Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > PlusLiga > Andrea Gardini rozczarowany młodymi siatkarzami: Nie sądziłem, że tak zareagują

Andrea Gardini rozczarowany młodymi siatkarzami: Nie sądziłem, że tak zareagują

fot. Klaudia Piwowarczyk

PGE GiEK Skra Bełchatów zakończyła sezon PlusLigi na dziewiątym miejscu. Zespół walczył o udział w play-off do ostatniej możliwej chwili. Ostatni mecz bełchatowianie przegrali 2:3, ale przewaga z poprzedniego starcia pomogła im zrealizować założony cel. Trener zespołu, Andrea Gardini, podsumował sezon w rozmowie ze Strefą Siatkówki. 

 

Rywalizacja o dziewiąte miejsce w tabeli PlusLigi toczyła się pomiędzy PGE GiEK Skrą Bełchatów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Przewaga z pierwszego meczu sprawiła, że w drugim ze spotkań bełchatowianie musieli wygrać tylko dwa sety. Po tym, jak cel został zrealizowany trener Andrea Gardini dał pole do popisu swoim młodym zawodnikom.

 

NIE BYŁO ENTUZJAZMU

Wygraliście i przegraliście jednocześnie. Jakie to uczucie?

Andrea Gardini:Sama wiesz, że musieliśmy wygrać dwa sety, żeby zająć 9. miejsce. Niestety, nie udało się zakwalifikować do play-off, ale było bardzo blisko. To był nasz cel od początku sezonu. Niestety na samym początku sezonu straciliśmy dwóch ważnych zawodników i odnalezienie właściwego rytmu gry zajęło nam zbyt dużo czasu. Wszyscy wiemy, że ten mecz nie był grany pod jakąś dużą presją. Przynajmniej przez trzy sety graliśmy całkiem jakościową siatkówkę. Potem chciałem dać więcej pola do gry tym, którzy do tej pory go nie mieli. Moim zdaniem na to zasłużyli. Nie spodziewałem się jednak, że tak zareagują. Przez te dwa sety nie pokazali odpowiedniego entuzjazmu. Są młodzi i powinni chcieć się pokazać z jak najlepszej możliwej strony.

 

Może po prostu ciężko im było dać z siebie wszystko, skoro główny cel został osiągnięty?

– Może tak, ale… jeśli nie jesteś się w stanie zmotywować do gry przeciwko takim siatkarzom jak Śliwka, czy Kaczmarek, którzy oczywiście są jednymi z najlepszych na świecie, to ciężko ci będzie znaleźć w sobie odpowiednią motywację w innej chwili.

 

MUSIELIŚMY GRAĆ

Według pana jest w ogóle sens rozgrywać mecze decydujące o 9. czy 10. miejscu? Zwłaszcza o takiej godzinie…

– To zdecydowanie była dość… szczególna sytuacja. Takie rzeczy nie zależą od nas, tylko od władz ligi. Nie pytają nas nawet o zdanie. Masz rację, mecze o 9. czy 10. miejsce w tak dużej lidze nie mają zbyt dużo sensu. Jednak jest taki, a nie inny kalendarz i musieliśmy zagrać.

 

Wiedząc już, jak zakończył się ten sezon, co by pan poprawił przygotowując się do niego?

Biorąc pod uwagę kontuzje, to myślę, że ludzie odpowiedzialni za budowę składu – a to nie byłem ja, mogliby poprowadzić to nieco inaczej. Jeśli chodzi o grę w trakcie sezonu,  mogliśmy zdobyć te dwa punkty, których zabrakło do play-off. Zgubiliśmy je w takich okazjach, na które nie mieliśmy sobie prawa pozwolić. Takie jest sportowe życie. Czasem osiągasz swój cel, a czasem jesteś bardzo blisko, ale nie udaje ci się tego zrobić.

 

A jakie pozytywy by pan wyciągnął z tego sezonu?

– Dla mnie najbardziej pozytywną rzeczą w tym sezonie było to, jak zespół radził sobie w tych najtrudniejszych chwilach. Do ostatniej kolejki walczyliśmy o play-off. To było bardzo ważne, bo w niektórych momentach sezonu wcale nie było łatwo. Mieliśmy sporo problemów zdrowotnych, problemów spowodowanych tym, że niektórzy siatkarze nie są jeszcze przyzwyczajeni do gry na takim poziomie. Nie było im łatwo się przyzwyczaić. Bardzo się cieszę, że drużyna reagowała odpowiednio.

ZAWIERCIE FAWORYTEM

Na siatkarskich parkietach widział pan już sporo. Kto pana zdaniem zgarnie dla siebie mistrzowski tytuł?

– We Włoszech czy w Polsce (śmiech)?

I tutaj i tutaj.

– W Polsce obstawiałbym, że Warta Zawiercie. Mają bardzo ciekawie zbudowany zespół i to chyba najwyższy czas, żeby ktoś spoza tych drużyn, które zawsze walczą o złoty medal zdobył mistrzostwo. Zawiercianie w sumie są bardzo interesującą drużyną, która idzie w dobrą stronę od paru lat. Jedyną negatywną rzeczą jest to, że gra o mistrzostwo w takiej hali, nie pokazuje PlusLigi od zbyt dobrej strony. Fajnie by było, gdyby mogli zagrać w innym obiekcie.

Jeśli chodzi o Włochy, to myślę, że po tym wszystkim co się stało, Perugia może tylko przegrać tytuł. Spotka się z Monzą, która gra najpiękniejszą siatkówkę w Europie i gra ją bardzo dobrze. Perugia ma jednak zawodników nieco lepszej jakości. Teoretycznie Scudetto pojedzie do Perugii.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, PlusLiga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2024-04-18

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved