Strona główna » Liga Mistrzyń. Słoweńska środkowa wskazuje przyczynę porażki Budowlanych Łódź

Liga Mistrzyń. Słoweńska środkowa wskazuje przyczynę porażki Budowlanych Łódź

inf. własna

fot. Michał Szymański

Ćwierćfinałowa konfrontacja w Lidze Mistrzyń pomiędzy PGE Grot Budowlanymi Łódź, a Savino del Bene Scandicci nie przebiegła zgodnie z przewidywaniami. Łodzianki napsuły dużo krwi rywalkom, ale to włoska drużyna lepiej zagrała w końcówkach setów i wygrała 3:0. Słoweńska środkowa PGE Grot Budowlani Łódź, Sasa Planinsec w rozmowie z naszym portalem przyznała, że jej zespół aż za bardzo chciał to wygrać.

Od jakiegoś czasu włoskie zespoły na scenie międzynarodowej są praktycznie nie do pokonania. Siatkarski los sprawił, że w ćwierćfinale na PGE Grot Budowlanych Łódź czekało
Savino del Bene Scandicci. Włoszki mierzyły się w grupie z BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała i łódzko-florencka konfrontacja wyglądała bardzo podobnie do meczów grupowych z
bielszczankami. Budowlane zaczynały sety dobrze i traciły szanse na wygranie partii w końcówkach. Stąd przegrana 0:3. Pomimo porażki łódzki zespół był dość zadowolony z tego, co pokazał.

Głupie błędy w końcówkach

Justyna Żółkiewska: Mecz przegrałyście 0:3, ale zostawiłyście po sobie bardzo dobre wrażenie. Czego zabrakło w końcówkach?

Sasa Planinsec:Dobrze się spisałyśmy, ale zabrakło nam czegoś w kluczowych momentach. Trzeba pamiętać, że Scandicci to zespół, który ma siatkarki ze znacznie większym doświadczeniem na scenie międzynarodowej. Bardzo chciałyśmy wygrać chociaż seta, więc niestety w kluczowych momentach popełniałyśmy głupie błędy. Powinnyśmy się jednak skupić na pozytywnych rzeczach, które można wyciągnąć z tego meczu.

Właśnie po to ciężko pracowały

Mnie podobało się to, z jakim nastawieniem wyszłyście na mecz. Nie przestraszyłyście się rywalek.

– Możemy się już skupić na nadchodzących spotkaniach. Cieszę się, że nie przestraszyłyśmy się rywala. Walczyłyśmy w Lidze Mistrzyń właśnie po to, żeby mierzyć się z takimi zespołami jak Scandicci.

Trzy pozytywne rzeczy

Trzy pozytywne rzeczy, które można wyciągnąć z tego meczu to?

– Serwowałyśmy bardzo dobrze. Bardzo dobrze poruszałyśmy się w bloku i w obronie. Trzecia dobra rzecz, którą musimy przełożyć na następne mecze to zdecydowanie nastawienie. Właśnie takie, jak wcześniej wspomniałaś.

Czyli w Palazzo Wanny (hala domowa Savino del Bene Scandicci – przyp.aut) jeszcze wszystko może się zdarzyć?

– Jasne, że wszystko może się zdarzyć. Mówimy o meczu z zespołem światowej klasy, ale to nie wymówka, żeby na wstępie się poddawać. Musimy wierzyć, że uda się odwrócić sytuację. W naszym sporcie wszystko może się zmienić w mgnieniu oka, więc na pewno jedziemy walczyć.

Znów podejść poważnie

W tym momencie sezonu chyba wszystkie zespoły są już ogromnie zmęczone. Jak sobie z tym radzicie?

– Nie jest łatwo, ale myślę że całkiem nieźle radzimy sobie ze zmęczeniem. Zagrałyśmy dużo spotkań na bardzo wysokim poziomie. Jeśli pominąć drobne urazy, to wszystkie jesteśmy zdrowe i to mnie bardzo cieszy.

Następny ligowy mecz to spotkanie z LOTTO Chemikiem Police, który pokazał już sporo dobrego i zaskoczył wielu.

– Do meczu z Chemikiem trzeba podejść poważnie. To młody zespół, który jest dobrze poukładany i nigdy się nie poddaje. One też bardzo dobrze grają systemem blok-obrona, więc musimy dać z siebie absolutnie wszystko.

Zobacz również:

Magdalena Jurczyk zawiedziona po niefortunnym secie. „Nie można myśleć, że to się samo wygra”

PlusLiga