Strefa Siatkówki – Mocny Serwis
Strona Główna > Aktualności > mistrzostwa świata > Vital Heynen: Polska kolekcjonuje krążki i to jest znaczące

Vital Heynen: Polska kolekcjonuje krążki i to jest znaczące

fot. Klaudia Piwowarczyk

– Kiedy Lozano w 2006 roku przywiózł z waszą kadrą srebro z mistrzostw świata, nastąpiła ekstaza w całym kraju, dzisiaj drugie miejsce odbieracie na zasadzie: „OK, może być, ale dlaczego nie złoto?”. Niepotrzebnie – powiedział „Super Expressowi” Vital Heynen, trener reprezentacji Polski siatkarzy w latach 2018–21, komentując drugie miejsce podopiecznych swojego następcy Nikoli Grbicia w mundialu 2022.

Nie chcę zagłębiać się w pracę mojego następcy, to nie byłoby właściwe. To niestosowne, kiedy poprzednik ocenia każdy aspekt pracy szkoleniowca, który przychodzi po nim – zastrzegł na początku rozmowy Heynen.

Belg patrzy z uznaniem na to co pokazali biało–czerwoni. – Widziałem w grze Polaków to, co od dawna: że zespół ma wielu doskonałych zawodników i że niezmiennie należy do ścisłej czołówki światowej, w której jest kilka ekip, może trzy, cztery. Nawet kontuzja Leona, którego tu nie było, nie zmienia tego stanu rzeczy. Wiem, że może jest lekkie rozczarowanie srebrnym medalem w Polsce, ale przecież z drugiej strony otrzymaliśmy kolejne potwierdzenie, że reprezentacja Polski, bez względu na to jaki jest aktualnie trener bądź którzy gracze zostali powołani, a którzy nie, pozostaje na topie od kilku lat – zauważa belgijski trener i widzi, że Polacy mogli poczuć zmęczenie w ostatniej facie zmagań.

– Ten turniej był wyjątkowy, bo formuła rozgrywania mistrzostw okazała się wymagająca. Szczerze mówiąc, można było łatwo wylecieć z gry w ćwierćfinale i półfinale. Przecież Polska musiała powalczyć, by dotrzeć do finału. To było balansowanie na linie. Ludzie zapominają, że trudno grać najlepszą siatkówkę przez cały czas imprezy takiej jak mistrzostwa świata, zwykle wystarczy grać dobrą siatkówkę. Wiele zespołów nie zagrało nawet tej dobrej i wyleciało przedwcześnie z mundialu.

A jak wypadli biało-czerwoni? – Polska zagrała właśnie OK, chociaż nie był to volley, który nazwałbym „szampańskim” – dodał Heynen. – Ponieważ Polacy musieli mocno się bić o finał, mogło ich to kosztować wiele mentalnej energii, a co się z tym wiąże, także fizycznej. Generalnie byli gotowi do walki fizycznie, ale zawsze trudy turnieju odkładają się w jakiś sposób, tak że potem ciągła walka na tym samym poziomie jest coraz cięższa. Włosi mieli niemal spacerek do finału w porównaniu z Polakami, którzy musieli w półfinale mordować się przez pięć setów. Trzy mecze w cztery dni i dwa tie–breaki to zapewne też nie było coś, co pomagało reprezentacji Polski.

Heynen podkreślił, że polski zespół nadal nie schodzi z podium w ważnych imprezach międzynarodowych i należy to doceniać. – Polacy udowodnili, że są w czubie światowym, co nie znaczy, że nie mogą grać jeszcze lepiej. To jest zresztą uwaga do większości drużyn w mistrzostwach. W 2018 roku też graliśmy ciężki półfinał z USA zakończony w pięciu setach, a następnego dnia był finał z Brazylią. Tyle, że byliśmy dość sprytni, by wygrać go 3:0 – śmieje się Heynen. – Kto wie, czy gdyby Polacy nie wygrali z Włochami drugiego seta finału, nie skończyłoby się podobnie jak cztery lata temu.

W ciągu miesiąca od finałów Ligi Narodów hierarchia się wywróciła i to najbardziej w tym wszystkim fascynujące. USA i Francja, które wtedy zagrały kapitalne spotkanie finałowe, w mistrzostwach świata odpadły wcześniej. Włosi, którzy zajęli wtedy czwarte miejsce i nie wyglądali, by mogli komu zagrozić, za kilka tygodni zostali mistrzami świata. A Polska? Miała medal i w LN, i w mundialu. Czyli nadal kolekcjonuje krążki i to jest bardzo znaczące. Nie sądzę, by był drugi siatkarski team, który tak regularnie w ostatnich latach melduje się na podium – uważa belgijski trener i przypomina jak to wyglądało jeszcze kilkanaście lat temu.

Kiedy Lozano w 2006 roku przywiózł z waszą kadrą srebro z mistrzostw świata, nastąpiła ekstaza w całym kraju, dzisiaj drugie miejsce odbieracie na zasadzie: „OK, może być, ale dlaczego nie złoto?” – powiedział Heynen. – Rozumiem, że może być pewne rozczarowanie, ale wyłącznie w tym kontekście, iż nie wiadomo, kiedy nadarzy się kolejna szansa. Ale na pewno nie w takim sensie, by teraz wszystko wywracać do gry nogami i robić rewolucję. Jaki miałby być powód rozpaczania po wicemistrzostwie świata? Zresztą uważam, że za kilka dni wszyscy je mocniej docenią.

Nie można zapominać że niektórzy siatkarze, jak Janusz czy Semeniuk, wciąż nie są aż tak bardzo doświadczeni na polu reprezentacyjnym. Myślę o latach spędzonych na tym poziomie. Oni się wciąż mogą poprawiać, widzę także ewolucję Kochanowskiego, który ciągle idzie w górę. Doświadczenie zrobi swoje. Semeniuk robi postępy i to widać, więc dajmy mu szansę dalszego rozwoju. Nie możemy oceniać graczy na podstawie kilku błędów, jakie mogli zrobić, pozwólmy im się doskonalić. Kurek zagrał dobry turniej, choć oczywiście nie perfekcyjny, warto pamiętać, że ma na głowie dodatkowe obowiązki kapitana, który musi pilnować zespołu i prowadzić go na parkiecie. To pewnie też kosztuje sporo sił – skonkludował Heynen.

źródło: Super Express

nadesłał:

Więcej artykułów z kategorii :
Aktualności, mistrzostwa świata

Tagi przypisane do artykułu:
, , ,

Więcej artykułów z dnia :
2022-09-13

Jeśli zauważyłeś błąd w tekście zgłoś go naszej redakcji:

Copyrights 2015-2024 Strefa Siatkówki All rights reserved