– Nie zawsze było kolorowo, ale zawsze w tych momentach humorem i zaangażowaniem udało nam się osiągnąć cel, o którym nikt przed sezonem nawet by nie pomyślał – powiedziała środkowa Enei PTPS-u Piła, Gabriela Ponikowska.
Koronawirus odcisnął piętno na życiu sportowców. Wprawdzie powoli mają oni wracać do treningów, ale siatkarze i siatkarki wciąż odczuwają ograniczenia związane z pandemią. – Staram się nie zwariować. Na szczęście mam psa, więc niektóre czynności, które wykonuję w ciągu dnia, nie uległy zmianie, jednak zbyt duża ilość wolnego czasu daje się odczuć i najchętniej wróciłabym do swojego dotychczasowego życia – powiedziała Gabriela Ponikowska.
Zawodniczka nie ukrywa, że po zakończeniu rozgrywek potrzebny był jej okres odpoczynku, by ponownie nabrała ochoty do pracy. – Po sezonie dałam sobie trochę czasu, żeby całkowicie odpocząć psychicznie i fizycznie od sportu. Potrzebowałam lekkiego resetu, żeby po tygodniu wrócić ze zdwojoną siłą. Najważniejsze jest to, żeby ćwiczyć z chęcią, a nie z przymusu. Inaczej każda wykonywana aktywność będzie utrapieniem, a przecież nie o to chodzi. Mam w domku gospodarczym prowizoryczną siłownię i mieszkam blisko lasu. Staram się trenować siłowo, biegam też i jeżdżę na rowerze – dodała środkowa zespołu z Wielkopolski.
Podopieczne Mirosława Zawieracza w minionym sezonie były rewelacją rozgrywek. Mimo że były stawiane w roli drużyny, która będzie walczyła o utrzymanie, to zakwalifikowały się do play-off. Gdyby one się odbyły, to może osiągnęłyby jeszcze lepszy rezultat, ale miejsce w ósemce i tak dla nich jest dużym sukcesem. – Zawodniczki, które w minionym sezonie reprezentowały Eneę PTPS Piła nie brylowały na światowych parkietach i nie zdobywały mistrzostw świata, ale każda z nich jest wartościową zawodniczką i wniosła wiele do zespołu, co dało ciekawy efekt końcowy – podkreśliła Ponikowska.
Według niej w sezonie nie brakowało trudnych momentów, ale pilskiej drużynie udało się je przezwyciężyć. – W mojej ocenie byłyśmy poukładanym zespołem, do czego przyczynili się pierwszy i drugi trener. Wiadomo, że nie zawsze było kolorowo, ale zawsze w tych momentach humorem i zaangażowaniem udało nam się osiągnąć cel, o którym nikt przed sezonem nawet by nie pomyślał – zakończyła środkowa PTPS-u.
źródło: opr. własne, tetnoregionu.pl