Vital Heynen i jego podopieczni spędzają w Spale kolejne dni, coraz mocniej pracując nad formą. – Zawodnicy trenują, ale są bardziej zrelaksowani i częściej się uśmiechają. Przed większymi zmaganiami zazwyczaj wykonują ćwiczenia pod presją, na ich twarzach widać stres i są mniej weseli. Obecnie rzadko dostrzegam, że są nie w humorze, ponieważ wiedzą, że mają czas by spokojnie przygotować się do sezonu i doprowadzić do formy – przyznał w rozmowie z TVP Sport szkoleniowiec biało-czerwonych.
Czym się różni trening podczas trwającego obozu, od którego, który miał miejsce na poprzednim?
Vital Heynen: – Drugi obóz to tak naprawdę kontynuacja pierwszego. Za pierwszym razem mieliśmy prawie tydzień zajęć bez skoków. W dużej części spędzony był on na piasku, a teraz tylko dwa dni graliśmy w plażówkę. Obecnie trenujemy normalnie, ale nie na stu procentach intensywności.
Celem pierwszego obozu było rozpoczęcie gry w siatkówkę, założeniem drugiego jest gra na wysokim poziomie. Chcemy dojść do momentu, w którym powiemy, że w końcu zbliżyliśmy się do reprezentacji Polski, którą jesteśmy normalnie.
– W piątek podszedł do mnie jeden z dziennikarzy i stwierdził, że Michał Kubiak powiedział mu, że nie potrafię go już niczym zaskoczyć. Zapytał, jak to możliwe. Odparłem, że to bardzo dobrze, ponieważ po trzech latach współpracy zawodnicy muszą mnie znać bardzo dobrze. Jeśli zapytasz więc graczy, jak pracujemy, odpowiedzą, że normalnie, idąc krok do przodu każdego dnia.
Nie tak dawno powiedział mi pan, że siatkarze są mniej podekscytowani wspólnym spędzeniem czasu, ponieważ nie jest to ich pierwszy obóz po pandemii. Co jeszcze się zmieniło?
– W piątek do Spały przyjechali dziennikarze. Byli podekscytowani tym, że znów mogą wykonywać swoją pracę i wyjść z domu. My przez ostatnie tygodnie wracaliśmy do normalności. Dla ludzi z zewnątrz jest to jednak nowość.
Poza tym przywykliśmy już do myśli, że nie czeka nas w najbliższym czasie jakakolwiek rywalizacja. Zawodnicy trenują, ale są bardziej zrelaksowani i częściej się uśmiechają. Przed większymi zmaganiami zazwyczaj wykonują ćwiczenia pod presją, na ich twarzach widać stres i są mniej weseli. Obecnie rzadko dostrzegam, że są nie w humorze, ponieważ wiedzą, że mają czas by spokojnie przygotować się do sezonu i doprowadzić do formy. Nikt ich nie goni.
Po kilku miesiącach bez rywalizacji czuje pan jakąkolwiek ekscytację na myśl o sparingach, czy też to nadal tylko część przygotowań do sezonu, która nie wyzwala większych emocji?
– Następne pytanie. (śmiech)
Dlaczego?
– Wiesz, ile meczów prowadziłem w swoim życiu? Nawet ja nie mam takiej informacji, choć jeśli to policzę, na pewno wyjdzie ponad tysiąc. Sparingi nie są spotkaniami, które wspomina się z największą przyjemnością. Postaram się przekonać graczy, że dobrze jest zagrać z Niemcami, ale nie będzie to dla mnie ekscytujące doświadczenie nawet po tak długim okresie bez meczów. Nie bez znaczenia jest też fakt, że spotkania towarzyskie odbędą się bez udziału publiczności. To odbiera dyscyplinie wiele uroku. Nie jest łatwo grać dla pustych ścian.
Cała rozmowa Sary Kalisz w serwisie TVP Sport.
źródło: sport.tvp.pl