Chemeko-System Gwardia Wrocław ma w tym sezonie aspiracje do bycia w ścisłej czołówce ligi. Póki co jednak realizacja tego celu nie przebiega najlepiej. Wrocławianie przegrali już czwarty mecz w ciągu pięciu kolejek. Tym razem ulegli mocnemu BKS-owi Visła Bydgoszcz. Na pocieszenie drużynie z Dolnego Śląska pozostał jeden punkt za przegraną po tie-breaku.
Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy jako pierwsi znaleźli się na dwupunktowym prowadzeniu (4:2). Powiększyli tę przewagę przy zagrywce Damiana Wierzbickiego oraz Jana Galabova. Dopiero as Tima Grozera i atak Arkadiusza Olczyka pozwoliły wrocławianom na odrobienie części strat (8:11). W dodatku, w ataku pomylił się Galabov i już był remis. Przez moment trwała więc gra punkt za punkt, którą przerwała dobra dyspozycja Wierzbickiego oraz błąd dotknięcia siatki po stronie gości (14:17). Bydgoszczanie utrzymali trzypunktowe prowadzenia aż do samego końca i to właśnie oni triumfowali w premierowej odsłonie po jeszcze jednym błędzie Gwardii Wrocław (22:25).
Początek drugiej partii należał do przyjezdnych (4:1). Nie uniknęli oni jednak błędów i zaraz wynik wskazał na remis. Mimo wszystko nie pozwolili rywalom wyjść na prowadzenie i po nieudanym ataku Galabova udało im się przywrócić trzypunktową przewagę (9:6). Błędu nie uniknął także Mateusz Kowalski, co pogorszyło tylko sytuację BKS-u. Nie bez znaczenia była także poprawa przyjęcia siatkarzy Gwardii, którzy w końcówce zdecydowanie dominowali (18:12). Poza tym nie do zatrzymania zdawał się być Grzegorz Bociek. Drugi set zakończył się więc pewną wygraną drużyny z Wrocławia po błędzie dotknięcia siatki bydgoszczan (17:25).
Wyrównany okazał się początek kolejnej odsłony. Przełamanie dał więc dopiero skuteczny blok bydgoszczan oraz kontratak Wierzbickiego (10:7). Fatalny błąd popełnił jednak Wojciech Kaźmierczak i dystans między drużynami zmniejszył się do zaledwie jednego oczka. Nieomylny nie był także Dawid Woch, dzięki czemu BKS powrócił na wyższe prowadzenie (12:9). Nie mylił się za to Wierzbicki i przewaga gospodarzy wzrosła do czterech oczek. Dopiero as serwisowy Lukáša Ticháčka zmniejszył dystans (14:16). Tym samym odpowiedział jednak Michał Masný, co zbliżyło BKS do wygranej w kolejnym secie. Nie był to koniec emocji, gdyż w przyjęciu nie poradził sobie Galabov i z przewagi gospodarzy ponownie pozostał punkt (19:18). W dodatku, ważną akcję szczęśliwie wygrał Ticháček, co pozwoliło Gwardii na przejęcie prowadzenia. Wrocławianie nie pozwolili go sobie odebrać i to oni wygrali kolejną partię, o czym przesądził blok (25:22).
Gra punkt za punkt powróciła w czwartej partii. Drużyny zmieniały się jedynie na prowadzeniu. Przełamanie nastąpiło dopiero w połowie seta, kiedy po udanym bloku Olczyka i swoim skutecznym ataku wrocławianie mieli o dwa oczka więcej (15:13). Zdarzył im się jednak błąd podwójnego odbicia i wynik ponownie wskazał na remis. Przywróciło to walkę, która trwała aż do samego końca. Tym razem w grze pod presją lepiej poradzili sobie gospodarze i to oni cieszyli się ze zwycięstwa po świetnym ataku Wierzbickiego (25:23).
Na początku tie-breaka również nie obyło się bez emocji. Dopiero dwa udane bloki bydgoszczan pozwoliły im wyjść na trzypunktowe prowadzenie (6:3). Wrocławianie nie zamierzali się jednak poddawać i szybko zmniejszyli dystans do jednego oczka. Słabszy moment miał jednak Grozer, co pozwoliło BKS-owi na przywrócenie poprzedniej przewagi (9:6). Gospodarze utrzymali ją do samego końca i to oni triumfowali w całym meczu po ataku Kowalskiego (15:12).
MVP: Damian Wierzbicki
BKS Visła Proline Bydgoszcz – Chemeko-System Gwardia Wrocław 3:2
(25:22, 17:25, 22:25, 25:23, 15:12)
Składy zespołów:
Visła: Galabov (20), Kaźmierczak (3), Kowalski (9), Wierzbicki (27), Gutkowski (6), Masny (1), Bonisławski oraz Kwasigroch, Sternik (2), Owczarz i Radziwon (3)
Gwardia: Woch (9), Grozer (16), Bociek (15), Olczyk (10), Sobański (18), Tichacek (3), Mihułka (libero) oraz Kołtowski (libero), Lubaczewski (1), Zawalski (1), Górski i Frąc (6)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna