Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > rozgrywki młodzieżowe > Bartosz Bućko: Dla tych młodych adeptów siatkówki jest to wydarzenie sezonu

Bartosz Bućko: Dla tych młodych adeptów siatkówki jest to wydarzenie sezonu

fot. plusliga.pl

–  Szesnaście lat temu, gdy mistrzostwa zmieniły swoją nazwę na Kinder+Sport, rozgrywałem swoje ostatnie mecze w tych zawodach. Wspominam to bardzo fajnie i za względu na ten sentyment, atmosferę, którą ja wtedy czułem, bardzo chętnie tu wpadam. Wiem, że dla tych młodych adeptów siatkówki jest to wydarzenie sezonu – przyznał w rozmowie ze Strefą Siatkówki Bartosz Bućko.

To twoje kolejne spotkanie z Kinder Joy of Moving. Czemu przyjeżdżasz na tę imprezę?

Bartosz Bućko: – Tak, ponownie zawitałem do PreZero Areny Gliwice na ten turniej. Chętnie uczestniczę w tym ze względu na to, że jako młody chłopak dopiero zaczynający swoją przygodę z siatkówką uczestniczyłem w tym projekcie. Co prawda nie był tak rozwinięty jak dziś, widać znaczący progres. Ja grałem w Zabrzu. Szesnaście lat temu, gdy mistrzostwa zmieniły swoją nazwę na Kinder+Sport, rozgrywałem swoje ostatnie mecze w tych zawodach. Wspominam to bardzo fajnie i za względu na ten sentyment, atmosferę, którą ja wtedy czułem, bardzo chętnie tu wpadam. Wiem, że dla tych młodych adeptów siatkówki jest to wydarzenie sezonu.

A dzieci widzą w tobie gwiazdę siatkówki, autorytet, który można naśladować?

– Myślę, że pojawiają się tutaj bardziej znane osoby niż ja. Natomiast gdy słyszą zapowiedź gościa specjalnego, oczywiści podchodzą i robią sobie zdjęcia. Poza tym trzymam się w grupie zresztą chłopaków i trudno nas nie zauważyć. Im więcej znanych osób z sukcesami, reprezentantów kraju przyjeżdża, tym lepiej. Jednak chciałbym podkreślić, że ja tego nie robię, żeby się wypromować, po prostu mi to też sprawia przyjemność. Im więcej takich profesjonalnych siatkarzy i siatkarek będzie się pojawiać na tego typu imprezach, tym lepiej.

Czy można powiedzieć zatem, że jesteś siatkarskim freakiem?

– Pod tym względem tak. Lubię ten sport, uczestniczę w nim profesjonalnie, żyję z siatkówki. Tak że sprawia mi to przyjemność. Podoba mi się, że moja praca to jednocześnie moja pasja. Tego typu wydarzenia to coś dodatkowego i cieszę się, że mogę pooglądać młodzież stawiającą swoje pierwsze kroki w siatkówce.

W czasie trwania mistrzostw Polska gra w Lidze Narodów. Czy twoja obecność w Gliwicach oznacza, że preferujesz emocje na żywo od tych w telewizji?

– Oczywiście wolę sport na żywo. Coś za coś. Kadra narodowa będzie grała jeszcze kilka meczów w tym sezonie, więc będę miał okazję zobaczyć ich w akcji. Natomiast finały Kinder Joy of Moving trwają tylko trzy dni w roku. Najlepsze drużyny, które przez ostatnich dziesięć miesięcy rywalizowały, przyjechały tutaj i żal by było to przegapić.

Czy któryś mecz cię najbardziej zainteresował?

– Z racji tej, że pochodzę z Bielska-Białej i całą moją młodzieżową siatkówkę właśnie tam spędziłem, serce mi podpowiada, że to bielszczanom powinienem kibicować. Akurat drużyny z mojego rodzinnego miasta nie grają już o medale, niemniej to nie nagrody są w tym najważniejsze. Liczy się przede wszystkim dobra zabawa.

Ale chyba przyznasz, że rywalizacja jest dość zacięta?

– Ze swoich własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że mną przede wszystkim kierowała rywalizacja. Obecność na finale sama w sobie była fajna, ale jednak przyjechało się, żeby wygrać. Moja drużyna wygrała w dwójkach, trójkach, a w czwórkach niestety przegraliśmy mecz o złoto.

Czułeś gorycz porażki po tym przegranym finale w czwórkach?

– Tak, bo wygrywając w kategorii dwójek i trójek, do Zabrza jechaliśmy w roli faworyta. Byliśmy nieco zawiedzeni, że przegraliśmy ten finał. Właśnie wtedy nagrodą był wyjazd do Maceraty do Sebastiana Świderskiego, więc ta porażka bardzo bolała. Muszę jednak dopowiedzieć, że ze względu na to, że wtedy Radek Gil wygrał turniej dwójek, a pochodzi on z tego samego miasta, mi się udało na ten wyjazd do Włoch pojechać. Pan Roman Gil, ojciec Radka, wówczas trener, zrobił mi wielką uprzejmość i mając jedno wolne miejsce, zaprosił mnie na ten wyjazd. Można powiedzieć, że wyszedłem spełniony z tego turnieju.

Czyli nauka nie poszła w las, skoro dziś jesteś zawodowym siatkarzem?

– To były moje pierwsze kroki w siatkówce. Nie można powiedzieć, że wtedy zaczęła się moja kariera siatkarska, bo to jest bardzo wczesny etap. Przed tą młodzieżą jest wciąż długa droga do tego profesjonalnego szczebla, natomiast jest to bardzo dobry początek.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, rozgrywki młodzieżowe

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2023-07-11

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved