Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > Tauron Liga > Agata Wawrzyńczyk: Lubię grać w siatkówkę i lubię ten klub

Agata Wawrzyńczyk: Lubię grać w siatkówkę i lubię ten klub

fot. Michał Szymański

– Lubię grać w siatkówkę i lubię ten klub, więc to było bardzo kuszące. Mąż mnie w tym bardzo wsparł i powiedział, żebym wywalczyła jeszcze jeden medal. Prezes wprawdzie przyznał, że wie, że brakuje mi brązowego medalu, ale żebym o tym nawet nie myślała i walczyła o cenniejszy kolor – mówi Agata Wawrzyńczyk wracająca po rocznej przerwie do ŁKS-u Commercecon Łódź, z którym zdobyła już wcześniej srebrny i złoty medal mistrzostw Polski.

 

Zniknęłaś kibicom z oczu na rok…

Agata Wawrzyńczyk:Zrobiłam sobie przerwę macierzyńską, teraz już mogę cieszyć się zdrową i świetną córeczką, którą urodziłam w styczniu.

Trudno jest wrócić do wyczynowego sportu w takim czasie?

Na pewno fizycznie i trochę psychicznie trudno. Psychicznie, ponieważ wciąż pamiętam, co potrafiłam wcześniej, a fizycznie widzę, że ten początek nie jest taki, jaki bym chciała, żeby był. Głowa tu jest bardzo ważna, ale to wszystko jest do wypracowania. Wiem, że pamięć mięśniowa wróciła, więc wróci też pamięć techniczna jeśli chodzi o siatkówkę. Cały czas pracuję i staram się jak najszybciej wrócić do tego co było, a może nauczę się czegoś więcej. Pracujemy teraz z bardzo doświadczonym i cenionym szkoleniowcem, od którego dostaję wiele cennych podpowiedzi. Bardzo się cieszę, że nie ciąży na mnie jakaś presja, że już powinna grać na super poziomie. Każdy jest dla mnie wyrozumiały i widząc czasem mają frustracje, gdy coś nie wychodzi, uspokajają i powtarzają, że potrzeba cierpliwości i czasu.

Pół roku to optymalny czas na powrót do siatkówki po porodzie, czy to zależy od indywidualnych predyspozycji?

Każdy na pewno odczuwa to indywidualnie, czy już może wrócić, czy jeszcze nie. Ja jestem trochę zaskoczona, że już wróciłam. Oczywiście chciałam bardzo, a gdy dostałam propozycję powrotu do ŁKS-u, to byłam miło zaskoczona i doceniona, że prezes Hoffman chce mi dać szansę. Na pewno wiedział, że nie wrócę tak szybko do poprzedniej dyspozycji i to zaufanie jest dla mnie bardzo budujące.

Jesteś już wicemistrzynią Polski i mistrzynią kraju, masz ułożone życie rodzinne – co cię jeszcze ciągnie do siatkówki?

Lubię grać w siatkówkę i lubię ten klub, więc to było bardzo kuszące. Mąż mnie w tym bardzo wsparł i powiedział, żebym wywalczyła jeszcze jeden medal. Prezes wprawdzie przyznał, że wie, że brakuje mi brązowego medalu, ale żebym o tym nawet nie myślała i walczyła o cenniejszy kolor.

Twój mąż nie jest zazdrosny o te medale?

Chyba nie, bardzo się cieszy, że mogę zawiesić na ścianie takie trofea. Na pewno też chciałby mieć taki medal z polskiej ekstraklasy, może to będzie mu jeszcze dane.

Nie ciągnie cię na piasek?

Ciągnie, najbardziej Magda Saad. Na każdym treningu mi o tym przypomina i mówi, że kolejny sezon zagramy razem. Na razie nie mówię ani „tak”, ani „nie”. Zobaczymy, jak się będę czuła fizycznie, chociaż fajnie byłoby zagrać razem kolejny sezon na plaży. Nie ukrywam, że chciałam trochę pograć na piasku przed tym sezonem, ale pandemia trochę pokrzyżowała nasze plany.

Wracasz do siatkówki w czasie pandemii, nie bałaś się?

Raczej nie. Może pierwsze tygodnie pandemii trochę nas wystraszyły, miałam jechać z dzieckiem do męża do Rumunii, gdzie grał. Wtedy było trochę strachu. Teraz musimy się nauczyć z tym żyć, wirus już zawsze będzie z nami, a funkcjonować jakoś musimy. Sport i siatkówka to nasza praca i trzeba to pogodzić, nikt nie zamierza odpuszczać z powodu wirusa.

Pierwsze treningi i od razu doznałaś pechowej kontuzji palca ręki, która wyłączyła cię na jakiś czas przygotowań…

Byłam strasznie zła, bo każdy trening jest dla mnie na wagę złota. A tu nagle przerwa na cztery tygodnie, szło się załamać. Oczywiście nie był to czas do końca stracony, trenowałam indywidualnie, pracowałam nad siłą i dynamiką. Na pewno ten czas wyjdzie na plus, ale do końca tak jak chciałam, bo najbardziej brakowało mi treningów z piłką na siatce. Zaczęliśmy ligę tydzień temu, a ja dopiero teraz mogę zagrać.

Co przesądziło o tym, że zespół ŁKS-u zaliczył falstart i przegrał na inaugurację z BKS-em?

Gdybyśmy znały do końca odpowiedź na to pytanie, to łatwiej byłoby to wyeliminować… Daliśmy sobie jeden dzień na przeżywanie tego meczu i porażki, a później zaczęliśmy się skupiać na następnym meczu i przygotowaniach do niego. Na treningach próbujemy pracować nad wyeliminowaniem błędów, które przytrafiły nam się w pierwszym meczu. Mam nadzieję, że ten tydzień treningów zaowocuje tym, że w Świeciu pokażemy już swoją siatkówkę i okaże się, że mecz z BKS-em to było nasze potknięcie. Nie chcę jednak nic ujmować dziewczynom z Bielska-Białej, bo zagrały super mecz, były świetnie przygotowane. Na pewno jednak będziemy chciały uniknąć powtórki z pierwszej kolejki.

Po wygranej Jokera z Budowlanymi w Łodzi nikt chyba już nie zlekceważy tego zespołu.

Nikt nigdy nie mówił o lekceważeniu kogokolwiek. Zawsze podchodzimy do każdego spotkania maksymalnie skoncentrowane. Tak samo było w meczu z BKS-em, podejście się nie zmieni, mam nadzieje, że zmienimy wykonanie i zagramy dużo lepiej.

Lubisz rywalizację? Pytam, bo w ŁKS-ie na twojej pozycji gra jedna z najlepszych atakujących w Polsce.

Wiedziałam wcześniej, że w ŁKS-ie jest Kasia i wcale mnie to nie zniechęcało, inaczej bym tu nie wróciła. Ja lubię pracować z doświadczonymi siatkarkami, zawsze coś podpowiedzą, dadzą jakąś radę. Dobrze się dogadujemy.

Przypomnij sobie swój pierwszy trening w ŁKS-ie. To było ponad sześć lat temu. Spodziewałaś się, że twoja kariera, wówczas drugoligowej siatkarki, potoczy się w ten sposób?

Na pewno nie, w ogóle się nie spodziewałam po testach, na które przyjechałam, że będę tu grała. Wyszłam z treningu z przeświadczeniem, że było dramatycznie, nikt mnie nie będzie chciał, a po tygodniu zaskoczył mnie telefon od trenera Bartodziejskiego, czy jestem zainteresowana grą w ŁKS-ie… Same zaskoczenia, miłe niespodzianki – to wszystko wiążę się z ŁKS-em dla mnie. Myślę, że ten sezon też mnie miło zaskoczy, może wyjdziemy z grupy w Lidze Mistrzyń?

Pierwsze mecze kwalifikacji Ligi Mistrzyń się nie odbyły. Uważasz, że da się rozegrać europejskie puchary w obecnej sytuacji?

To jest jedna wielka zagadka. Na razie nie wygląda to poważnie, ale mam nadzieję, że coś nam się uda zagrać. Nie po to się zgłosiliśmy, by wygrywać mecze walkowerem w taki sposób. Liczymy, że kolejne mecze już rozegramy.

Wyobraź sobie siebie za kilka lat – w jakim miejscu się widzisz jeśli chodzi o karierę sportową?

Pewnie w roli wiceprezesa ŁKS-u (śmiech). Raczej staram się nie wybiegać myślami zbyt daleko w przód. Staram się maksymalnie skupiać na tym, co robię teraz, na grze w ŁKS-ie. Jest mi tu dobrze, inaczej bym nie wracała i najważniejszy dla mnie jest ten najbliższy sezon.

źródło: inf. własna

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, Tauron Liga

Tagi przypisane do artykułu:
, ,

Więcej artykułów z dnia :
2020-09-27

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved