Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > I liga mężczyzn > Maciej Kordysz: Nie żyjmy już wspomnieniami

Maciej Kordysz: Nie żyjmy już wspomnieniami

fot. archiwum

Olimpia Sulęcin wciąż nie może odnaleźć swojego rytmu i mimo dobrego początku w meczu 12. kolejki TAURON I Ligi z BBTS-em Bielsko-Biała ostatecznie przegrała 1:3. – Mamy problemy, gdy przeciwnik wyrównuje, wynik jest na styku i my nie potrafimy mu się przeciwstawić i zagrać mądrze, spokojnie – podsumował kapitan i przyjmujący Olimpii Maciej Kordysz.

Do połowy drugiego seta szło wam bardzo dobrze, byliście na prowadzeniu. Co się później stało, że dopadł was przestój i ostatecznie przegraliście cały mecz?

Maciej Kordysz: – To jest to, co się działo już wcześniej. Mamy problemy, gdy przeciwnik wyrównuje, wynik jest na styku i my nie potrafimy mu się przeciwstawić i zagrać mądrze, spokojnie. W drugim secie wyszło doświadczenie zespołu z Bielska. To nie jest przypadek, że są liderami. Pokazali, jak się gra w siatkówkę w ważnych momentach.

W pierwszym secie dwukrotnie mieliście trzypunktową przewagę, w drugim prowadziliście nawet 15:8, ale za każdym razem przeciwnik doprowadzał do wyrównania. Z waszej strony to kwestia jeszcze nieustabilizowanej formy, czy bardziej nieuwagi?

Wydaje mi się, że to siedzi w głowie. Brakuje nam mentalności zwycięzcy, spokoju i pewności, że możemy wygrać, nieważne, czy po drugiej stronie stoi BBTS, czy Lechia. Wszystko zależy od naszej wiary w wygraną. W pierwszym secie nie liczy się to, czy mieliśmy jakiś przestój, wygraliśmy tę partię i to jest najważniejsze. Tego nam zabrakło w drugim secie, kiedy powinniśmy mieć chłodną głowę. Prowadziliśmy 14:7 i powinniśmy wyjść z tego obronną ręką, ale niestety się nie udało.

Który element po stronie BBTS-u był kluczowy dla ich zwycięstwa, a waszej porażki?

– Wydaje mi się, że kluczowe były zmiany, których dokonał trener przeciwników. Pojawili się atakujący, przyjmujący Sergii Kapelus, czyli bardzo doświadczeni zawodnicy. Spokój zespołu z Bielska-Białej był też ważny, Jarek Maciończyk jest bardzo doświadczonym graczem i wie, w których momentach i do kogo wystawić piłkę, kiedy nie kombinować i to zaważyło na ich wygranej. Według mnie to właśnie doświadczenie i spokój lidera, komfort psychiczny mają dużo większy.

Niedawno wygraliście pierwsze spotkanie, po serii pięciu porażek, z MCKiS-em Jaworzno i można by pomyśleć, że nadeszło upragnione przełamanie, które zmobilizuje was do lepszej gry. Tak się jednak nie stało, za wami kolejne dwie przegrane. Czego wam brakuje, by znów zacząć wygrywać, tak jak na początku sezonu?

– Nie żyjmy już wspomnieniami, te dwa mecze to już jest historia i widocznie tak musiało być. Teraz skupmy się na tym, co jest przed nami. W meczu z BBTS-em pokazaliśmy, że zrobiliśmy krok do przodu i ciągle pracujemy nad tym, żeby nasza gra wyglądała coraz lepiej. Musimy się mierzyć z zespołami naszego pokroju. Oczywiście nie odpuszczamy z żadnym przeciwnikiem, ale musimy się skupić na sobie i małymi kroczkami robić to, co należy.

Czy najbliższy mecz z Lechią Tomaszów Mazowiecki jest dla was realną szansą na przełamanie?

– Myślę, że tak. Przede wszystkim gramy u siebie, jest to nasz sąsiad w tabeli. W spotkaniu z drużyną z Bielska-Białej pokazaliśmy w pierwszych dwóch setach i może też w czwartym, że mamy potencjał, możemy grać dobrze w siatkówkę. Jeśli pokażemy to w starciu z Lechią, a nawet jeszcze coś do tego dołożymy, to myślę, że będzie dobrze.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, I liga mężczyzn

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-12-05

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved