W tureckim Besiktas trwa reset. Po nieudanym sezonie drużynę opuścił trener, a także niemal wszystkie zawodniczki. Na pokładzie została jedynie Julia Szczurowska. Wiadomo już, że trenerem Polki w przyszłym sezonie będzie Lorenzo Micelli. Włoch wcześniej pracował także w TAURON Lidze.
Przemeblowanie pełną gębą
Recep Vatansever nie spełnił oczekiwań włodarzy Besiktas, podobnie zresztą jak cała drużyna. Miał być progres, a w rzeczywistości był regres. Przed dwoma laty zespół zakończył zmagania na 9. miejscu. Tym razem drużyna zajęła dopiero 10. miejsce, pomimo tego, że wzmocnień nie brakowało. Sezon 2022/2023 pamięta jeszcze Olivia Różański, lecz reprezentantka Polski po dwóch sezonach pożegna się z Besiktas. Podobnie jak pozostała część składu, bowiem w przyszłym sezonie barw klubu wyłącznie będzie bronić Julia Szczurowska. Atakująca początkowo grała w Nilufer Belediyespor Eker, jednak w trakcie rozgrywek dostała lepszą ofertę w Besiktas, gdzie przyszło jej zastąpić Jovanę Brakocević-Canzian. Już w styczniu informowaliśmy, że klub nie jest zadowolony ze współpracy z Vatanseverem, i że turecki szkoleniowiec najpewniej zostanie zwolniony. Roszady trwały w najlepsze, ale prawdziwy czas rozliczeń przyszedł właśnie teraz. Nie do końca wiadomo natomiast jaki los spotka część gwiazd minionych rozgrywek, takich jak: Gizem Guresen, Emily Maglio czy Saliha Sahin. Olivia Różański natomiast spróbuje przebojem wkraść się do ligi japońskiej.
Nowe otwarcie rozpoczęto od oficjalnego zaprezentowania nowego trenera. Odpowiedzialny za przyszłą kampanię będzie Lorenzo Micelli. Włoch przed laty pracował już w tureckiej ekstraklasie, kiedy w latach 2010-2014 prowadził Eczacibasi VitrA. Po drodze zahaczył o parę klubów włoskich, a w jego CV nie brakuje także polskich akcentów. 54-latek był pierwszym trenerem PGE ATOM Trefl Sopot, a także DevelopRes-u Rzeszów. W międzyczasie wziął pod skrzydła także reprezentacje. Najpierw pracował z Estonkami i Bułgarkami, a w bieżącym sezonie po raz pierwszy zasiądzie na ławce Szwedek, które z roku na rok mierzą coraz wyżej. Isabelle Haak i spółce udało się błysnąć, ale przed Szwecją długa droga, aby powalczyć z najmocniejszymi zespołami na Starym Kontynencie i na świecie.
Zobacz również:
Stefano Lavarini zaskoczył. Włoch zaczął skreślać zawodniczki z kadry?!