– Po raz pierwszy było 10 dni przerwy, ale dobrze wykorzystałem ten czas. Zrealizowaliśmy indywidualne plany treningowe, które dostaliśmy na ten okres od sztabu, ale myślę, że najważniejsza była zmiana otoczenia, możliwość spotkania z rodziną i spokojne spędzenie wolnego czasu – tak właśnie powinno być. To było zamknięcie tej pierwszej części sezonu, która stała też pod znakiem problemów z koronawirusem. Dzięki tej przerwie możemy wejść w drugą część sezonu z nowymi siłami – powiedział Mateusz Malinowski po powrocie drużyny z Zawiercia do treningów.
Zawodnik ma nadzieję, że jego zespół mocno rozpocznie nowy rok i podtrzyma formę z pierwszej części sezonu. – Wiemy, jakie są nasze cele i wiemy, jak wysoko jesteśmy w tabeli, więc warto by było z większa siłą rozpocząć drugą część sezonu. Wiadomo, że po dziesięciodniowej przerwie wraca się do rytmu praktycznie tyle samo dni. Potrzebujemy zatem tygodnia, żeby potrenować i złapać obycie z piłką. Siłowo jesteśmy przygotowani dobrze i nie widać słabości na siłowni. W hali jednak jest to widoczne, ale na pewno forma wróci.
Pierwszym rywalem zawiercian w nowym roku będzie lider z Kędzierzyna-Koźla. Trudno wyobrazić sobie silniejszego rywala na początek, ale Malinowski widzi w tym również pozytywne aspekty. – ZAKSA ma mecz z Radomiem i ze Ślepskiem, także w krótkim okresie zagrają trzy mecze, a ten z nami będzie czwarty. Na pewno jest to bardzo dobry rywal – naoliwiona maszynka do wygrywania. Dla nas będzie to pierwszy mecz po długiej przerwie, ale to dobry przeciwnik na początek, bo możemy wyjść na boisko bez presji i starać się grać jak najlepszą siatkówkę. Bardzo chcielibyśmy zdobyć punkty w tym meczu, bo liczą się do klasyfikacji Pucharu Polski.
źródło: Aluron CMC Warta Zawiercie, inf. własna