Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Lukas Kampa: Nie chcę zawieść oczekiwań innych, a przede wszystkim siebie

Lukas Kampa: Nie chcę zawieść oczekiwań innych, a przede wszystkim siebie

fot. Klaudia Piwowarczyk

Lukas Kampa, niemiecki rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, po siedmiu sezonach gry w PlusLidze, pierwszy raz stoi przed szansą zdobycia mistrzostwa Polski. Największym sukcesem w jego karierze był jednak brązowy medal mundialu rozgrywanego w 2014 w naszym kraju. Wówczas reprezentację Niemiec prowadził obecny selekcjoner Polaków Vital Heynen, z którym początki Kampy nie należały do łatwych. Rozgrywający nie ukrywa, że raz był nawet bliski spoliczkowania szkoleniowca.

Dwa miesiące po rozpoczęciu rozgrywek PlusLigi było wiadomo, kto w następnych zastąpi Lukasa Kampę w Jastrzębskim Węglu, bo rynek transferowy ruszył w tym sezonie ekstremalnie szybko. W niedzielę niemiecki rozgrywający może poprowadzić jastrzębian do pierwszego po 17 latach mistrzostwa Polski w meczu przeciwko drużynie swojego idola sprzed lat oraz następcy w klubie. To właśnie obecny rozgrywający ZAKSY, finałowego rywala jastrzębian, czyli Benjamin Toniutti zastąpi Kampę w szeregach śląskiej ekipy na kolejny sezon.

O tym, że Toniutti trafi do Jastrzębskiego Węgla było wiadomo już na początku grudnia. Kampa nie chce jednak zdradzić w jakich okolicznościach dowiedział się o tym, że będzie musiał szukać nowego pracodawcy na kolejny sezon. Nieoficjalnie wiadomo, że będzie nim drużyna Trefla Gdańsk. – Nie chcę komentować tej sytuacji. Jedyne, co mogę powiedzieć, to zgodzić się z jednym z trenerów: w siatkówce powinno być okno transferowe i to by rozwiązało wiele kwestii – uważa Kampa.

W niedzielę zagra zatem nie tylko przeciwko swojemu następcy w Jastrzębskim Węglu, ale także idolowi sprzed lat. Gdy Kampa zaczynał przygodę z siatkówką, wzorował się na Nikoli Grbiciu, obecnym szkoleniowcu ZAKSY. – On był najlepszym rozgrywającym na świecie. Należał do czołówki podobnie jak Lloy Ball czy Mauricio Lima. Na pewno moim stylem rozegrania bliżej mi do Grbicia niż Brazylijczyków, choć mówienie, że gram jak Nikola byłoby sporym nadużyciem – przyznaje Kampa. Jastrzębski Węgiel w pierwszym meczu wygrał z ZAKSĄ 3:1, więc jeśli wygrają po raz drugi w niedzielę (początek meczu o godz. 17.30) zostaną mistrzami Polski. W przypadku porażki jastrzębian rywalizacja o złoto PlusLigi rozstrzygnie się podczas środowego meczu w Kędzierzynie-Koźlu.

Kiedy pytamy osoby dobrze znające Kampę, słyszymy o jego profesjonalizmie w podejściu do meczów i treningów. – Taki już jestem, że jeśli się czegoś podejmuję, to nie chcę zawieść oczekiwań innych, a przede wszystkim siebie – mówi Lukas. Trenerem, który zna go doskonale jest obecny selekcjoner Polaków Vital Heynen. Belgijski szkoleniowiec przez cztery lata prowadził reprezentację Niemiec (2012-16), a początki znajomości jego z Kampą nie należały do łatwych. – Pamiętam naszą pierwszą rozmowę telefoniczną. Jechałem akurat samochodem. Vital zadzwonił i powiedział: „Dzień dobry, mówi Vital Heynen. Jestem nowym selekcjonerem. Podoba mi się praca twoich rąk przy rozegraniu, ale w pozostałych elementach słabo się prezentujesz” – wspomina Kampa. Przywołuje też jedno istotne wydarzenie z meczu kadry. – W 2012 roku podczas meczu Ligi Światowej, gdy graliśmy z Bułgarią, wrzeszczał na mnie przez pięć setów. Próbował mnie tym zmotywować, ale w środku aż się gotowałem. W końcu powiedziałem do naszego fizjoterapeuty, że gdyby nie to, że jestem dobrze wychowany, to Vital dostałby ode mnie w twarz – mówi dziś rozgrywający.

Rola Kampy w reprezentacji zmieniła się na tyle, że gdy w 2015 roku oczekiwał narodzin pierwszego syna, Heynen zdecydował, że obóz treningowy przeniesie blisko miejsca zamieszkania zawodnika, by ten mógł być blisko rodziny. – Trenowaliśmy w hali jakieś 500 m od jego domu – wspomina Belg. Było to zgrupowanie tuż przed igrzyskami europejskimi w Baku, w których Niemcy wywalczyli złoto. Nie chodzi jednak tylko o sportową stronę, bo obecny selekcjoner Polaków nazywa Kampę swoim drugim sumieniem, nawiązując do czasów pracy z Niemcami. – On miał zawsze doskonałą ocenę każdej sytuacji i w wielu kwestiach był moim wsparciem – mówi na łamach Przeglądu Sportowego Belg. – Trener wiedział, że wypełnię powierzone mi zadania. Zdaję sobie sprawę z tego, że może nie jestem najbardziej utalentowanym rozgrywającym na świecie, ale jednego, czego bym sobie nie wybaczył, to robienia rzeczy po łebkach – kończy Kampa. Teraz przed nim kolejne ważne zadanie: wygrana przeciwko ZAKSIE i pierwsze w karierze mistrzostwo Polski.

Więcej w Przeglądzie Sportowym

źródło: Przegląd Sportowy

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2021-04-18

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved