od trzeciego seta lepsza zagrywka, zadziałał też blok,  lepiej wyglądał nas system blok-obrona i kontratak – dodała analizując mecz pod kątem czysto sportowym.

Widać było, że porażka w Rzeszowie nie wpłynęła negatywnie na obrończynie tytułu. – Absolutnie nie byłyśmy zdeprymowane tym, że przegrałyśmy, Developres to bardzo dobry zespół i nikt nie powiedział, że ta rywalizacja skończy się w trzech meczach, a ten, kto tak myślał, to bardzo się mylił. Kolejne mecze będą  wyglądały podobnie, widać, że ani rzeszowianki, ani my nie odpuścimy i do samego końca będzie walka – nie ukrywa Paulina Maj-Erwardt.

W sobotę oba zespoły spotkają się po raz trzeci. Finał jest grany systemem – mecz u siebie, mecz na wyjeździe.  Policzanki i rzeszowianki narażone są więc na częste, długie podróże. – Dla mnie to jest ciężki terminarz, eksploatuje to nas jako zawodniczki, bo taka 12-godzinna podróż nie należy do przyjemności, zwłaszcza po takich ciężkich pojedynkach. Tak mamy jednak ustalony terminarz i musimy się dostosować – zakończyła Paulina Maj-Erwardt.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-04-14

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved